bikeWorld.pl: Po raz kolejny wygrałeś jeden z największych etapowych wyścigów MTB - ABSA Cape Epic, rozgrywany w RPA. Co możesz powiedzieć o tegorocznej edycji imprezy? Jak wygląda poziom sportowy rywalizacji?
Christoph Sauser: Organizacja wyścigu stoi na bardzo wysokim poziomie. Oprócz tego konkurencja jest z roku na rok coraz bardziej groźna. Różnice czasowe pomiędzy drugą a piątą drużyną jeszcze nigdy nie były tak małe jak w tegorocznej edycji imprezy (dokładnie wynosiła on 5 minut i 10 sekund - przyp. red.)
bikeWorld.pl: Który z etapów tegorocznego Cape Epic zapamiętasz jako najtrudniejszy? Jak możesz porównać edycje ubiegłoroczną z niedawno zakończoną imprezą?
Christoph Sauser: To co czyni wyścig najtrudniejszym, to zawsze jest nastawienie psychiczne, czyli głowa! Dla mnie był to tym razem siódmy, przedostatni dzień rywalizacji. Nie czułem się wtedy najlepiej, moja głowa była daleko poza wydarzeniami na trasie. Dodatkowo ekipa 360Life właśnie w tym dniu zaplanowała swój atak na naszą pozycję, co jeszcze bardziej utrudniło ściganie na tym etapie. Jeśli Twój umysł cierpi, to nogi również nie chcą się kręcić tak jak powinny. Dodatkowym utrudnieniem tegorocznej imprezy były ciężkie warunki atmosferyczne. Na większości etapów doskwierał nam upał i silny wiatr, zdarzył się również wyścig (etap piąty - przyp. red.) z dużymi opadami deszczu.
bikeWorld.pl: Jakie są Twoje najmocniejsze strony jeśli chodzi o wyczynowe ściganie się na rowerze?
Christoph Sauser: Wydaje mi się, że jestem urodzonym kolarzem wieloetapowym. Charakteryzuje mnie wysoka ekonomika jazdy przy szybkim przemieszczaniu się oraz mocna głowa. Wszystkie te elementy składają się często na dobre wyniki.
bikeWorld.pl: Co możesz powiedzieć o współpracy ze swoim partnerem wyścigowym - Burry`m Standerem? W jaki sposób uzupełniacie sie wzajemnie?
Christoph Sauser: Przede wszystkim jednoczy nas ten sam cel, którym zawsze jest odniesienie zwycięstwa, zarówno na pojedynczych etapach, jak i w całej imprezie. Obydwaj jesteśmy odpowiednio silni psychicznie i fizycznie. Posiadając te dwie cechy na podobnym poziomie, nie musimy się zbytnio uzupełniać i wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Czasami nie musimy nawet rozmawiać ze sobą w trakcie wyścigu, bo doskonale znamy swoje możliwości i umiemy dopasować jazdę do aktualnej dyspozycji, zarówno swojej jak i kompana jazdy. Wszystko dzieje się naturalnie.
bikeWorld.pl: Ścigasz się w ekipie 36One Songo-Specialized. Jakie są plany Twojej drużyny na najbliższe lata?
Christoph Sauser: Nasze cele są jasne - być jedną z najlepszych ekip na świecie i wygrywać najważniejsze wyścigi MTB. Oprócz tego naszym priorytetem jest pomaganie dzieciakom z naszej fundacji Songo w mieście Kayamandy, gdzie wszyscy ludzie wspierają naszą inicjatywę niesienia pomocy i dawania szansy rozwoju dla najmłodszych mieszkańców Afryki.
bikeWorld.pl: Jeździsz na rowerach i komponentach firmy Specialized. Jak porównałbyś produkty tej firmy w porównaniu do innych wiodących na rynku marek?
Christoph Sauser: To nie działa w ten sposób, że nieustannie posiadamy jeden zestaw komponentów, który jest doskonały. Czasami kilkakrotnie zmieniamy poszczególne części, jak np. szprychy czy przerzutki, aby uczynić sprzęt jeszcze bardziej dopasowany do naszych potrzeb.
bikeWorld.pl: Ścigasz się już 19 lat. Jakie są Twoje najważniejsze plany odnośnie najbliższego okresu w długiej już karierze sportowej?
Christoph Sauser: Obecnie skupiam się na uzyskaniu kwalifikacji do tegorocznej Olimpiady w Londynie. Uzyskaniu tego celu będzie służyć moja postawa na trzech najbliższych pucharach świata. Mam nadzieję, że po ich zakończeniu będę mógł skoncentrować się wyłącznie na przygotowaniach do wyścigu olimpijskiego.
bikeWorld.pl: Co w takim sądzisz o przygotowanej niedaleko Londynu (dok. Haldeigh Farm) trasie? Czy jest ona odpowiednia dla posiadanych przez Ciebie umiejętności?
Christoph Sauser: Brałem udział w wyścigu przedolimpijskim. Czułem się tam bardzo dobrze i ostatecznie zająłem drugie miejsce (1.20 za Julienem Absalonem z Team Orbea - przyp. red.). Cała trasa zbudowana jest ręcznie i dostosowana jest do wymogów MTB. Znajduje się na niej kilka uskoków, skał i temu podobnych trudności terenowych. Oczywiście bardziej preferuję ściganie w naturalnych warunkach, niemniej trasę można uznać za wymagającą. Jedną z przeszkód jest możliwość łatwego złapania gumy poprzez dobicie opony w licznych miejscach. Trasę można uznać za wyzwanie, zarówno dla człowieka, jak i sprzętu.
bikeWorld.pl: W ubiegłym roku wygrałeś mistrzostwa świata w maratonie MTB w Montebelluna. Co sądzisz o tegorocznej trasie mistrzowskiej? Kogo zaliczasz do grona swoich najgroźniejszych rywali?
Christoph Sauser: Na dzień dzisiejszy wielu czołowych zawodników nie potwierdziło jeszcze swojej obecności na starcie. Myślę, że jednymi z najgroźniejszych mogą być... moi koledzy teamowi! Jaroslav Kulhavy czy Burry Stander to bardzo mocni zawodnicy, których ciężko będzie pokonać. Oczywiście jeśli zdecydują się na start. Warto dodać, że mistrzostwa przypadają zaraz na koniec sezonu i decydującym czynnikiem będzie utrzymanie odpowiedniego poziomu motywacji aż do samego czempionatu. Szczególnie, że przed tą imprezą na wielu zawodników czeka wyścig olimpijski oraz mistrzostwa świata w cross country.
bikeWorld.pl: Jak obecnie wygląda Twoja praca na treningach? Czy używasz mierników mocy, wynajmujesz indywidualnego trenera itp. czy raczej polegasz na własnej wiedzy i doświadczeniu?
Christoph Sauser: Po raz pierwszy w swojej karierze posiadam indywidualnego trenera, z którym współpracuję od dwóch lat. W swoim rowerze szosowym mam zamontowanego SRM-a, ale nie przywiązuję aż tak dużej wagi do wyświetlanych na monitorze cyferek. Muszę jednak przyznać, że pomiar mocy doskonale sprawdza się podczas wykonywania interwałów, gdzie muszę skupić się na wykonaniu bardzo dokładnie określonego poziomu pracy. Teraz, po zakończeniu Cape Epic, moje treningi są bardzo lekkie i służą regeneracji. Po tygodniu takiej swobodnej jazdy skupię się na treningach bardziej intensywnych, które będą stanowiły bezpośrednie przygotowanie do pucharu świata w Houffalize.
bikeWorld.pl: Co sądzisz o przybierającym na sile trendzie rowerów na 29-calowych kołach?
Christoph Sauser: Według mnie twentyninery to coś więcej niż tylko trend. Sądzę, że w przeciągu kilku lat 29 cali stanie się światowym standardem w MTB. Dla mnie największe zalety dużych kół to łatwiejsze utrzymywanie wysokiej prędkości jazdy, lepsza sterowność poprzez poczucie znajdowania się w samym środku roweru, a także większa przyczepność i lepsza efektywność pedałowania. Jako zawodnik wyposażany w sprzęt Specialized mam szczęście ścigać się na jednych z najlepszych maszyn MTB na świecie. Epic (full) oraz Stumpjumper (hardtail) to bez wątpienia jedne z rowerów, które zostały zbudowane bez troski o kompromisy. Geometria jest bardzo dobrze dopasowana do mnie i czuję się na tych rowerach komfortowo.
bikeWorld.pl: Kiedy zdecydowałeś się zaprzestać użytkowania standardowych kół 26-calowych?
Christoph Sauser: Po zeszłorocznym wyścigu Cape Epic. Według mnie większe jest po prostu lepsze! Obecnie wszyscy w teamie ścigamy się i trenujemy wyłącznie na rowerach 29-calowych i to na każdym typie wyścigu.
bikeWorld.pl: Posiadasz swoją własną fundację charytatywną "Songo.info" w Afryce, założoną z Songo Fipaza. Jak rozwija się Wasza działalność? Jakie są najważniejsze różnice jakie zauważyłeś w przeciągu kilku lat działania?
Christoph Sauser: Dla przykładu dwoje chłopaków z Songo - Sipho i Azukile wygrało koszulkę Exxaro podczas tegorocznego Cape Epic. Ściganie się to dla nich wielka frajda. Naszym celem nie jest jednak stworzenie z nich zawodników wygrywających wyścigi. Chcemy wyciągać chłopaków z ulic i spróbować pokazać, że nie trzeba myśleć tylko i wyłącznie o szemranych kumplach czy narkotykach. Staramy się wpajać im zasady współżycia w społeczeństwie poprzez odpowiednio dobraną edukację, wychowanie itp. Jeśli chcecie więcej poczytać na nasz temat, to zapraszam na witrynę Songo.info.
bikeWorld.pl: Co sądzisz o aktualnej sytuacji wyścigów MTB na świecie? Czy widzisz jakiekolwiek zmiany, które byłyby niezbędne do poprawy poziomu organizacji, charakterystyki tras itp.?
Christoph Sauser: Według mnie dużą zmianą jest coraz większa popularność wyścigów etapowych w kolarstwie górskim. Ściganie w XC staje się coraz bardziej specyficzne i nieco elitarne. Coraz mniejsza liczba zawodników skupia się tylko i wyłącznie na startach w cross country. W sumie nie ma takiej potrzeby - w końcu co weekend można znaleźć bardzo fajny maraton do pojechania. Jeżdżenie na krótkich i szybkich okrążeniach to obecnie specyficznie, zawodowe ściganie, które jest jednak dobre do oglądania dla kibiców.
bikeWorld.pl: Co sądzisz o polskim kolarstwie? Znasz sytuację w naszym sporcie rowerowym czy słyszałeś tylko o sukcesach Mai Włoszczowskiej?
Christoph Sauser: Szczerze przyznam, że jeszcze nigdy nie ścigałem się w Polsce, ale to świetnie widzieć Waszych zawodników przyjeżdżających na puchary świata. Radzą tam sobie całkiem nieźle. Sądzę, że ten sport jest bardzo popularny w Waszym kraju.
Fot.: Gary Perkin, Shaun Roy/Cape Epic/Sportzpics