Na początek warto jednak wspomnieć nieco więcej o kolarzu, który dopiero zaczął się pojawiać w świadomości szerokiej rzeszy kibiców kolarstwa. Rafał rozpoczął swoją karierę w wieku 14 lat w krakowskim klubie WLKS Krakus. Pod opieką trenera Zbigniewa Klęka już na samym początku ścigania zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Swoją edukację w szkole średniej spędził w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy. Podczas juniorskich lat występował w kadrze Polski niejednokrotnie odnosząc duże sukcesy na arenie międzynarodowej, szczególnie w Pucharach Świata rozgrywanych w terenie górskim. Kilkakrotnie zdobywał medale mistrzostw Polski, zarówno w wyścigu standardowym jak i w górskich mistrzostwach.
W drugim roku juniora zdominował wyścig etapowy rozgrywany w Dobczycach. Wygrał klasyfikację generalną oraz trzy z czterech etapów. W pierwszym roku orlika zdecydował się na wyjazd do Włoch, gdzie ścigał się w amatorskiej grupie Petroli Firenze. Spędził tam trzy sezony, podczas których rozwijał swój talent. Czasami bywał liderem grupy na górskie wyścigi i przez cały rok notował wysokie rezultaty sportowe. W ostatnim roku orlika, w zimie, na zimowym zgrupowaniu testowym w Saxo Bank Riis zdecydował się podpisać z nim kontrakt. Bjarne Riis zobaczył w Rafale duży potencjał rozwojowy, szczególnie jeśli chodzi o wyścigi wieloetapowe w terenie górskim.
bikeWorld.pl: Kilka dni temu wróciłeś ze zgrupowania swojej drużyny w Izraelu. Co tym razem zaserwował Wam dyrektor sportowy Bjarne Riis? Jakie zajęcia zapamiętasz z tegorocznego obozu?
Rafał Majka: Podobnie jak w poprzednim sezonie, teraz również mieliśmy zapewnione mnóstwo atrakcji podczas zgrupowania. Najbardziej w pamięć zapadną mi dwa przedsięwzięcia. Pierwszym z nich jest skok ze spadochronem z samolotu z wysokości 4km, który pozwolił na zdobycie nowych, niecodziennych doświadczeń. Druga rzecz to budowa szkółki kolarskiej dla młodych zawodników z Izraela. Dość powiedzieć, że na pracy przy jej wykańczaniu spędziliśmy 20 godzin – od 7 rano do 3 w nocy.
bikeWorld.pl: Podczas zgrupowania doszło również do ważnej decyzji odnośnie najbliższego sezonu w Twoim wydaniu. W jakich okolicznościach dowiedziałeś się, że Bjarne Riis postawił właśnie na Ciebie w nadchodzącym Giro d`Italia?
Rafał Majka: Pierwszy raz o decyzji kierownictwa dowiedziałem się nieoficjalnie od kolegów z ekipy, podczas wspólnego posiłku. Początkowo nie mogłem w to uwierzyć i wydawało mi się, że to żart. Potem jednak sprawdziłem informację w internecie i okazało się to prawdą. Dyrektor Riis powiedział o tym dziennikarzom podczas prezentacji grupy w Kopenhadze, ale ze mną rozmawiał o tym dopiero podczas zgrupowania w Izraelu. Byłem kompletnie zaskoczony i początkowo nieco zaniepokojony. W końcu to moja pierwsza tak poważna rola do wykonania.
bikeWorld.pl: Mało który kolarz w zawodowym peletonie otrzymuje takie wsparcie zespołu już na samym początku profesjonalnej kariery. Jak czujesz się w roli lidera?
Rafał Majka: Tak jak mówię, początkowo była to niepewność, a może nawet strach. To coś nowego, czego dotąd nie doświadczyłem. Owszem, bywałem liderem na wyścigach juniorskich czy też w grupie amatorskiej we Włoszech, ale po raz pierwszy będę się sprawdzał w tej roli podczas jednego z największych wyścigów na świecie. Nie myślę jednak o presji wyniku – dyrektorzy zapewnili mnie, że jadę tam po naukę. Jeśli dodatkowo będę mógł coś ugrać, to na pewno będę bardzo szczęśliwy. Na pewno nie zabraknie mi motywacji do ciężkiej pracy teraz na treningach i w niedalekiej przyszłości na wyścigach. Już na początku stycznia wyjeżdżam na kolejne zgrupowanie, tym razem na Wyspy Kanaryjskie.
bikeWorld.pl: Podczas minionego sezonu pokazałeś, że stać Cię na jazdę z najlepszymi, szczególnie w terenie górskim. Dobre wyniki podczas Dauphine Libere czy Vuelta a Espana napawają optymizmem. Co najbardziej zapamiętałeś z pierwszego sezonu w zawodowym peletonie?
Rafał Majka: Na pewno najbardziej podobały mi się etapy oraz wyścigi górskie, bo to podczas nich radzę sobie najlepiej. Na Vuelta a Espana byłem naprawdę dobrze przygotowany, zarówno pod względem wydolności, wagi jak i psychicznym. Dzięki temu w górach radziłem sobie nawet dobrze.
bikeWorld.pl: W Twojej ekipie znajduje się Alberto Contador, jeden z najlepszych kolarzy w historii tego sportu. Czy w trakcie zgrupowań, wyścigów czujesz presją związaną z pracą z nim czy raczej Wasze relacje są koleżeńskie i starasz się jak najwięcej nauczyć od Hiszpana?
Rafał Majka: W tym sezonie niewiele czasu spędziłem z Alberto. Mogę jednak powiedzieć, że to normalny i sympatyczny kolega, od którego można się bardzo wiele nauczyć. Dla mnie szczególnie cenne są porady dotyczące jazdy w górach, którą najbardziej preferuję. W końcu Contador jest jednym z najlepszych wspinaczy w peletonie.
bikeWorld.pl: W Saxo Banku jeździ również Twój kolega z krajowego podwórka - Jarosław Marycz. Jego obecność w ekipie na pewno ułatwiła Ci wejście w świat zawodowego kolarstwa. Jak wyglądają wasze role podczas wyścigów?
Rafał Majka: Z pewnością Jarek bardzo mi pomógł. Dzięki niemu szybko zintegrowałem się z grupą i poznałem kolarski światek zawodowy od kuchni. Na wyścigach często mamy różne role, ale nieraz zdarza nam się współpracować. Generalnie dogadujemy się znakomicie i podczas startów i zgrupowań wzajemnie się wspieramy.
bikeWorld.pl: Podczas wyścigów juniorskich w Polsce i za granicą dałeś się poznać jako znakomity góral. Co sprawia, że tak znakomicie radzisz sobie na podjazdach? Czy to zasługa odpowiednich metod treningowych czy raczej ciężkiej pracy i dobrych parametrów wydolnościowych?
Rafał Majka: Jeśli o to chodzi, to na pewno mam dobre zdrowie – zarówno wydolność jak i niska masa ciała (Rafał w sezonie waży ok. 58kg przy wzroście 173cm) sprzyjają w jeździe w górach. Oprócz tego kocham podjazdy i to jest to, co najbardziej lubię w kolarstwie. Myślę, że z biegiem czasu wszystko to zaprocentuje, oczywiście poparte ciężką, codzienną pracą.
bikeWorld.pl: Twoja niska masa ciała to duży atut podczas długich podjazdów, ale jednocześnie cecha nieco przeszkadzająca podczas płaskich i wietrznych etapów, gdzie peleton dzieli się na rantach. Czy takie wyścigi są dla Ciebie cięższe niż ostra rywalizacja w górach?
Rafał Majka: Tak, to normalne że jazda po płaskim terenie sprawia mi więcej problemów. Niemniej dzięki odpowiednim treningom można poprawić również ten element. Cały czas nad tym pracuję.
bikeWorld.pl: Jesteś wychowankiem krakowskiego klubu WLKS Krakus. Zbigniew Klęk, jego trener, pomógł Ci rozpocząć przygodę z kolarstwem. Jak wspominasz swoje pierwsze kroki w tym sporcie?
Rafał Majka: Na początku było dosyć ciężko rozpocząć rywalizację, ale dosyć szybko mi się to spodobało. W krótkim czasie zaczęło mi iść coraz lepiej i postanowiłem, że to właśnie chcę robić w życiu.
bikeWorld.pl: W zawodowym peletonie będzie się w nadchodzącym sezonie ścigał ze swoimi kolegami z krakowskiego klubu - Tomkiem Marczyńskim (Vacansoleil) i Karolem Domagalski (Caja Rural). Czy za czasów juniorskich myślałeś, że kiedyś spotkacie się na światowych arenach wielkiego kolarstwa?
Rafał Majka: Tak, cały czas wierzyłem że spotkam się z nimi w gronie zawodowców. Cieszę się, że możemy sobie pomagać, wspólnie potrenować i czasami porozmawiać w peletonie.
bikeWorld.pl: Na koniec coś kompletnie innego niż jazda na rowerze. W jaki sposób spędzasz najbliższego Sylwestra?
Rafał Majka: Ostatni dzień roku spędzę wśród najbliższych przyjaciół i znajomych, wśród których nie zabraknie kolarzy. Po noworocznej zabawie szybko biorę się jednak z powrotem do pracy.
Fot.: Sirotti