bikeWorld.pl: Bogdan, od Twojego przykrego wypadku minął już ponad miesiąc, jak się czujesz?
Bogdan Czarnota: Tak, faktycznie minął już ponad miesiąc. Najgorsze były pierwsze dwie doby, kiedy miałem przeprowadzone dwie operacje w szpitalu w Krynicy. Bardzo wtedy to odczułem, całą diagnozę, to był wielki ból. Wszystko ustabilizowało się po pięciu, sześciu dniach. Teraz już czuję się dużo lepiej i ciężko pracuje od momentu opuszczenia szpitala w Krynicy. Cały czas jestem w kontakcie z doktorem, który mnie operował i będzie mnie prowadził do końca leczenia. Wszystkie urazy są już prawie wyleczone i pozostaje tylko wyrostek łokciowy oraz staw łokcia. O otwartym złamaniu przedramienia prawie już zapomniałem. Za trzy, cztery tygodnie mam mieć następną operację, która ma przyspieszyć leczenie się łokcia. Po tej operacji będę mógł zwiększyć obciążenia treningowe, na co czekam z niecierpliwością.
bikeWorld.pl: Jesteś w stanie powiedzieć nam co tak naprawdę stało się podczas upadku? Co zawiniło? Sprzęt? Umiejętności? Inny czynnik?
Bogdan Czarnota: Cały ten wypadek był spowodowany przez złamanie się kierownicy. Droga prowadziła w dół po kocich łbach, było szeroko i bez żadnych przeszkód, ale przy prędkości około 50km/h nie wytrzymała kierownica i następstwem był niekontrolowany upadek.
bikeWorld.pl: Widzieliśmy zdjęcie Twojego kasku z feralnego wyścigu. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że kask uratował Ci życie?
Bogdan Czarnota: Oczywiście. Jestem przekonany, że kask Giro uchronił mnie od ciężkiego urazu głowy, a może i nawet zawdzięczam mu życie. Jestem wdzięczny firmie Shimano Polska, która jest dystrybutorem kasków Giro i jednocześnie moim sponsorem.
bikeWorld.pl: Taki upadek to dramatyczne przeżycie, nie boisz się, że będziesz miał jakiś uraz i już nie będziesz jeździł tak, jak do tej pory?
Bogdan Czarnota: Przez pierwsze 24 godziny po wypadku w mojej głowie była jedna myśl – że nie będę się już ścigał. Czułem strach i niechęć do roweru. Ale po drugiej operacji coś zaczęło się zmieniać. Pomyślałem sobie, ze przecież nie z mojej winy miałem wypadek, więc chyba chciałbym wrócić. Bardzo pomogli mi w tym wszyscy, którzy mnie odwiedzali i niesamowita ilość wpisów prawdziwych koleżanek i kolegów na portalach społecznościowych, gdzie życzyli mi powrotu do zdrowia i ścigania. Powiedziałem wtedy do mojej żony, że chce się jeszcze ścigać. Pokiwała głową i powiedziała – wiem – nie mając nic przeciwko. Mam nadzieję, że po kontuzji nie będzie już śladu i chciałbym wrócić co najmniej w takiej dyspozycji, jaką prezentowałem w ostatnich sezonach. Jestem dobrej myśli.
bikeWorld.pl: Wiemy że brałeś czynny udział w projektowaniu i rozwijaniu topowych modeli rowerów marki Kross. Jakieś nowinki na przyszły rok? Jak to wyglądało z Twojego punktu widzenia. Zakładamy, że nadal możesz liczyć na wsparcie Kross Racing Team?
Bogdan Czarnota: Firma Kross cały czas się rozwija. Żałuję, że nie mogę teraz testować nowych produktów firmy, ale mogę już powiedzieć, że będą nowe fulle i modele 29” wykonane z aluminium. Jesienią, gdy będę już zdrowy, będę testował nowy produkt Krossa – 29” na karbonowej ramie, który w sprzedaży będzie w 2013 roku. Jeśli chodzi o wsparcie, to Kross jest solidną firmą i zostałem zapewniony, że nic nie zmienia się między nami. Nadal będziemy współpracować i mogę liczyć na ich pomoc, za co bardzo im dziękuję.
bikeWorld.pl: Wróćmy jeszcze do czasu sprzed wypadku. Miałeś wtedy znakomitą formę – jako jedyny wcześniej pokonałeś kolarzy JBG2. Co pozwalało Tobie wybić się ponad wyrównany poziom czołówki?
Bogdan Czarnota: Przed sezonem 2011 zmieniłem sposób przygotowań. Po analizie treningów i wyników z poprzednich lat, chciałem przygotować się wyłącznie na wyścigi górskie, co mi się udało. Przejechałem jeden wyścig górski w Złotym Stoku, gdzie na starcie stanęła cała polska czołówka, i go wygrałem. Było to dla mnie pewne zaskoczenie, bo forma miała przyjść dopiero w Krynicy. Płaskie wyścigi zrobiły się trochę ciężkie, ale też udawało mi się je wygrywać, lub przegrywałem je na finiszu, ale nie robiłem z tego tragedii.
bikeWorld.pl: Poziom w ostatnich latach mocno wzrósł, czy w jakiś radykalny sposób musiałeś zmienić swoje treningi, by nadal móc rywalizować z najlepszymi?
Bogdan Czarnota: Oj tak, chłopaki są coraz mocniejsi i jest dużo ciężej. Na pewno w utrzymaniu wysokiej dyspozycji pomaga mi miernik mocy Powertap, na którym trenuje od trzech lat. Nie wyobrażam sobie bez niego dalszej pracy. Ważne są regularne badania wydolnościowe, które są wyznacznikiem pracy, jaką robie i na bieżąco pozwalają śledzić efekty treningów. Nie mniej istotne są warunki jakie mam zapewnione przez sponsorów - firmy Kross, Enervit, Shimano Polska, Schwalbe, Magura. Na pewno znaczenie mają też wszystkie lata, które ciężko przepracowałem. Cały plan mam w głowie już zimą, kiedy zaczyna się ciężka praca, która w sezonie pokaże, ile kto jest wart.
bikeWorld.pl: Jesteś w trakcie rehabilitacji, powoli wracasz do zdrowia, myślałeś już o treningach i ściganiu? Czy w przyszłym sezonie znów zobaczymy Cię w czołówce maratonów?
Bogdan Czarnota: Rehabilitacja to bardzo ciężki okres. Zdecydowałem się na klinikę w Bielsku-Białej, gdzie dochodzę do siebie. Obecnie, oprócz trzech godzin spędzonych z moim rehabilitantem na masażach, stymulacjach, zabiegach i stabilizacjach, ćwiczę pięć razy dziennie kontuzjowaną rękę, wykonując ćwiczenia zlecone przez rehabilitantów. Od pewnego czasu już wsiadam na rower i powoli coś kręcę, chodzę na siłownię, gdzie wykonuje tylko pewne ćwiczenia. Zajmuje mi to cały dzień – od 6 rano do 20 wieczorem. Robię to, by wrócić do pełni formy. Jeżeli ręka pozwoli, to na pewno będę gotowy na sezon 2012, ale moim marzeniem jest start jeszcze w tym sezonie, we wrześniu. Choć gdy nie będę gotowy, by walczyć z czołówką, to nie wystartuje. W czwartek wsiadłem na rower po kilku ciężkich dniach, gdzie miałem temperaturę do 40 stopni. W rękę wdała się infekcja i musiałem znów brać antybiotyk. Wiem, że ciężko będzie z moim powrotem, mój organizm jest w tym roku wymęczony, a czekają mnie jeszcze dwie operacje.
bikeWorld.pl: Czy i jaki cel sportowy stawiasz sobie na najbliższe miesiące?
Bogdan Czarnota: Ciężko jest mi to teraz głośno powiedzieć, ale mam swój cel sportowy na ten sezon. Jak go zrealizuje, to wtedy powiem, ponieważ mówiąc teraz było by to niepoważne. Ta myśl mi bardzo pomaga w tym okresie, ale jeżeli nie będę w stanie tego zrobić, będę musiał z tym poczekać do przyszłego roku!
Na koniec chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim tym, którzy pomogli mi w czasie wypadku i wszystkim innym za słowa otuchy. Dziękuję.
bikeWorld.pl: dziękujemy, podziwiamy i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Bogdan Czarnota: Dziękuję.
Fot.: bikelife.pl, archiwum własne zawodnika, Shimano