bikeWorld.pl: W niedawno opublikowanym rankingu UCI zajmujesz pierwsze miejsce, jeździsz w tęczowej koszulce – czy można Cię w takim razie uznać najlepszą zawodniczką na świecie?
Maja Włoszczowska: Tak, jak nie docierał do mnie medal olimpijski, nie dotarło do tej pory Mistrzostwo Świata (mimo, iż codziennie zakładam tęczową koszulkę), tak nie dociera liderowanie w rankingu. Gdyby mowa była o innej zawodniczce pewnie bym ją uznała najlepszą na świecie, daleko mi jednak, by tak powiedzieć o sobie. I nie jest to żadna fałszywa skromność. W tej chwili poziom jest tak wyrównany i tak bardzo rotuje się czołówka, że ciężko wskazać jedną, dominującą zawodniczkę, o której można powiedzieć, że jest najlepsza. Patrząc na ubiegły sezon wskazałabym Pendrel, na trzy minione Kalentievą, na początek obecnego Bresset i Chenguan. Ale cieszę się, że to ja jestem teraz liderką :).
bikeWorld.pl: Po wyścigu w Dalby Forest pojechałaś wraz ze swoją ekipą do Londynu, gdzie odbędą się kolejne Igrzyska Olimpijskie. Sprawdzaliście trasę przyszłorocznego wyścigu XC. Jakie są Twoje pierwsze wrażenia? Pasuje Ci? Myślisz, że na takiej trasie możesz wywalczyć złoty medal? Jaka jest jej charakterystyka?
Maja Włoszczowska: Jedne trasy pasują bardziej, inne mniej, ale jak jest się silnym to można wygrać na każdej trasie. Ważne, by pod trasę dobrze ułożyć trening i starty. Runda w Londynie jest bardzo szybka, przydadzą się zatem starty na szosie. Techniki jest niewiele. Praktycznie całość została stworzona sztucznie, wygląda tak jakby przejechał po niej walec. Od czasu do czasu pojawiają się tzw. rock gardens, ale nie sprawiają większych problemów. Nie jestem nią zachwycona, mało w niej prawdziwego kolarstwa górskiego. Ale powalczę :). Martwi mnie jedynie to, że o zwycięstwie będą decydowały sekundy. Ciężko będzie oderwać się od rywalek, a najmniejszy błąd czy problem ze sprzętem wyeliminuje z walki o medal. Ale wszyscy mają takie same warunki... Kibice na pewno będą zachwyceni, bo walka będzie się toczyła do ostatniego metra.
bikeWorld.pl: W pierwszych wyścigach sezonu odniosłaś kilka zwycięstw, ale na zawodach Pucharu Świata trochę brakowało Ci do czołówki. Zawodniczki na PŚ są takie mocne, czy może Tobie jeszcze trochę brakuje do najlepszej dyspozycji?
Maja Włoszczowska: Uważam, że moja dyspozycja jest w tym roku z początku sezonu bardzo dobra. Puchary Świata jeżdżę bardzo równo, do podium brakuje naprawdę niewiele. Zresztą patrząc na wyniki to najlepszy start sezonu w moim wykonaniu od ładnych kilku lat.
bikeWorld.pl: Co jest w tym sezonie Twoim głównym celem. Obrona tęczowej koszulki?
Maja Włoszczowska: Cały sezon przejechać równo, zawsze w czołówce. Najważniejsze są olimpijskie kwalifikacje. Oczywiście będę chciała bronić tęczowej koszulki. Ale tak naprawdę myślami jestem już w Londynie.
bikeWorld.pl: Wydaje się, z dwóch miejsc, które – mamy nadzieję – przypadną Polkom na Olimpiadzie, tylko Ty jesteś „pewniakiem” do jednego z nich. Masz taką świadomość? Wpływa to w jakiś sposób na Ciebie?
Maja Włoszczowska: Żaden. Oczywiście nie biorę pod uwagę abym na Igrzyska miała nie jechać, ale też nie czuję się "pewniakiem". To jest sport, wszystko może się wydarzyć. Ola, Ania, Paula też mają duży potencjał, o wszystkim będzie pewnie decydował przyszły sezon. Jeszcze kryteriów wewnętrznych kwalifikacji nie znamy. Będzie je ustalał nasz trener Andrzej Piątek.
bikeWorld.pl: Twój wyścig – Maja Włoszczowska MTB Race – na stałe wpisał się do kalendarza, a do Jeleniej Góry przyjeżdżają czołowi kolarze XC. Czy możesz zdradzić, kogo zaprosiłaś w tym roku?
Maja Włoszczowska: W tym roku miałam dylemat. Wyścig podniósł rangę do pierwszej kategorii, więc jest do zdobycia bardzo dużo punktów do olimpijskich kwalifikacji. Jako organizatorce zależało mi na "dużych nazwiskach", jako patriotce na tym, aby punkty zgarnęli Polacy. Myślę, że udało się osiągnąć kompromis. Przyjedzie Katherine Compton - trzykrotna medalistka Mistrzostw Świata w przełaju, kiedyś jeżdżąca na tandemach z niedowidzącymi - zdobyła złoto na Paraolimpiadzie w Atenach. W ubiegłym roku błysnęła na Pucharze Świata w Val di Sole zajmując tam piąte miejsce. Będzie też małżeństwo Ravanel (Cecile i Cedric) bardzo dobrze znane w kolarskim środowisku. Cecile była kiedyś Mistrzynią Świata juniorek, wielokrotnie w pierwszej 10 Mistrzostw Europy, Świata i Pucharów Świata. Cedric to vice mistrz świata elity z 2004 roku. Oboje mają przeszłość downhillową. Pojawi się także silna reprezentacja zawodników z Czech oraz oczywiście liczę na całą polską czołówkę.
bikeWorld.pl: Organizując pierwszy swój wyścig zastrzegałaś, iż wraz z miastem Jelenia Góra, będziecie dążyć do organizacji Pucharu Świata. Czy i jakie działania ku temu podjęliście? Na ile oceniasz szanse organizacji tak prestiżowej imprezy w Twoim rodzinnym mieście, w Polsce?
Maja Włoszczowska: Potrzeba mnóstwo czasu, doświadczenia i dłuuugich rozmów z UCI. Szanse są duże, zwłaszcza w związku z współpracą z Langteamem. Najwcześniej jednak myślę będzie to możliwe w 2013-14 roku.
bikeWorld.pl: No właśnie, w zeszłym roku wyścig organizowałaś razem z firmą Grzegorza Golonko. W tym roku współorganizatorem jest Lang Team. Skąd ta zmiana?
Maja Włoszczowska: Z Grzegorzem zrobiliśmy fantastyczne dwie edycje imprezy i jestem mu bardzo wdzięczna za współpracę. Zrobił naprawdę kawał dobrej roboty. Niemniej jednak współpracując z nim wiele kwestii było na mojej głowie, bo z racji nazwiska mi było po prostu łatwiej. Ale łatwiej nie znaczy łatwo, a w związku ze zbliżającymi się Igrzyskami chciałam zdjąć z siebie jak najwięcej obowiązków by skupić się na treningach i startach. Współpraca z Lang Teamem mi to umożliwia. Ponadto nawiązując do poprzedniego pytania, Czesław Lang współpracuje z UCI od ładnych kilku lat i mimo iż mamy w Polsce wielu znakomitych organizatorów, na tą chwilę myślę, że tylko jego firma jest w stanie zorganizować zawody Pucharu Świata w Polsce.
bikeWorld.pl: Po zdobyciu Mistrzostwa Świata pojechałaś na wycieczkę do Indii. Czy w tym roku także zamierzasz udać się na dłuższe wakacje, czy zamierzasz do końca sezonu walczyć o punkty do rankingu UCI?
Maja Włoszczowska: Indie były w listopadzie, już nie było gdzie zdobywać punktów ;). W tym roku listopad także mam wolny, ale myślę raczej o spokojniejszych wakacjach. Z całą pewnością będą one potrzebne, a najważniejsze, że mam na nie z kim jechać :). Sezon tradycyjnie kończymy wyścigiem HC na Lazurowym Wybrzeżu w połowie października.
bikeWorld.pl: Jak wrażenia z jazdy nowym autem?
Maja Włoszczowska: Boskie! Jestem zauroczona Mercedesem GLK, który użyczył mi dolnośląski dealer - firma Mercedes Benz Mirosław Wróbel. Auto świetnie trzyma się drogi, ma wszystko czego mi potrzeba (dobry silnik, napęd na cztery koła, automatyczną skrzynię biegów), do tego fantastyczną bryłę i... tęczowe barwy :)
Fot.: Andrzej Piątek