Wywiad z Andrzejem Piątkiem

Drukuj

Andrzej Piątek - twórca sukcesu polskich kolarzy górskich. Trener medalistek Mistrzostw Świata Mai Włoszczowskiej i Anny Szafraniec. Dyrektor grupy Lotto PZU SA, trener kadry narodowej, profesjonalista w każdym calu. Zapraszamy do przeczytania, co sądzi o polskim MTB, metodach treningu i osiągnięciach swoich zawodników...

bikeWorld.pl: Dla zawodników nadszedł czas na regenerację po wyczerpującym sezonie. Czy trener Andrzej Piątek także ma wakacje? Andrzej Piątek: Faktycznie listopad w kolarstwie to miesiąc przejściowy, w którym zawodnicy przebywają w domach i nadrabiają zaległości w szkołach i na uczelniach. Ja natomiast i moi współpracownicy w tym czasie musimy ,,zorganizować” cały przyszły rok. Umowy sponsorskie, medialne, z zawodnikami, sprzęt, program startów i wiele innych czynności związanych z funkcjonowaniem grupy w roku następnym musi być właśnie w tym czasie przygotowanych. bW: Skąd się wzięło u Ciebie zainteresowanie MTB? AP: Z kolarstwem górskim jestem związany od chwili, kiedy powstała kadra narodowa, czyli od 1993 roku. Byłem obecny przy jej tworzeniu a następnie współpracowałem z jej ówczesnym trenerem Janem Melą. Od stycznia 1999 roku jestem trenerem kadry MTB, a od stycznia 2001 roku dyrektorem zawodowej grupy kolarskiej MTB ,,LOTTO – PZU S.A.” bW: Mówi się, że dzięki Tobie mamy w Polsce grupę kolarską na najwyższym światowym poziomie. Czy masz przepis na mistrza? AP: Grupa ,,LOTTO – PZU S.A.” jest zorganizowana według standardów światowych. Z jedną tylko różnicą. W naszej ekipie zawodnik jest otoczony pełną opieką szkoleniową natomiast w innych ekipach zawodnik sam sobie organizuje szkolenie. Nie ma recepty na mistrza. Aby osiągać sukcesy w tej dyscyplinie trzeba posiadać odpowiednie predyspozycje psychofizyczne, być odpowiednio zmotywowanym do pracy jak również zaangażowanym w swój własny proces szkoleniowy. Nie ma cudownych ćwiczeń, magicznych diet czy schematów treningowych, które pozwoliłyby tworzyć mistrzów. Do każdego zawodnika należy podejść indywidualnie. bW: Czy Lotto-PZU SA to faktycznie drużyna czy zespół indywidualistów? AP: Kolarstwo górskie w odróżnieniu od szosowego jest konkurencją typowo indywidualną. Tu nie ma zjawisk takich jak na szosie gdzie jest lider i wokół niego tworzy się grupę ludzi, którzy będą mu pomagać. Tu nie ma również czegoś jak jazda " na kole", "na wachlarzu", nie ma "rantów". Mimo tego w naszej drużynie jest kolektyw. Od dawna wiadomo, że podstawą prawidłowego funkcjonowania grupy (nie tylko sportowej) i osiągania najwyższych celów jest atmosfera. Od zawsze właśnie na atmosferę w ekipie zwracam bardzo dużą uwagę. bW: Czy praca w grupie w czasie wyścigu ma jakieś znaczenie w kolarstwie górskim? Czy przed startem ustalacie jakaś taktykę czy każdy z zawodników jedzie jak tylko może najlepiej a wynik zależy od tego, jak ułoży się rywalizacja na trasie? AP: W zawodach najwyższej rangi jak Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy czy Puchary Świata trudno mówić o taktyce zespołowej. Szczególnie na trasach bardzo ciężkich. Każdy zawodnik jedzie dla siebie. Ustalamy natomiast indywidualne założenia taktyczne dotyczące rozłożenia sił na trasie, które w zależności od sytuacji na trasie ulegają modyfikacjom. Inna sytuacja jest w wyścigach niższej rangi. Często jest tak, że przygotowuję taktykę zespołową na dany wyścig. Szczególnie w kategorii elite kobiet, gdzie mamy 3 wysokiej klasy zawodniczki. Wtedy wyścig rozgrywamy tak jak chcemy. bW: Czy planujesz jakieś zmiany w składzie zespołu na przyszły sezon? Podobno w żółto – niebieskich koszulkach mają jeździć wkrótce siostry Pyrgies? AP: Trzon zespołu nie ulegnie zmianie. W drużynie na pewno występować będą: Maja Włoszczowska, Anna Szafraniec i Magda Sadłecka. Do żeńskiej części zespołu być może dołączą Ola Dawidowicz, Magda i Marlena Pyrgies. Jest to zależne od kilku czynników, a przede wszystkim od ich zaangażowania w sprawę. W męskiej części drużyny będą małe zmiany. Chcę wyselekcjonować grupę zawodników, która byłaby otoczona opieką szkoleniową przez 4 lata i w efekcie mogła wywalczyć maksymalną ilość miejsc dla naszego kraju w kwalifikacjach olimpijskich do Igrzysk w Pekinie 2008. Jest miejsce dla Marcina Karczyńskiego. Chyba, że on sam zdecyduje się przejść na szosę. W ekipie pozostaną również Paweł Szpila i Kryspin Pyrgies. Być może dołączy do nas jeden z najzdolniejszych zawodników młodego pokolenia Dariusz Batek. bW: Jakie są dalsze plany grupy? AP: Jak już wspominałem listopad jest w kolarstwie miesiącem przejściowym. W grudniu zawodnicy wznowią treningi. Będą również korzystać z zabiegów fizykalnych. Część w miejscu zamieszkania część na zgrupowaniu leczniczym. Styczeń to tradycyjnie zgrupowanie w Zakopanem, luty Majorka, a marzec Sierra Nevada. Starty rozpoczniemy w końcu marca. Celem głównym będą Mistrzostwa Świata. W kraju Skoda Auto Grand Prix MTB i Mistrzostwa Polski. Ostatnie 4 lata kosztowały nas bardzo wiele wyrzeczeń, które były związane z IO w Atenach. Dlatego rok 2005 chcę potraktować trochę ulgowo dla zawodników. Będzie mniej zgrupowań i konsultacji, będzie więcej czasu na naukę. Majka, Ania, Magda, Marcin i Kryspin to przecież studenci. Paweł Szpila przygotowuje się do matury w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Dusznikach Zdroju. Poza tym, jeśli mamy coś zmieniać w systemie szkolenia bądź eksperymentować to właśnie w roku poolimpijskim. A faktycznie chcę sprawdzić kilka nowych rozwiązań szkoleniowych, które być może okażą się skuteczne w przygotowaniach do kolejnych Igrzysk Olimpijskich. bW: Zawodnicy Lotto-PZU SA to profesjonaliści nie tylko ze względu na status grupy ale przede wszystkim na sposób przygotowań. Na czym polega profesjonalizm w kolarstwie górskim? AP: Profesjonalizm w kolarstwie górskim tak jak w innych dyscyplinach sportu wiąże się z takim podejściem do uprawianej dyscypliny aby wszystko co się robi miało na celu osiągnięcie jak najlepszych wyników sportowych. Trening, odnowa biologiczna, odżywianie, spędzanie czasu wolnego powinno być dokładnie zaplanowane. System szkolenia w naszej grupie jest tak zorganizowany aby zawodnik mógł się skupić tylko i wyłącznie na prawidłowym realizowaniu jednostek treningowych. Program szkolenia jest znany przed rozpoczęciem przygotowań czyli w miesiącu listopadzie. Zawodnik szczegółowo wie, co go czeka przez najbliższe 12 miesięcy. W miarę realizacji programu szkolenia jest przygotowywany szczegółowy plan treningowy. Z zawodnikami praktycznie non stop przez cały sezon przebywają: trener, fizjoterapeuta i mechanik. W trakcie szkolenia jest realizowany program odnowy biologicznej. W zależności od okresu przygotowań i od jednostek treningowych zawodnicy są poddawani różnym zabiegom odnowy biologicznej. Sprzęt jest przygotowywany do każdego treningu praktycznie tak samo jak do zawodów. Badania lekarskie są przeprowadzane przynajmniej 2 razy w roku. bW: Często powtarzasz znaczenie badań wydolnościowych. Jak często je przeprowadzacie i jaki jest ich udział w końcowym sukcesie zawodników teamu? AP: Badania wydolnościowe (diagnostyczne) realizujemy przed każdym zgrupowaniem w okresie przygotowawczym i jeszcze w trakcie sezonu. Nie wyobrażam sobie, aby zawodnik, który chce osiągać światowe wyniki trenował na tzw. nosa. Badania są bardzo istotne ponieważ określają nam aktualny stan wytrenowania. Wiemy co już wytrenowaliśmy i nad czym jeszcze musimy popracować. Jest to jedna z najważniejszych metod monitorowania treningu. Są mi bardzo pomocne w układaniu programów treningowych dla zawodników. Ja nie wyobrażam sobie pracy bez badań wydolnościowych. bW: Ile kilometrów rocznie przejeżdżają zawodnicy grupy? Ile z tego przypada na okres budowania wytrzymałości i jak długo on trwa? AP: Powiem szczerze, że moi zawodnicy trenują na czas, a nie na kilometry. To z tego względu, że zawody w kolarstwie górskim rozgrywane są właśnie na czas. Dystans jest sprawą wtórną. Jednak rejestrację przejechanych kilometrów należy prowadzić. Moi zawodnicy przejeżdżają rocznie od 10 tyś. do 25 tyś. kilometrów. Jest to uzależnione od kategorii wiekowej i stażu zawodniczego. Dziewczyny przejeżdżają 10 – 15 tyś. a mężczyźni 15 – 25 tyś. Okres przygotowawczy trwa od miesiąca grudnia do marca. Okres startowy od kwietnia do października. bW: Czy taki schemat można polecić amatorom? AP: Każdy, kto jeździ na rowerze powinien sobie wziąć do serca, że nie ilość przejechanych kilometrów jest najważniejsza ale ich jakość. Jest jeszcze jedna elementarna zasada: najlepiej przystępować do kolejnej jednostki treningowej w fazie superkompensacji. Nie ma uniwersalnego programu treningowego. Do każdego zawodnika należy podejść indywidualnie. bW: Jako trener preferujesz trening z pomiarem mocy czy z pulsometrem? AP: Jak dotychczas ja i moi zawodnicy pracowaliśmy z pulsometrami. Od następnego sezonu w ramach doskonalenia metod treningowych i rozszerzania monitorowania treningu będziemy prowadzić treningi również z pomiarem mocy. Im więcej danych dla trenera tym trening może być realizowany precyzyjniej. bW: W zimie zawodników Lotto PZU SA można spotkać, gdy trenują na nartach biegowych. Czy zastępowanie w zimie roweru innymi rodzajami aktywności jest naprawdę tak dobrym pomysłem? AP: Przez cały sezon zawodnik jest skazany na rower. Najbardziej trenowane są mięśnie kończyn dolnych. W kolarstwie górskim ważne jest aby wszystkie partie mięśni były dobrze przygotowane do sezonu ponieważ w tej konkurencji nie tylko nogi, ale również chociażby silne ręce i mięśnie grzbietu decydują o końcowym sukcesie. Stąd moi zawodnicy w okresie przygotowania ogólnego (grudzień, styczeń) dużo biegają na nartach, ćwiczą na siłowni, sali gimnastycznej czy korzystają z pływalni. bW: Jakie znaczenie dla kolarza ma Twoim zdaniem przygotowanie psychiczne? Czy z grupą współpracuje psycholog? AP: Psycholog jest potrzebny w grupie. Ale moim zdaniem i zdaniem wielu zawodników najlepszym psychologiem dla zawodnika jest jego trener. Z naszą grupą aktualnie nie współpracuje psycholog. Jednak przez najbliższy rok będę chciał poszukać bardzo dobrego psychologa bo po doświadczeniach z IO w Atenach wiem, że w niektórych momentach w sezonie byłby nam przydatny. bW: Wielu amatorów stara się świadomie kierować swoim treningiem. Jednak ilość dostępnych źródeł na ten temat oraz wiedza, jaką sami dysponują jest niewystarczająca. Czy mógłbyś przedstawić kilka porad, jak należy się przygotowywać do sezonu kolarskiego? AP: Aby przedstawić kilka wskazówek jak należy trenować musiałbym poświęcić na to kilkadziesiąt stron. A wtedy ten wywiad stałby się za długi. W zamian polecę wszystkim, którzy czekali na fachowe wskazówki książkę jaka już niebawem ukaże się na polskim rynku ,,Biblia treningu kolarza górskiego”. Jest to tłumaczenie amerykańskiego wydania. Książka ta w odpowie na wiele pytań dotyczących kolarstwa górskiego jak również samego układania programów treningowych. Jest w niej wszystko to co ja chciałbym państwu przekazać jeśli chodzi o kolarstwo górskie. bW: Miniony sezon można zaliczyć do szczególnie udanych. Czy nie masz jednak wrażenia, że zarówno odnoszone sukcesy jak i włożona w nie praca są słabo nagłaśniane? AP: Aby kolarstwo górskie stało się dyscypliną medialną potrzebny jest sukces w postaci medalu na Igrzyskach Olimpijskich. Mimo, że rower górski jest najpopularniejszą formą aktywności ruchowej i co czwarty Polak deklaruje, że jeździ na rowerze (mniej bądź więcej) to zbyt dużo o MTB się nie mówi. Być może dlatego, że jest tu zbyt mało dramaturgii, a same zawody nie są zbyt łatwe do pokazania przez TV. Mam jednak nadzieję, że wzorem chodu sportowego (Robert Korzeniowski) w przyszłości uda mi się z MTB zrobić jedną z najbardziej nagłaśnianych dyscyplin sportowych. bW: Czy masz pomysł na to, aby takie wydarzenia jak chociażby zdobycie przez Włoszczowską Mistrzostwa Świata w maratonie czy też medale mistrzostw świata albo dobre wyniki w Pucharze świata nie przechodziły prawie bez echa? AP: Tyle ile może zrobić Grupa celem nagłaśniania swoich wyników to robi. Mamy rzecznika prasowego, który na bieżąco informuje media o występach zawodników. Na to w jaki sposób media informują o naszych wynikach nie mamy wpływu. My możemy tylko przekazać im informację, a to czy ta informacja zostanie przez nie zamieszczona na to już nie mamy wpływu. Grupa posiada 4 patronów medialnych, którzy informują o wynikach zgodnie z tym co jest zawarte w umowie. bW: Czy w twojej opinii, o słabym zainteresowaniu mediów kolarstwem górskim decydują trudności w wizualizacji tego sportu czy też stosunkowo niewielkie pieniądze zaangażowane w tę dyscyplinę? AP: Z tym słabym zainteresowaniem kolarstwem górskim ja bym nie przesadzał. Nie jest tak bardzo źle. Przecież Maja Włoszczowska czy Ania Szafraniec występowały w różnych program telewizyjnych i nie koniecznie sportowych, pisały o nich najbardziej poczytne gazety min. Twój Styl, Pani, Marie Clair i inne. Jak już wspominałem może trochę trudno jest telewizji pokazać zawody ponieważ są rozgrywane na okrążeniu które zgodnie z przepisami nie może mieć mniej niż 6 km. Potrzeba do tego zbyt dużo sprzętu. A być może też w tą konkurencję są zaangażowane zbyt małe pieniądze. Nie mnie to oceniać. bW: Czy sądzisz, że do kolarstwa górskiego mają szansę trafić pieniądze podobne do tych, które są w kolarstwie szosowym? Co według Ciebie należałoby zrobić żeby tak się stało? AP: Kiedyś w MTB były pieniądze podobne do tych, które są na szosie. Jednak kiedy telewizja przestała pokazywać najważniejsze zawody automatycznie sponsorzy zmniejszyli swoje budżety przekazywane na tą dyscyplinę. Nie ma dużych pieniędzy w dyscyplinach, które nie są dyscyplinami telewizyjnymi. Moim zdaniem jednym z kluczy do sukcesu jest skrócenie okrążenia i czasu rozgrywania zawodów co spowoduje większą widowiskowość. Trzeba stworzyć wyścigi na wzór narciarskich sprintów. Wtedy i łatwiej będzie pokazać zawody i większa będzie dramaturgia. bW: Media, takie jak radio i telewizja, poprzestają na kreowaniu wizerunku MTB jako jeszcze jednego sposobu rekreacji nie kwapiąc się do promowania sportowych dokonań na tym polu. Może zatem czas na Internet? ;) AP: Zarówno internet jak i prasa, radio czy telewizja są potrzebni kolarzom górskim i nie tylko, a kolarze górscy i inni sportowcy są potrzebni mediom. bW: Bardzo dziękujemy za wywiad. AP: Dzięki Wywiad: Maciej Łuczycki Foto: Lotto - PZU SA

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj