Wywiad z Mają Włoszczowską

Drukuj

Po zdobyciu Mistrzostwa Świata Maja Włoszczowska odpoczęła, wznowiła treningi i już stawia sobie kolejne cele na najbliższe lata.

bikeWorld.pl:Twoim celem na pewno są teraz Igrzyska Olimpijskie i złoty medal. Cel bardzo realny. Załóżmy, że zostaniesz Mistrzynią Olimpijską, co wtedy? Odwiesisz rower na hak? Znajdziesz jeszcze motywacje, kolejne cele? Czy zaczniesz pracować w… banku? ;) 
Maja Włoszczowska: Dziękuję. Miło mi, że redakcja bikeWorldu tak wierzy w mój olimpijski sukces :). Oczywiście Londyn jest celem nr 1, ale nie jedynym. Nigdy nie wygrałam klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i na tym chciałabym się skupić po Igrzyskach. A potem zobaczymy… Wygranie wszystkiego wcale nie oznacza, że nie będę miała po co jeździć na rowerze. Ja to po prostu lubię i poczucie spełnienia zawodowego nie wpływa na moją motywację do pracy i startów. Jeździć będę dopóty, dopóki będzie mi to dawało przyjemność.

bikeWorld.pl: Czy miałaś (jeżeli tak to jakie?) lub rozważałaś oferty z innych klubów? A może takich nawet nie było, bo wszyscy wiedzą, jak bardzo przywiązana jesteś do ekipy CCC Polkowice? Jest coś, co mogłoby Cię skłonić do opuszczenia Andrzeja Piątka?
Maja Włoszczowska: Propozycje były, jednak z racji czteroletniego kontraktu z CCC Polkowice nie rozważałam ich. Poza tym tutaj mam doskonałe warunki i sprawdzony sztab szkoleniowy, który jest dla mnie niezwykle ważny w przygotowaniach do Igrzysk w Londynie. Co będę robiła po Igrzyskach jeszcze nie wiem. Decydującymi czynnikami na pewno będą warunki szkoleniowo/finansowe, możliwości rozwoju i atmosfera w drużynie.
 


bikeWorld.pl: Jeszcze przed Mistrzostwami Świata i złotym medalem byłaś rozpoznawalna, nie tylko w kręgach kolarskich, ale czy po zdobyciu tęczowej koszulki spodziewałaś się aż takiego wzrostu zainteresowania ze strony mediów? Kuba Wojewódzki nie zaprasza pierwszej lepszej osoby, kobiece pisma także nie robią sesji mało znanym osobom…
Maja Włoszczowska: Przyznam, że najbardziej byłam zaskoczona tuż po powrocie z Mistrzostw, gdy widziałam informację o zdobytym przeze mnie złotym medalu na pierwszych stronach wszystkich dzienników. To bardzo miłe. Cieszę się, że media zaczęły doceniać nasze wyniki, bo jeszcze kilka lat temu to my musieliśmy bardzo zabiegać o zainteresowanie mediów. Niewątpliwie momentem przełomowym był medal olimpijski. Nic tak silnie nie wbija się do świadomości ludzi i mediów jak właśnie wynik na Igrzyskach.

bikeWorld.pl: Początek sezonu był chyba gorszy w twoim wykonaniu, a na pewno nie startowałaś tyle, ile chciałaś i Twoja forma była niewiadomą. Miałaś wtedy chwile zwątpienia?
Maja Włoszczowska: Pierwsze starty w Pucharach Świata były po prostu pechowe. Forma była na wysokim poziomie i gdyby nie kiepski start w Dalby Forest oraz problemy techniczne w Houffalize sądzę, że skończyłabym te wyścigi w przedziale 5-10. Później złapało mnie przeziębienie i gdy nie trenowałam już 2 tygodnie przyznam, że wdarło się zwątpienie. O Mistrzostwa Świata się nie bałam, ale bardzo zależało mi także na Europejskim championacie oraz następujących po nim Mistrzostwach Polski i dwóch Pucharach Świata. Na szczęście zdążyłam z odbudowaniem formy zdobywając na dodatek po drodze dwa medale szosowych Mistrzostw Polski.


bikeWorld.pl: A kiedy tak naprawdę uwierzyłaś, że stać Cię na złoto?
Maja Włoszczowska: Na Igrzyskach w Pekinie :). Rok temu do Australii jechałam z myślą o tęczowej koszulce, w tym roku było podobnie. Oczywiście zdawałam i zdaję sobie sprawę, że rywalki są bardzo silne i liczne, przez co nawet z mistrzowską formą można skończyć wyścig poza podium. Ale stając na starcie zawsze myślę o zwycięstwie, w tym roku wyjątkowo mocno w nie wierzyłam.


bikeWorld.pl: Po mistrzostwach niektórzy kibice zauważyli u Ciebie czerwoną opaskę czy wstążkę na szyi albo nadgarstku? Możesz zdradzić co to takiego?
Maja Włoszczowska: Sznurówki promujące Olimpiady Specjalne. We wrześniu Warszawa gościła Europejskie Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych, których byłam ambasadorem. Bardzo związałam się emocjonalnie ze sportowcami niepełnosprawnymi intelektualnie stąd mój duży angaż w promocję Igrzysk. To nie tylko sznurówka na nadgarstku, ale i naklejka na rowerze, wizyty na konferencjach prasowych i udział w całych Igrzyskach, które były nie tylko fantastycznym wydarzeniem sportowym, ale przede wszystkim miały wymiar społeczny. Świadomość Polaków na temat niepełnosprawności intelektualnej jest niestety na bardzo niskim poziomie i to staraliśmy się i będziemy nadal próbowali zmienić.


bikeWorld.pl: Złoto Olimpijskie jest celem dopiero na rok 2012, ale co wcześniej? Czy w przyszłym sezonie masz zamiar walczyć o jakieś konkretne miejsca i lokaty, czy raczej chcesz się dobrze przygotować na Londyn?
Maja Włoszczowska: Przede wszystkim koncentrujemy się na przygotowaniach do Londynu. Najważniejsze w 2011 roku są dla nas kwalifikacje. Dlatego cały sezon chcemy jeździć mocno i równo. Ale oczywiście jako broniąca tytułu nie zamierzam traktować Mistrzostw Świata ulgowo.


bikeWorld.pl: Andrzej Piątek zapowiedział, że w przyszłym sezonie Ty i Twoje koleżanki będziecie testować rowery z dużymi kołami. Jak Ci się podoba to rozwiązanie?
Maja Włoszczowska: Słyszałam sporo dobrego na temat rowerów z kołami 29 calowymi. Nie mogę się już doczekać testów. Czy przesiądziemy się na 29 cali będzie pewnie zależało od indywidualnych preferencji każdej zawodniczki.
 
bikeWorld.pl: Kolarstwo górskie w Polsce nie ma się najlepiej. Dlatego warte uwagi są takie akcje, jak choćby organizowany przez Ciebie wyścig w Jeleniej Górze. Czy myślałaś, żeby za jakiś czas rozwinąć tę imprezę i stworzyć całą serię wyścigów? Mogłoby to w dużej mierze przyczynić się do rozwoju kolarstwa w Polsce. Mistrzyni Świata organizuje serię wyścigów – to przyciągnęłoby i sponsorów, i kibiców, a zapewne i młodych adeptów kolarstwa, z których może wyrośnie kolejny Mistrz Świata.
Maja Włoszczowska: Z wielką przyjemnością, jednak dopóki jestem czynnym sportowcem najważniejszy dla mnie jest trening i przygotowania do startów. Na organizację imprez niestety w tej chwili nie mam czasu. Zależy mi na tym aby do Polski ściągnąć Puchar Świata i stąd moja decyzja o podjęciu współpracy przy moim jeleniogórskim wyścigu z firmą Langteam, która ma duże doświadczenie w współpracy i negocjacjach z Międzynarodową Unią Kolarską. W przyszłości być może pomyślę o cyklu własnych imprez, ale to dopiero gdy moja kariera kolarska będzie się miała ku końcowi.

bikeWorld.pl: Niedawno wróciłaś z zasłużonych wakacji. Postanowiłaś odpocząć i pojechać w ciepłe kraje – leżałaś na plaży, czy raczej ten czas spędzałaś bardziej aktywnie?
Maja Włoszczowska: Zdecydowanie aktywnie. Z trójką przyjaciół podróżowałam przez Indie i Nepal. Mnóstwo miejsc, atrakcji, wrażeń. Leżenie na plaży zdecydowanie nie należy do moich ulubionych form spędzania wolnego czasu. Dzień tak, dwa tygodnie absolutnie nie.


   

bikeWorld.pl: Kiedy rozpoczynasz treningi do przyszłego sezonu? Kiedy i jakie na jakie zgrupowania się szykujesz? Maja Włoszczowska: Już zaczęłam. Grudzień i styczeń trenuję w domu, w Jeleniej Górze, gdzie mam fantastyczne warunki do zimowego treningu. 17 stycznia mamy pierwsze zgrupowanie w Szklarskiej Porębie. Na to mam w planie dojeżdżać z domu. Od lutego ćwiczymy za granicą.

bikeWorld.pl: A czy w przyszłym sezonie Twój plan treningowy będzie się znacznie różnił od tego sprzed Mistrzostw Świata?
Maja Włoszczowska: Tak jak pisałam cel to utrzymywać równą, możliwie wysoką formę przez cały sezon. Będziemy mieli napięty program startów, stąd i treningi mogą ulec zmianie. Na ten temat jednak szerszej odpowiedzi z pewnością udzieli mój trener Andrzej Piątek :).

  Fot.: Aleksandra Jachymek, Andrzej Piątek, Igor Gębarowski

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj