Christoph Sauser - wywiad

Drukuj

Christoph Sauser utrzymuje sie na topie przez ostatnie 10 lat. Jest jednym z niewielu kolarzy, którzy oprócz wyścigów XC, regularnie startują także w maratonach i wyścigach etapowych. Cel na następny sezon - czerpać radość z jazdy i odzyskać tęczową koszulkę.

bikeWorld.pl: Jesteś kolarzem bardzo wszechstronnym, zaczynałeś od DH, teraz ścigasz się w XC, Maratonach i wyścigach etapowych. Co więcej, w każdej z tych dyscyplin odnosisz znakomite wyniki. Skąd wzięła się u Ciebie ta uniwersalność?
Christoph Sauser: Potrzebuję takiej różnorodności, zarówno podczas treningów jak i wyścigów. Ściganie się tylko w wyścigach XCO byłoby zbyt monotonne. Myślę też, ze taka różnorodność pomaga mi i dzięki startom w różnych dyscyplinach staję się coraz lepszy. Pod warunkiem oczywiście, że jest to robione z głową i dopasowane do moich możliwości.
 


bikeWorld.pl: Miałeś spore sukcesy w DH jako junior. Kiedy i dlaczego postanowiłeś zmienić dyscyplinę na XC?
Christoph Sauser: Starty w tych dwóch konkurencjach na poziomie Mistrzostw Europy i Świata kosztowały mnie zbyt dużo wysiłku, fizycznie i psychicznie. Ponadto podróżowanie z tak dużą ilością sprzętu było niewygodne i kłopotliwe. Postanowiłem skupić się na wyścigach XC, ponieważ moje wyniki w tej konkurencji były coraz lepsze, a i zaczęło mi się to coraz bardziej podobać. Taki wyścig trwa 2 godziny, podczas gdy w DH ścigasz się kilka minut i twój wynik może zostać zaprzepaszczony przez drobny błąd lub defekt.

bikeWorld.pl: Czy doświadczenie z DH pomaga Ci na wyścigu? Czujesz, że na zjazdach jesteś lepszy od rywali?
Christoph Sauser: Byłem zdecydowanie szybszy jeszcze kilka lat temu, ale teraz te różnice są coraz mniejsze. Teraz każdy zawodnik z czołówki jest bardzo szybki na zjazdach. Co przemawia na moją korzyść, to fakt, że jeżdżę na fullu, co pozwala mi oszczędzać nieco siły i nie spinać się tak bardzo, a to czasem procentuje na koniec wyścigu, kiedy mam więcej sił niż rywale.

 

 


bikeWorld.pl: Masz tyle sukcesów, że trudno się ich doliczyć. Który z nich uważasz za najważniejszy w swojej karierze?
Christoph Sauser: Na pewno cenię sobie Mistrzostwo Świata w Maratonie, bo to moja pierwsza tęczowa koszulka. W poprzednich latach też byłem bardzo blisko Mistrzostwa. Ogromne znaczenie ma dla mnie też Mistrzostwo Świata w XC, zdobyte wtedy na nowiutkim Specialized Epic. Zwycięstwo ważne, bo odniesione w zawodach XC, formule 1 rowerów górskich.

bikeWorld.pl: A masz jakieś przykre doświadczenia ze swojej kariery?
Christoph Sauser: Tak, wyścig IO w Atlancie. Urwany łańcuch to jedno z tych klasycznych rozczarowań z mojej kariery. Najpierw uczestniczyłem w wielkiej kraksie, a gdy po długim pościgu udało mi się już dojść do czołówki, urwałem łańcuch i mój wyścig się skończył.

bikeWorld.pl: Od lat utrzymujesz się na topie. Co motywuje Cię do dalszego ścigania?
Christoph Sauser: To z miłości do naszego sportu i z radości, jakie daje mi ściganie. Cała ta otoczka, przygotowanie do sezonu, wyczekiwanie i chęć bycia jak najlepszym, a przede wszystkim ta gęsia skórka i uczucie, gdy się ścigam i wszystko co jest z tym związane!

 

 

 

 


bikeWorld.pl: Ostatnio wielu kolarzy, którzy kilka lat temu wygrywali wyścigi XC i Maratony, coraz częściej startuje w wyścigach etapowych. Ty też tak robisz. Dlaczego tak się dzieje Twoim zdaniem?
Christoph Sauser: Wyścigi etapowe mają niesamowitą atmosferę. Dzieją się tam przeróżne historie, tworzą przyjaźnie i rywalizacje. Zwycięstwo w wyścigu wieloetapowym jest o wiele bardziej cenne niż zwycięstwo w pojedynczym wyścigu tej samej rangi – jeśli wygrałeś wyścig jednodniowy to super, jesteś zadowolony i idziesz do domu. Ale na wyścigu etapowym kolejnego dnia musisz znów walczyć i tak dzień w dzień.

 

 

 

 


bikeWorld.pl: Jesteś chyba jednym z niewielu kolarzy, którzy startując regularnie w Pucharze Świata XC, poza sezonem wybierają także Maratony i wyścigi etapowe. Nie boisz się, że twój organizm się zbuntuje? Czy może to twój sposób na przygotowania do wyścigów PŚ?
Christoph Sauser: Nie jestem jednym z gości, którzy mogą odłożyć rower na trzy tygodnie i potem znów trenować na serio. Zdecydowanie bardziej wolę pojeździć trochę luźniej, np. enduro albo kilka wyścigów etapowych w Afryce, ale na luzie. Teraz akurat robię sobie luźniejszy okres, na serio zaczynam trenować w połowie grudnia. Ciężko byłoby mi jednak trenować na poważnie albo ścigać się w przełajach. Nie potrafiłbym się zmusić do ścigania w zimnie i deszczu, takie coś może wyczerpać psychicznie. Zimą za to lubię biegać na nartach i jeździć na snowboardzie.

bikeWorld.pl: Jakie masz czele na kolejny sezon? Odzyskać jedną z tęczowych koszulek?
Christoph Sauser: Oczywiście. To coś, co mnie motywuje do działania.

 

 

 

 


bikeWorld.pl: Jak spędzasz czas poza sezonem?
Christoph Sauser: Intensywnie. Moje obowiązki pochłaniają mnie do reszty. Właśnie wróciłem z RPA, gdzie znajduje się moja fundacja Songo.info, tam też miałem sporo pracy papierkowej. Muszę też znaleźć przy tym czas na ćwiczenia. Ale w połowie grudnia, kiedy tam wrócę, zacznę poważne treningi – rower, siłownia i bieganie.

 

 

 

 


bikeWorld.pl: Ścigasz się głównie na Epic’u, który wydaje się być idealny na wyścigi XC i maratony, ale czy myślałeś o przesiadce na coraz bardziej popularne 29’? Co myślisz o rowerach z dużymi kołami?
Christoph Sauser: Jestem ich wielkim fanem! Wygrałem Trans Germany na Stumpjumperze, ale wychowałem się na fullach i mój Epic 26 wciąż oferuje mi niedościgniony komfort i przyczepność. Zamierzam jednak wypróbować fulla Specialized na 29 calowych kołach w przyszłym sezonie. To nowy model – Burry [Stander] i ja będziemy jeździć na nich podczas przyszłorocznego Cape Epic. Taki full na dużych kołach daje większą przyczepność, pewność prowadzenia i przede wszystkim sprawia, że przeszkody stają się mniejsze.

 

 

 

 


Fot.: Gary Perkin