bikeWorld.pl: Dość długo nie było wiadomo, gdzie będzie ścigał się Marek Rutkiewicz w tym sezonie, mówiło się między innymi o zagranicznych zespołach Pro Tour. Może Pan powiedzieć, z jakimi zespołami negocjował kontrakty?
Marek Rutkiewicz: Po dość udanym występie w Tour De Pologne, zacząłem się rozglądać za jakimś zagranicznym Teamem z Pro Tour. Z kilkoma takimi Teamami udało mi sie nawiązać lepszy kontakt. Największe nadzieje wiązałem z Teamem Astana - gdyż jeździ tam paru moich znajomych za czasów, gdy jeździłem w Cofidisie. Niestety, bez dobrego menadżera oraz możliwości pokazania się na większej ilości dobrze obsadzonych wyścigów (takich jak TDP), nie ma możliwość dostania się do takiego zespołu. Wielu dobrych kolarzy przychodzi z własnymi sponsorami do takich drużyn, co dodatkowo pokazuje, jak ciężko jest się dostać do Pro Touru nie będąc młodym już kolarzem i bez większych sukcesów w wyścigach najwyższej kategorii.
bikeWorld.pl: Wszystko się jednak wyjaśniło dopiero w styczniu i po roku przerwy wrócił Pan do ekipy Piotra Kosmali. Czy nie jest Pan nieco zawiedziony, że zostaje w Polsce? Wyjazd za granicę to przecież możliwość rozwoju i zaistnienia w peletonie.
Marek Rutkiewicz: Na pewno jestem trochę rozgoryczony faktem, że nie udało mi sie dostać do któregoś z Teamów Pro Tour. Chciałbym ponownie móc ścigać się w elitarnych wyścigach z tej serii i mieć możliwość odnoszenia w nich sukcesów. Niestety lata mijają i wiem , że z roku na rok coraz trudniej będzie mi znaleźć się w takim zespole. Dlatego w tym roku zaryzykowałem i szukałem Teamu do ostatniego momentu. Całe szczęście są tacy ludzie, jak Piotr Kosmala (czy w ubiegłym sezonie Zbigniew Szczepkowski), którzy nawet w tak późnym okresie transferowym, gdy już praktycznie wszystkie teamy mają pozamykane składy, dają mi miejsce w swoim Teamie.
bikeWorld.pl: To prawda, że już wcześniej rozmawiał Pan z Piotrem Kosmalą i był zabezpieczony na wypadek nie znalezienia ekipy?
Marek Rutkiewicz: Z Piotrem Kosmalą rozmawiałem na ten temat zaraz po zakończeniu sezonu - by ewentualnie zarezerwował jedno miejsce dla mnie, gdybym nie znalazł miejsca 'na zachodzie'. Problem jednak pojawił się, gdy okazało się, że ekipa Mróz ActiveJet nie otrzymała licencji ProContinental Team. Musiały być wtedy poczynione 'cięcia' w budżecie i w składzie Teamu. Jednak dzięki sponsorom udało sie znaleźć dodatkowy budżet na miejsce dla mnie.
bikeWorld.pl: A czy zagraniczna ekipa nadal jest pańskim celem?
Marek Rutkiewicz: Moim celem jest znalezienie sie w teamie, który umożliwi mi starty w najważniejszych wyścigach – między innymi tych z serii ProTour. Więc czy to będzie Polska, czy zagraniczna ekipa, nie ma dla mnie większego znaczenia.
bikeWorld.pl: Mróz ActiveJet niestety nie dostał licencji Pro Continental, CCC Polsat nie ma dzikiej karty - wychodzi na to, że w Tour de Pologne po raz kolejny wystartuje tylko reprezentacja Polski. Zakładając oczywiście, że znajdzie się Pan w składzie zespołu, czy nasz narodowy wyścig to wciąż pański cel?
Marek Rutkiewicz: Tak, jak najbardziej. Tym bardziej, że jest to jedyny wyścig z serii ProTour, w którym mam możliwość wystartować. Jeżdżąc w teamie, który nie posiada dzikiej karty tylko dzięki Tour De Pologne mam szanse zmierzyć sie z czołówką światową.
bikeWorlp.pl: Konkurencja może być jednak coraz większa - Tour de Pologne staje się coraz ważniejszym wyścigiem i do Polski przyjeżdżają coraz mocniejsi kolarze, także po to, by wygrać ten wyścig. Wierzy Pan, że poradzi sobie w starciu z czołówką peletonu?
Marek Rutkiewicz: Już od wielu lat kończę ten wyścig w pierwszej dziesiątce, więc myślę, że w jakimś stopniu, z większym lub mniejszym powodzeniem, nawiązuje walkę z czołówką peletonu.
Ze swojego doświadczenia wiem, że jedyne czego mi brakuje, by powalczyć w tym wyścigu o podium, jest brak obścigania z zawodnikami Pro Tour w wyścigach poprzedzających TDP. Peleton ProTour to trochę inne ściganie - wyższe prędkości i inny charakter ścigania się w samym wyścigu.
bikeWorld.pl:Cały czas jest Pan nadzieją kibiców na zwycięstwo w Tour de Pologne. Z roku na rok dysponuje pan coraz większym doświadczeniem, a zeszłoroczny wyścig pokazał, że może Pan nawiązać walkę z najlepszymi. Czego możemy się spodziewać po Marku Rutkiewiczu w tegorocznym Tour de Pologne?
Marek Rutkiewicz: Ciężko powiedzieć. Trasa samego Touru zmieniła się dla mnie na korzyść - mniej płaskiego , więcej gór - więc mam nadzieję, że i moje szanse na zwycięstwo w TDP będą większe. Na pewno będzie to dla mnie docelowy start w tym sezonie i na nim najbardziej sie skupie. A czy uda mi sie powalczyć o zwycięstwo.... czas pokaże.
bikeWorld.pl: 16 lutego Mróz Active Jet wyjeżdża na pierwsze zgrupowanie do Hiszpanii, gdzie warunki do treningów są bardzo dobre, czego nie można powiedzieć o Polsce. Jak wyglądały pańskie dotychczasowe treningi?
Marek Rutkiewicz: Praktycznie cały grudzień i styczeń przetrenowałem w Małopolsce, gdzie aktualnie mieszkam. Na moje szczęście, zima dość łaskawie potraktowała ten region Polski, więc praktycznie cały ten okres spędziłem trenując po szosie na MTB, jeżdżąc nawet do 5h - gdy tylko temperatura na zewnątrz na to pozwalała. Poza tym treningi szosowe przeplatałem siłownią i basenem.
bikeWorld.pl: Kiedy rozpocznie Pan sezon? Czy w pańskich planach są jakieś wyścigi zagraniczne?
Marek Rutkiewicz: Jeszcze nie znam konkretnych planów startowych- pewnie zapoznam sie z nimi na zgrupowaniu. Wiem natomiast, że prawdopodobnie około 20 marca polecimy na 10 etapowy wyścig do Urugwaju. Więc samo wejście w sezon zapowiada sie bardzo ciekawie.
bikeWorld.pl: Czy oprócz Tour de Pologne, ma Pan jakieś konkretne cele na ten sezon?
Marek Rutkiewicz: Gdy sie zapoznam z planem startowym Teamu na pewno wytyczę sobie parę wyścigów na których dodatkowo będę chciał powalczyć. Na dzień dzisiejszy do nich mogę zaliczyć : 'Szlakiem Grodów Piastowskich ' , 'Małopolski Wyścig Górski' oraz Mistrzostwa Polski.
bikeWorld.pl: Dziękujemy za rozmowę.
FOTO: Krzysztof Jot