Roman Pietruszka w RMFie

Drukuj

Dla wielu ta wiadomość może się okazać sporą niespodzianką. Po trzech latach spędzonych w drużynie Vitesse bikeWorld.pl, w przyszłym roku ścigać się będzie w ekipie RMF FM Pepsi Max. O zmianie barw klubowych rozmawiamy z jednym z sympatyczniejszych zawodników z peletonu - Romanem Pietruszką.

bikeWorld.pl: Koledzy z maratonów przyzwyczaili się już chyba do Twojego widoku w biało-czerwono-czarnym stroju. W przyszłym sezonie zobaczymy Cię jednak w nieco innych kolorach - żółto-granatowych RMF FM Pepsi Max. Co się stało, że zmieniłeś klub?
Roman Pietruszka: Faktycznie, ostatnie 3 lata spędziłem w barwach drużyny Vitesse Bikeworld.pl . Okres ten będę bardzo miło wspominał. Przyszedł jednak czas na zmiany na mojej kolarskiej drodze. Taki powiew świeżości. Nowy klub to nowe wyzwania i zupełnie nowi ludzie. Jest to dodatkowy bodziec motywujący mnie do cięższych treningów i stawiania sobie wyższych celów.

bikeWorld.pl: Trzeba powiedzieć, że poprzedni sezon miałeś całkiem udany. Dostałeś propozycje z innych klubów?
Roman Pietruszka: Było kilka propozycji, za które bardzo dziękuję poszczególnym drużynom. Zdecydowałem się na najciekawszą dla mnie opcję, czyli jazdę w RMF FM Pepsi Max.

bikeWorld.pl: Dlaczego właśnie ten klub?
Roman Pietruszka: Dawniej, gdy dopiero zaczynałem się ścigać, RMF’ka była dla mnie swego rodzaju wytyczną i celem, do którego należy dążyć. Takie moje małe marzenie z przeszłości, które teraz udało mi się spełnić.

bikeWorld.pl: Wspomniałeś, że nowy klub to też nowe wyzwania. Jakie będą Twoje zadania w przyszłym sezonie?
Roman Pietruszka: W zbliżającym się sezonie skupię się głównie na cyklu Skandia MTB Maraton oraz imprezach mistrzowskich. Planuję też kontynuować rywalizację w cyklu Powerade MTB Marathon. Poza tymi wyścigami, w wolnych chwilach będę też próbował swoich sił w rywalizacji na szosie.


bikeWorld.pl: Masz jakieś konkretne plany związane z szosą?
Roman Pietruszka: Póki co moim priorytetem są wyścigi w kolarstwie górskim. Nie ukrywam jednak, że chciałbym nabrać doświadczenia w kolarstwie szosowym. Znam kilka osób, którzy tak jak ja zaczynali na maratonach MTB, a dzięki ciężkiej pracy i dalszemu rozwojowi, stopniowo pięli się wzwyż. Przykładem, który mógłbym przytoczyć i który jest dla mnie motywacją w tej dziedzinie jest chociażby Maciej Paterski, zawodnik grupy Pro-Tour [Paterski we wrześniu podpisał kontrakt z Liquigas – przyp. red.], który kiedyś ścigał się tak jak ja na amatorskich imprezach MTB. Oglądając zeszłoroczne wyczyny Sylwestra Szmyda na wielkich wyścigach, aż ciężko nie myśleć o spróbowaniu swoich sił w tej królewskiej odmianie kolarstwa.

bikeWorld.pl: Twoim sportowym celem jest medal Mistrzostw Polski. Jak myślisz, kiedy uda Ci się stanąć na podium?
Roman Pietruszka: Faktycznie, moim małym marzeniem jest wywalczenie medalu na imprezie mistrzowskiej w kraju - czy to będzie konkurencja Cross Country czy Maraton, cieszył się będę tak samo. Dopóki będę miał czas na kolarstwo w swoim życiu, dołożę wszelkich starań aby cel ten kiedyś osiągnąć.

bikeWorld.pl: A może medal w sztafecie?
Roman Pietruszka: Czemu nie, zawodnicy w nowej drużynie mają spory potencjał, niektórzy z nich w swym dorobku posiadają już medal w sztafecie Cross Country. Postaram się pomóc drużynie w osiągnięciu tego celu.

bikeWorld.pl: Zwykle mówi się o oczekiwaniach klubu wobec zawodników, ale jakie Ty masz oczekiwania związane z RMF - FM Pepsi Max?
Roman Pietruszka: Przede wszystkim Team Spirit - duch drużyny. Musimy być zgrani, pomagać sobie wzajemnie i wspólnie dążyć do wyznaczonych celów. Drużyna ma świetnych sponsorów, warunki są bardzo dobre – nam pozostaje tylko wytrwale trenować i nie ulegać słabościom.

bikeWorld.pl: Powoli kończysz studia, w przyszłym roku będziesz miał ostatnią szansę na start w AMP. Planujesz udział w tej imprezie?
Roman Pietruszka: Oczywiście! Co roku startuję w tej imprezie! Panuje tam niesamowita, studencka atmosfera. W przyszłym sezonie dam z siebie wszystko, aby wywalczyć medal w wyścigu indywidualnym. W klasyfikacji drużyn ten sukces kilkakrotnie już mi się udał, a w 2008 roku wraz kolegami z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie zdobyliśmy pierwszy w historii złoty medal dla naszej uczelni.

 


bikeWorld.pl: Twoja kariera dość szybko się rozwijała. Zaczynałeś od Sunn Born Racing Team, potem Vitesse bikeWorld.pl, aż w końcu będziesz się ścigał w RMF FM Pepsi Max. Jak widzisz swoją przyszłość w kolarstwie?
Roman Pietruszka: Miałem wiele szczęścia, że trafiłem na życzliwych ludzi, którzy pomogli mi znaleźć miejsce w poprzednich, a teraz obecnej drużynie. Staram się nie patrzeć zbytnio w przyszłość, lubię skupiać się na teraźniejszości. Za rok kończę studia i mój byt w kolarstwie będzie ściśle uzależniony od sytuacji materialnej. Student zawsze sobie radzi (stypendia, kredyty, zapomogi), lecz jako wolny człowiek będę musiał znaleźć sobie pracę. Podziwiam zawodników, którzy potrafią pogodzić trening kolarski z 8-10godzinnym dniem pracy. Moim marzeniem w przyszłości jest grupa zagraniczna, lecz na dzień dzisiejszy raczej myślę o tym z uśmiechem i nutą fantazji :) Jedno jest pewne - kolarstwo jest i będzie jeszcze długo w moim życiu.

bikeWorld.pl: Który sezon uważasz za najlepszy w swojej karierze? Czy może taki jeszcze przed Tobą?
Roman Pietruszka: Dotychczas za najlepszy sezon mogę uznać rok 2008, kiedy na imprezie pana Langa w Nałęczowie udało mi się stanąć na 2miejscu w kategorii U-23. Nie mogłem się opanować z radości - wiele lat wcześniej, razem z kolegami ze szkolnej ławki oglądaliśmy relację z Grand Prix MTB i marzyliśmy, żeby kiedyś wystartować w takim wyścig. Po przeciętnym, jak dla mnie, sezonie 2009, jestem bardzo zmotywowany, aby w nowej drużynie pokazać klasę. Mam więc nadzieję, że najlepszy sezon dopiero przede mną.

bikeWorld.pl: Należysz do czołówki polskich maratonów, ale porównując Cię z kolegami, stosujesz chyba nieco inne metody treningowe, prawda?
Roman Pietruszka: Każdy organizm jest inny, a więc każdy zawodnik potrzebuje choć minimalnie innych bodźców treningowych. Trzymam się schematów treningowych określonych na bazie doświadczeń z lat ubiegłych. Kolarstwo póki co nie jest dla mnie najważniejszą kwestią w życiu. Staram się dawać z siebie wszystko w tym sporcie, lecz wciąż jestem tylko amatorem i znam swoje miejsce w szeregu. Nie stosuję zaawansowanej aparatury pomiarowej (typu pulsometr czy pomiar mocy). Najważniejsze jest dla mnie dobre samopoczucie na rowerze i pozytywna energia, którą czerpię z treningów z przyjaciółmi.

bikeWorld.pl: Za oknem śnieg i mróz, czyli warunki niezbyt sprzyjające kolarskiemu treningowi. Jak sobie radzisz w taką pogodę - jak wyglądają twoje treningi w takim okresie?
Roman Pietruszka: Mamy grudzień, więc temperatury dochodzące do -20*C wcale mi nie przeszkadzają. Do końca stycznia staram się skupić na tzw. ogólnorozwojówce. Chodzę na basen, gram w piłkę nożną na hali, w lesie wykonuję marszobiegi. O rowerze również cały czas pamiętam. Jeśli szosa jest nieprzejezdna, biorę górala i ginę w lesie na kilka godzin. Nie ma złej pogody na trening, są tylko źle ubrani ludzie.

bikeWorld.pl: Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w nowym klubie.

FOTO: Krzysztof Jot, MTB Marathon, Roman Pietruszka