bikeWorld.pl: Swoim złotym medalem z Górskich Mistrzostw Polski juniorów na szosie nie zdążyłeś się jednak nacieszyć. Po około miesiącu okazało się, że zostałeś zdyskwalifikowany za wspomaganie się niedozwolonymi środkami.
Paweł Poljański: Tak, to prawda. Nie minął miesiąc, gdy przyszło pismo stwierdzające, że kontrola przeprowadzona po wyścigu dała wynik pozytywny - w moim organizmie wykryto obecność salbutamolu, który spożyłem w leku dla astmatyków.
bikeWorld.pl: Jak do tego doszło?
Paweł Poljański: Zaraz po przylocie do kraju z Mistrzostw Świata juniorów, które odbywały się w RPA, złapało mnie przeziębienie. Na początku nie przejmowałem się tym - miałem nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja. Jednak z dnia na dzień czułem się coraz gorzej, wystąpił: ból głowy, gardła, uporczywy kaszel, oraz stan gorączkowy. Udałem się wtedy do lekarza pierwszego kontaktu, który zdiagnozował zapalenie oskrzeli i przypisał mi, m.in., lek salbutamol. Zdawałem sobie sprawę, że jest to środek znajdujący się na liście zakazanych, jednak myślałem, że w tej sytuacji mogę go zastosować do zwalczenia choroby - zbliżały się Górskie Mistrzostwa Polski, a ja wyjeżdżałem na zgrupowanie przed tym wyścigiem. Moim zamiarem nie było skorzystanie z niedozwolonego środka, który pomógł by mi wygrać, chciałem po prostu jak najszybciej wyzdrowieć, by w pełni wykorzystać czas na zbliżającym się zgrupowaniu, które ostatecznie miało mnie przygotować do zdobycia medalu MP, na którym bardzo mi zależało. Na tydzień przed startem czułem się już dobrze, więc odstawiłem wszystkie lekarstwa jakie przypisał mi lekarz - włącznie z salbutamolem. Po wygranym wyścigu zostałem wytypowany na kontrolę antydopingową, byłem pewien, że tak jak zawsze, wszystko będzie w porządku. Jednak myliłem się - w mojej próbce moczu wykryty został środek, którym leczyłem się przed MP, na początku był to dla mnie olbrzymi szok. Używałem go przecież, by dojść do stanu, w którym mógłbym w ogóle wsiąść na rower i w miarę normalnie trenować, co było niemożliwe w stanie w jakim znajdowałem się wcześniej. Salbutamol spożyłem ostatni raz na tydzień przed startem, nie wiedziałem, że środek ten utrzymuje się aż tak długo w organizmie.
bikeWorld.pl: Komisja dyscyplinarna Polskiego Związku Kolarskiego zdecydowała jednak o Twojej dyskwalifikacji na dwa lata, pomimo tego, że mnóstwo osób stanęło murem za Tobą. Czy próbowałeś się odwoływać?
Paweł Poljański: Oczywiście, że próbowałem! Przedstawiłem wszystkie recepty, które wypisał mi lekarz, jednak komisja PZKol w ogóle się tym nie przejęła. Nie dostałem także żadnego sensownego wytłumaczenia tej decyzji, a przecież nie brałem tego środka po to, aby podnieść swoją sprawność fizyczną, tylko po to, abym w ogóle mógł zacząć trenować. Na moje szczęście, po przedstawieniu wszystkich faktów, kara została skrócona. Początkowo PZKol dawał mi nawet cień szansy na starty już w czerwcu 2009 roku - z tego powodu normalnie przygotowywałem się do sezonu, później okazało się jednak, że dyskwalifikacja została jedynie zmniejszona do roku czasu - a to oznaczało, że cały sezon przepadł, gdyż w tej sytuacji dyskwalifikacja obowiązywała do listopada 2009 roku.
bikeWorld.pl: Miałeś więc roczną przerwę od ścigania w poważnych imprezach, jak ją wykorzystałeś?
Paweł Poljański: Jak już mówiłem, do sezonu 2009 przygotowywałem się tak samo jak co roku. Gdy jednak dowiedziałem się, że nie będę mógł brać udziału w wyścigach, przyszły chwile zwątpienia - wyścigi wydawały się być niezwykle odległą perspektywą, a trenowanie do nich, przynajmniej przez jakiś czas, bezcelowe. Jednak to szybko minęło, zdałem sobie sprawę, że jeżeli chcę ścigać się na wysokim poziomie w sezonie 2010, to nie mogę nic nie robić, dlatego też zdecydowałem się na udział w amatorskich imprezach MTB.
bikeWorld.pl: No właśnie, mogliśmy Cię spotkać w tym roku podczas zawodów MTB, jak sobie radziłeś?
Paweł Poljański: Nie była to oczywiście dla mnie nowość, w końcu swoją karierę zaczynałem od wyścigów MTB, jednak teraz te zawody traktowałem wyłącznie jako trening, który podtrzyma moją wytrzymałość. Początkowo trudno było się przyzwyczaić do tego rodzaju zawodów - maratonów MTB oraz wyścigów XC, ale zdawałem sobie sprawę, że chcąc jeździć na wysokim poziomie w następnym sezonie, to nie pozostawało mi nic innego niż właśnie te starty.
bikeWorld.pl: Wspominałeś o chwilach zwątpienia w okresie tej przerwy, czy myślałeś też o zakończeniu kariery?
Paweł Poljański: Nie, absolutnie nie! Nigdy tak nie pomyślałem. Minęło za dużo lat ciężkiej pracy, aby nagle to wszystko skończyć, ale wiem, że gdybym został przyłapany na dopingu, który brałem tylko po to by być lepszym i wygrać jakiś wyścig, to do peletonu nigdy bym nie powrócił. Salbutamol jednak piłem tylko po to, by się szybko wyleczyć, a nie po to by być mocniejszym! Ponadto jego przekroczona ilość była tak naprawdę znikoma. Co więcej, byłem przecież wielokrotnie badany w Polsce na imprezach rangi mistrzowskiej, byłem także wiele razy badany za granicą, na zawodach Pucharu Świata i wszystkie wyniki dały wynik negatywny.
bikeWorld.pl: Zacząłeś już przygotowania do przyszłego sezonu?
Paweł Poljański: Tak, chociaż typowe przygotowania, ze względu na rok przerwy w ściganiu, która okazała się być naprawdę długa, rozpocząłem znacznie wcześniej - już we wrześniu.
bikeWorld.pl: Obecnie jeździsz w klubie Kelly's Cartusia Kartuzy, który mocno inwestuje w swoich młodych zawodników. Miałeś także propozycje z zagranicznych drużyn. Wiesz gdzie spędzisz swój przyszły sezon?
Paweł Poljański: Przyznam, że myślałem nad tym dość długo. Po zakończonym sezonie juniora miałem kilka ofert z zagranicznych klubów i gdybym ścigał się w pierwszym roku orlika, to na pewno podpisałbym kontrakt z jednym z nich. Niestety nie miałem wtedy takiej możliwości. Co do przyszłego sezonu to również otrzymałem możliwość wyjazdu do zagranicznej drużyny, ale najprawdopodobniej jeszcze przez rok pozostanę w swoim macierzystym klubie - Cartusii, która daje mi naprawdę znakomite warunki do ścigania.
bikeWorld.pl: Znasz już swoje cele na przyszły sezon?
Paweł Poljański: Chciałbym po prostu powrócić do ścigania na wysokim poziomie. Zdaje sobie sprawę, że rok przerwy to naprawdę długi okres, ale moja motywacja do długich i ciężkich treningów, jest naprawdę olbrzymia.
bikeWorld.pl: W takim razie nie pozostaje nic innego, niż życzyć powodzenia!
Paweł Poljański: Dziękuję. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy po całym tym zamieszaniu, nie odwrócili się do mnie plecami i cały czas mnie wspierali.