bikeWorld.pl: Przegrałeś Puchar Polski w ostatnim wyścigu, czy czujesz złość? Byłeś przecież tak blisko wygranej.
Bartosz Banach: Moim celem było wejście do pierwszej trójki Pucharu Polski. Wygrana była bardzo blisko. Rywalizacja była zacięta, do samego końca walczyliśmy [z Bartkiem Janowskim] i do ostatniego wyścigu nie wiadomo było, kto zostanie zwycięzcą. W Nidzicy dosłownie na 100 ostatnich metrach Bartek Janowski mnie wyprzedził i zgodnie z regulaminem został zwycięzcą. Niedosyt więc pozostaje, ale przeanalizowałem błędy, jakie popełniłem i za rok ich już nie powtórzę.
bikeWorld.pl: Nie ma jednak tego złego, jedziesz przecież na Mistrzostwa.
Bartosz Banach: Jadę, chodź do końca nie byłem pewien wyjazdu. Na kilkanaście dni przed MŚ zostałem poinformowany, że jadę, choć do końca nie było wiadomo, czy ktokolwiek pojedzie. To trochę późno, ale i tak się cieszę, że dostanę szansę reprezentowania Polski na imprezie Mistrzowskiej. Będzie to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, bo w imprezie takiej rangi jeszcze nie startowałem. Sporym wyzwaniem będzie też możliwość zmierzenia się ze światową czołówką.
bikeWorld.pl: Puchar Polski był Twoim celem przed sezonem?
Bartosz Banach: To wyszło trochę przez przypadek. Moim głównym celem sezonu jest Skandia MTB Maraton, a że pierwsza edycja w Chodzieży, gdzie zająłem drugie miejsce, tuż za Andrzejem Kaiserem, była też pierwszą eliminacją Pucharu Polski, to postanowiłem, że pojadę PP do końca i może powalczę o wyjazd na MŚ.
bikeWorld.pl: A jak oceniasz taki system kwalifikacji na Mistrzostwa?
Bartosz Banach: Wyścigi zaliczane do Pucharu Polski były rozgrywane w płaskim terenie. Mi osobiście to odpowiadało, ale trasa MŚ będzie o wiele trudniejsza, z 3800 metrami przewyższenia. U nas takiego wyścigu nie było, a żeby być dobrze przygotowanym do MŚ, Puchar Polski musiałby być rozgrywany w naprawdę ciężkim terenie.
bikeWorld.pl: Jak oceniasz swoją formę na krótko przed Mistrzostwami?
Bartosz Banach: Forma jest optymalna. Brakuje jednak specjalistycznego przygotowania pod Mistrzostwa – zgrupowania w górach, treningów i odpowiednich wyścigów, które przygotowały by nas do trudów trasy w Graz/Statteg.
bikeWorld.pl: Jaki cel zakładasz sobie na Mistrzostwa?
Bartosz Banach: Dać z siebie wszystko i jeszcze trochę.
bikeWorld.pl: Staniesz na starcie z takimi gwiazdami jak Sauser, Lakata, Paulissen, Dietsch, Sahm. Czy start w Mistrzostwach jest pewnego rodzaju spełnieniem marzeń, czy jest to po prostu „kolejny start”?
Bartosz Banach: Na pewno nie będzie to jeden z wielu startów. Start w Mistrzostwach Świata i rywalizacja ze światową czołówką to moje małe marzenie, które udało mi się spełnić. To będzie coś wyjątkowego i niepowtarzalnego.
bikeWorld.pl: Jesteś młody, należysz do ścisłej czołówki maratonów w Polsce. Przez kilka lat ścigałeś się na szosie we Francji. Czy Twoim zdaniem lata tam spędzone pomogły?
Bartosz Banach: Bardzo. Mój poziom kolarski się podniósł, nauczyłem się czym tak naprawdę jest kolarstwo, jak trenować, jak się odżywiać, co robić, by stać się jeszcze lepszym. Wiadomo jednak, że ściganie się na szosie jest inne, niż w MTB.
bikeWorld.pl: A jak byś porównał kolarstwo tam i tutaj? Czy młodzież ma warunki do rozwoju w Polsce, czy żeby coś osiągnąć konieczny jest wyjazd?
Bartosz Banach: Wyjazd jest konieczny moim zdaniem. Na chwilę obecną w Polsce nie ma możliwości, żeby młody zawodnik osiągnął wysoki poziom, ścigając się wyłącznie w kraju. Za mało jest u nas wyścigów, klubów, zawodników, małe zainteresowanie. Nie ma też odpowiedniej organizacji – specjalnych zgrupowań, systemu szkoleń. W polskim kolarstwie jest chaos i na razie nie zapowiada się, że to się zmieni. A te różnice widać właśnie na imprezach międzynarodowych.
bikeWorld.pl: Co Cię skłoniło do powrotu do Polski?
Bartosz Banach: Wracałem z zamiarem ścigania się na szosie, ale nie udało mi się znaleźć żadnej ekipy. Postanowiłem więc, że spróbuje swoich sił w MTB. Chciałem zobaczyć jak to ściganie teraz wygląda, po kilku latach przerwy. Z drugiej strony, musiałem się gdzieś ścigać, nie chciałem sezonu tracić. Rozpoczynając sezon nie miałem wygórowanych celów i nie zakładałem, że będę w pierwszej trójce Skandii, czy nawet Pucharu Polski. Jestem bardzo mile zaskoczony tym sezonem. Muszę też podziękować mojej drużynie, bez której pewnie tego bym nie osiągnął, a być może nawet i skończył karierę.
FOTO: Bartosz Banach, Maciej Łuczycki