Paweł Urbańczyk - wywiad

Drukuj

Paweł Urbańczyk - zawodnik, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Od 2003 roku systematycznie startuje w maratonach. Mistrz Polski Amatorów w Maratonie MTB. A dlaczego akurat wybrał kolarstwo górskie? Zadecydował o tym zapewne jego pierwszy rower górski - Gigant Iguana otrzymany na gwiazdkę w ósmej klasie.

bikeWorld.pl: Jak nastawienie do nowego sezonu kolarskiego?
Paweł Urbańczyk: Nastawienie umiarkowane. W zawodzie automatyka jest tak, że w każdej chwili szef może podejść do Ciebie i powiedzieć „Pan jutro pojedzie do Chin”. To działa lepiej jak poranna kawa… Tak, więc nie podpalam się niepotrzebnie.

bikeWorld.pl: Na jakich wyścigach skoncentrujesz się w tym roku? Cel sportowy na ten sezon?
Paweł Urbańczyk: W tym sezonie szefostwo Twomarku zadecydowało, że priorytetowym cyklem będzie cykl Eska Fujifilm Bike Maraton. Jednym z naszych sponsorów jest w tym roku stacja radiowa Antyradio, więc poniekąd tłumaczy to wybór cyklu. Cel sportowy, to walka o podium. Wstępnie mam kilka planów startowych związanych z Magdą Balaną. Mam na myśli wspólny start w BCH w kategorii MIX. Chciałbym wrócić na tą imprezę i tym razem nie skończyć jej wyłącznie solo, jak w 2006 roku. Chciałbym również oczywiście bronić tytułu Amatorskiego Mistrza Polski w maratonie, ale data 27 września mocno kojarzy mi się z roztrenowaniem. Mocno ubolewam, że MP w maratonie nie odbywają się we wcześniejszym terminie. Miejmy nadzieje, że nie spadnie śnieg. Czas pokaże, co wyjdzie z tych wszystkich planów.

bikeWorld.pl: Czy wybierasz się na jakiś maraton za granicą? Czy jest jakaś impreza poza naszymi granicami, na którą chciałbyś pojechać, ale nie możesz?
Paweł Urbańczyk: Zagranica jak na ten moment raczej odpada. Może uda się pojechać gdzieś w przyszłym roku, gdy będę miał dodatkowe 5 dni urlopu i nie będę w tym czasie za granicą …służbowo. Z tych imprez, na których mnie nie będzie w tym roku, chętnie wybrałbym się na Mistrzostwa Świata w Maratonie do Gratz oraz na Salzkammergut Trophy. W 2004 roku, na dystans 200 km ukończyłem zdaje się na 29 pozycji OPEN. Ciekawe jakby poszło mi wtedy bez złamanej nogi w kostce. Pozostaje to kiedyś sprawdzić, tak więc do Austrii na pewno chciałbym w przyszłości jeszcze wrócić…



bikeWorld.pl: Co sprawia Ci więcej satysfakcji? Sukcesy własne, czy sukcesy zawodników, których przygotowujesz?
Paweł Urbańczyk: Trudne pytanie. Trudno o separację. Generalnie chyba liczy się podwójna satysfakcja. Nie ma jak pozytywna kumulacja. Inaczej sprawy się mają, jeśli pojawiają się rozczarowania. Na moją sportową dyspozycję mam wpływ poprzez własny trening, jednak nie akceptuję postawy zawodnika, która sabotuje moje wysiłki trenerskie. W obu wypadkach biorę wszystko na papier, zaczynam bilansować, wyciągać wnioski… podejmować bardziej radykalne decyzje. Po prostu bilans satysfakcji musi być pozytywny. To paliwo. W przeciwnym razie to jedynie ciężarek więcej. Udźwig mam ograniczony.

bikeWorld.pl: Wcześniej szkoliłeś Ilonę Cieślar, obecnie Magdę Balanę - czy trenowanie kobiet jest wg Ciebie w czymś trudniejsze od trenowania mężczyzn?
Paweł Urbańczyk: Generalnie sądzę, że kobiety są bardzo solidne, jeśli chodzi o wykonywanie zaplanowanych jednostek treningowych. Zadziwiająca jest Wasza zaciętość, determinacja i sumienność. Jeśli wiecie już czego chcecie, to potraficie naprawdę zadziwiać i przenosić góry. Jeśli „nie do końca”, bądź „nie bardzo”... cóż, wtedy sam proces komunikacji jest momentami znacznie bardziej pracochłonny niż w pracy z mężczyznami. Momentami trudno Wam przyjmować oczywiste, racjonalne argumenty. Trzeba się czasami nieźle nagimnastykować, aby zostały zaakceptowane. To prawdziwy trening cierpliwości. Ostatnia prawda jest taka, że praca z kobietami znacznie częściej rozluźnia, niż praca z mężczyznami.

 



bikeWorld.pl: Zdaję sobie sprawę, że jest to Twoją tajemnicą... ale czy możesz zdradzić nam, jakie metody treningowe stosujesz, na czym bazujesz układając plany treningowe (pomiar mocy, tętno, badania wydolnościowe, pomiar mleczanu, własne doświadczenie, itd....)
Paweł Urbańczyk: Po części opieram się, na sprawdzonych metodach, które sam wcześniej przetestowałem, bądź, na których bazuję samemu w czasie sezonu. Zanim zaaplikuję jakiś trening zawodnikowi, staram się sprawdzić go na własnej skórze. Dzięki temu lepiej rozumiem, jak może działać dany bodziec. Wątpliwości zawsze konfrontuję z zawodnikiem. W czasie układania planów biorę mnóstwo czynników pod uwagę. Plan to tylko podstawowy wyznacznik, poza nim pozostaje całe mnóstwo spraw do omówienia, których kompletnie wymykają się rzeczowym sformułowaniom typu: „Metoda ciągła 3h, strefa TL…”. Staram się zawodnikowi pomóc w jak najbardziej kompleksowy sposób. Poważniejsze wątpliwości konsultuję z kolegą z dawnych kolarskich czasów, obecnie doktorem - Miłoszem Czubą, który obecnie jest szefem laboratorium badań wydolnościowych na Katowickim AWF-ie. Dla zawodnika, tak naprawdę istotna jest każda pomocna dłoń, a na pewno nic nie jest w stanie zastąpić dobrego słowa.

bikeWorld.pl: Skoro juz rozmawiamy z zawodnikiem "zawsze z pudła" i jednocześnie trenerem, to powiedz czy masz jakieś sprawdzone metody na w miarę szybką poprawę a) techniki jazdy, b) szybkości, c) siły.
Paweł Urbańczyk: Oczywiście, że mam sprawdzone metody. Jednak zanim się pojawią, muszą powstać – staram się je zaplanować biorąc pod uwagę jak najbardziej indywidualne „ograniczniki” zawodnika, które nie pozwalają mu jeździć szybciej. Dzięki takiej analizie można zaprojektować najbardziej spójny makrocykl treningowy obejmujący wspomniane elementy jednostki treningowej.

bikeWorld.pl: Co wg Ciebie trzeba mieć w sobie, jakie predyspozycje, żeby odnosić sukcesy w maratonach MTB?
Paweł Urbańczyk: Maraton, to sport, którego może spróbować każdy - sezon zweryfikuje predyspozycje bardzo szybko. W pierwszej kolejności te psychiczne. Moim zdaniem to one u typowego amatora stoją w pierwszym szeregu. Jasna wizja celu, motywacja w znajdowaniu środków, które pozwolą cel osiągnąć oraz upór i konsekwencja realizacji zamierzeń. Nie bez znaczenia jest umiejętność ciągłego wyciągania wniosków. Myślę, że świetnym przykładem jest mój kolega z Tarnowskich Gór - Tomasz Jajonek. Napiszę tylko, że 3 lata temu w niczym nie przypominał człowieka, który jest w stanie stanąć ze mną na podium w klasyfikacji generalnej cyklu Mio Fujifilm Bikemaraton. Wystarczy sprawdzić klasyfikacje 2008. Ostatnio w lutym kręcił 480W. Po prostu żywa definicja sloganu „Od zera do bohatera”. Nie będę mówił więcej, najlepiej samemu go zapytać.

 

 



bikeWorld.pl: A co trzeba mieć jeśli chodzi o zaplecze (sprzęt, odżywki, pomoc mechanika, trenera, masażysty, itd..) żeby wygrywać maratony?
Paweł Urbańczyk: Może odpowiem na to pytanie stawiając się na miejscu typowego amatora, który dopiero zaczyna z maratonem i może samemu kierować podobne pytania do siebie. Zawsze na pierwszym miejscu są podstawy. Przede wszystkim należy zapewnić sobie stałe „zaplecze czasu” na trening, znaleźć indywidualny rytm w przeplataniu dni treningowych z dniami odpoczynku. Bardzo istotne jest wsparcie i akceptacja naszej pasji przez rodzinę i najbliższych. Bez tej pozytywnej energii bliskich ludzi, to jak „nieustanne robienie wytrzymałości siłowej pod czołowy wiatr”. Z autopsji mogę stwierdzić, że proces pozyskiwania własnego doświadczenia, podczas jednoczesnej nauki na studiach/pracy zawodowej, to proces żmudny, długotrwały, nieraz bolesny. Tempo życia przeciętnego amatora jest bardzo duże, dlatego naprawdę warto, aby nad procesem treningowym w większym bądź mniejszym zakresie czuwał odpowiedzialny trener. Pozwoli to stawiać większe kroki w drodze do podium i nie narażać poprzez błędy treningowe niepotrzebnie własnego zdrowia. Organizm to paradoksalnie tak jakby niezależny byt. Jeśli traktujemy go z finezją tępego kata, w pewnym momencie odda podwójnie. Zrobi to bez skrupułów w obronie własnej. Bez wspomnianych podstaw, poważniejsze przygotowanie do maratonów, to walka z wiatrakami. Z drugiej strony, to właśnie wyjątki potwierdzają regułę… a mam podstawy twierdzić , że jednym z takich zapewne jestem.

bikeWorld.pl: Dziękujemy za wywiad i oczywiście życzymy sukcesów trenerskich i kolejnych wygranych na maratonach.

www: www.pawelurbanczyk.ticom.pl
foto: arch. własne zawodnika
klub: Twomark Cannondale Antyradio Team