Andrzej Kaiser

Dobrze, by Polak wygrał MTB Trophy

Drukuj

Lider górskiej części zespołu DHL - Author prezentuje tej wiosny imponującą dyspozycję. W każdym wyścigu, w którym startuje to on decyduje o biegu wydarzeń.

Teraz przed nim zadanie dużo trudniejsze – pojedynek z wybitnymi czeskimi maratończykami podczas MTB Trophy.
 

bikeWorld.pl:

W kluczowym momencie sezonu przełajowego musiałeś zrezygnować ze startów z powodu kontuzji. Tymczasem kwartał później prezentujesz znakomitą dyspozycję i dominujesz w maratonach. Jak udało Ci się przezwyciężyć kryzys?

Andrzej Kaiser:

Tak, na początku roku miałem kontuzję kręgosłupa. Myślałem, że to koniec ze sportem, ale dzięki dr Gadomskiemu, doc. Klocowi i dr Krzyżakowi mogę dalej ścigać się na rowerze! Nie mogę też zapomnieć o rehabilitancie Marku Kłaku, który masażami sprawił, że moja dyspozycja i sprawność fizyczna jest bardzo dobra.
 

bW:

Tej wiosny jesteś wyjątkowo mocny - dwukrotnie pokonałeś Marka Galińskiego, na maratonach jesteś de facto nie do pokonania. Czy celowałeś z formą tak, by "uderzyć z wysokiego C" od samego startu sezonu, czy może był to dopiero wstęp?
A.K.: Nie celowałem ze szczytem formy na wiosenne maratony - do szczytu formy mam jeszcze zapas.Planuje go na Mistrzostwa Polski i Bike Challenge. Co do Marka: jest nadal bardzo dobrym kolarzem, ale w tych wyścigach akurat ja byłem lepiej dysponowany.
 

bW:

Kilkukrotnie wspominałeś, że chciałbyś powalczyć o pierwszą dziesiątkę Mistrzostw Europy w maratonie. Czy będzie to w tym roku, czy może przyjdzie i Tobie i nam na to jeszcze poczekać? Tym bardziej, że same Mistrzostwa póki co zmieniły datę (14.09), jaki będzie Twój główny cel pierwszej części sezonu?
A.K.: Tak, chciałbym powalczyć o jak najlepsze miejsce na tych imprezach. Zapewne wszystko zależy od PZKol’u: czy wystawi reprezentację na MŚ i ME w maratonie. Do tego dochodzi nieoczekiwana zmiana terminu ME, które początkowo miały odbyć się w czerwcu. Mimo tego postaram się przygotować jak najlepiej do tego wyścigu.

bW: Stawka podczas MTB Trophy będzie tym razem jeszcze mocniejsza. Czesi przywiozą do Istebnej niemal najlepsze, co mają, pojawi się też kilku ciekawych zawodników z innych państw (m.in. Michael Borup, czołowa postać Crocodile Trophy). Jak widzisz swoje szanse w tym wyścigu i, nieco bardziej ogólnie, jak oceniasz jego skalę trudności?

A.K.:

Myślę, że będzie dobre ściganie, na pewno zagraniczni kolarze bardzo mocno szykują się na ten wyścig. Oglądałem profil trasy i jest co jechać! Wyścig jest otwarty i każdy może wygrać. Ja ze swej strony obiecuje walkę o zwycięstwo, dobrze by było aby to Polak wygrał największy wyścig etapowy
MTB.

bW: W tym roku znakomicie współpracujesz z młodszymi zawodnikami grupy DHL - Author: Pawłem Wiendlochą, Wojtkiem Halejakiem i Bartkiem Janowskim. Jadąc razem jesteście właściwie nie do pokonania. Jak bardzo oni pomagają Tobie, a jak bardzo Ty im?
A.K.: Tak, zgadza się, nasza współpraca z kolegami z grupy DHL -Autor jest dobra. Z Pawłem ścigałem się już w poprzednim sezonie. Każdy wie jaka jest jego rola w grupie. Ja ze swej strony służę swoim doświadczeniem. Zgadza się, że mamy bardzo mocny team i każdy z nas jest w stanie wygrać każdy maraton. I o to chodzi!

bW: Sezon 2008 nie jest pierwszym, w którym niewiele startujesz. Próżno Cię szukać na maratonach rozgrywanych dzień po dniu, czasem nawet tydzień po tygodniu. W porównaniu z wieloma zawodnikami, w tym ze sporą grupą amatorów, bardzo się oszczędzasz (lub szanujesz!). Czy to jest jedna z tajemnic sukcesu Andrzeja Kaisera?
A.K.: Czy ja startuję mało? Zacząłem sezon wyścigiem szosowym w Sobótce i od tego czasu co tydzień mam start w maratonie. Tylko w Bardzie nie startowałem, ale nie dlatego, że odpuściłem, tylko miałem komunię syna. Nie startuję dzień po dniu dlatego, że maraton jest ciężkim wyścigiem i regeneracja po nim trwa 2-3 dni, w zależności od trudności wyścigu. Gdybym zaczął startować co tydzień po dwa maratony, to pewnie w czerwcu kupiłbym leżak, wędkę i pojechał na ryby, aby odpocząć. Tak bym się wyeksploatował! Wolę pojechać jeden, ale konkretnie.

bW: Kilkukrotnie wspominałeś, że "wszyscy jeżdżą szybciej". Jak z perspektywy zawodnika, który zazwyczaj przewodzi stawce wygląda poziom sportowy maratończyków?
A.K.: Tak, to prawda, że wszyscy jeżdżą szybciej, wystarczy zobaczyć wyniki maratonów z poprzednich lat, jakie były różnice czasowe a jakie są teraz. Zawodnicy bardziej przykładają się do treningu i wszystkiego co jest
związane z kolarstwem. Wystarczy spojrzeć na Pawła Wiendlochę, jak dzięki swojej pracy stał się wartościowym kolarzem.

bW: Prezentując tak wysoką dyspozycję, można było w ciemno stawiać, że będziesz faworytem Pucharu Polski. Tymczasem wygląda na to, że zrezygnowałeś z tej serii zawodów. Dlaczego?
A.K.: Puchar Polski to seria, która według mnie ma wypromować niektóre imprezy (mam na myśli organizowane na Mazowszu), które nijak się mają z prawdziwym kolarstwem górskim. Mam w planie kilka startów, ale Puchar Polski nie jest moim priorytetem. Także moich sponsorów interesują inne imprezy i w nich zobowiązany jestem startować .

bW: Skoro nie PP, to może w takim razie Mistrzostwa Polski będą dla Ciebie ważnym punktem sezonu?
A.K.: Tak zgadza się Mistrzostwa Polski w maratonie są imprezą docelową