Bartosz Huzarski - wywiad przed Tour de Pologne

Drukuj

Bartosz Huzarski, zawodnik grupy Uniqa Action, uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych kolarzy młodego pokolenia. Ma na swoim koncie m.in. wygraną etapową w wyścigu pokoju oraz dwukrotny triumf w klasyfikacji górskiej zaliczanego do UCI Pro Tour Tour de Pologne. Przed 64. Wyścigiem Dookoła Polski pytamy go o formę oraz plany na najbliższe lata

bikeWorld.pl: Czy czujesz, że będziesz w dobrej dyspozycji podczas Tour de Pologne?

Bartosz Huzarski: Moja forma powoli rośnie, czuję się coraz lepiej zarówno na treningach jak i na wyścigach, na tyle na ile mogłem i było mnie stać starałem się przygotować, ostatnie szlify wykonam na wyścigu etapowym we Francji, po którym będę mógł powiedzieć coś więcej o mojej przypuszczalnej dyspozycji.

bW: Jeśli będziesz mocny, czy jest szansa na to, abyś pełnił funkcję lidera swojej drużyny, czy od początku jest pewne, że pojedziecie na Marka Rutkieiwcza. Krótko mówiąc, jaki jest twój cel na tegoroczny TdP?
B.H.: Zapewne bardzo dużo będzie zależało od pierwszych etapów, trzeba bardzo uważać na wiatry, być blisko na końcowych rundach żeby gdzieś nie stracić cennych sekund i przetrwać tak długie etapy. Dopóki nie wystartujemy z Dzierżoniowa zapewne wszyscy będziemy się starali jechać wspólnie jak jeden zawodnik, asekurując się nawzajem – tak też zresztą zawsze czynimy na większości wyścigów. Jeśli natomiast dojdzie do takiej sytuacji, że na płaskich etapach Marek gdzieś straci a ja będę z przodu na pewno on będzie mi pomagał w górach. Jeśli natomiast do gór dojedziemy razem zapewne piątkowy etap wszystko wyjaśni. Celu jako takiego nie mam, ale chciałbym przynajmniej po raz trzeci wygrać koszulkę najlepszego górala.


bW: Czy myślisz, że kiedykolwiek będziesz w stanie wygrać tego typu tygodniową etapówkę?
B.H.: Myślę, że tak, chciałbym tak myśleć, ale żeby tego dokonać trzeba się ścigać ze światową czołówką, dokładnie poznać ich zachowania, sposób rozgrywania wyścigów i być na ich poziomie.


bW: Poprzednie pytania zmierzają do prostego celu. Jesteś z „dobrego” rocznika 1980, w ostatnim czasie kolarze w Twoim wieku osiągają coraz lepsze wyniki i jest o nich coraz głośniej. Od swojej spektakularnej wygranej na etapie Wyścigu Pokoju jesteś anonsowany jako „przyszła gwiazda”. Kibice czekają na spektakularne sukcesy…
B.H.: Ja też na nie czekam, niestety warunki rozwoju w Polsce są ograniczone, ścigając się na naszym podwórku ciężko dorównać poziomem kolarzom zagranicznym, natomiast z drugiej strony same wyścigi to nie wszystko, lepszy klimat w Hiszpanii czy Włoszech powoduje, że kiedy ja biegam na nartach przy -5, inni ćwiczą na rowerach przy +10, tak więc zaległości powstają już na początku okresu przygotowawczego które później ciężko nadrobić.


bW: Tak naprawdę widzielibyśmy Ciebie w roli „polskiego Jacky Duranda", ciągle walczącego i wgrywającego od czasu do czasu coś ważnego. Czy widziałbyś się w takiej roli?
B.H.: Oczywiście, że tak, bardziej pasuje mi rola kolarza jeżdżącego agresywnie walczącego na etapach, zabierającego się w ucieczki czy walczącego o punkty do różnych klasyfikacji niż siedzącego w peletonie czekając na ostatni podjazd – nie lubię stawiać wszystkiego na jedną kartę.


bW: W przeciwieństwie do wielu polskich młodych kolarzy, od początku swojej kariery jesteś związany z rodzimymi klubami. Grupa Piotra Kosmali jest jedyną krajową ekipą z licencją Pro Continental, ale… nie macie zbyt często kontaktu ze światową czołówką. Czy masz jakiś pomysł na dalszy rozwój swojej kariery?
B.H.: Rzeczywiście z roku na rok jeździmy coraz mniej zagranicznych wyścigów, szczególnie brakuje mi tych wiosennych jak Malezja czy Giro del Capo. Lecz i tak mamy sporo zagranicznych startów a warto powiedzieć że za granicą startujemy tylko wyścigi HC i 1 kat. Pomysłów na rozwój kariery mam sporo, problem polega na tym, że coraz trudniej przenieść się do zagranicznego klubu a ja coraz bardziej wierzę w to że tylko za granicą są szanse na szybki rozwój.


bW: Czy myślisz, że w sytuacji kryzysu kolarstwa (doping, wycofujący się sponsorzy) a co za tym idzie sporej liczby dobrych kolarzy na rynku pracy, zawodnik z Polski, kraju słabo obecnego w międzynarodowym peletonie ma szansę na awans do grupy Pro Team lub silnej Pro Continental?
B.H.: Tej jesieni rynek transferowy jest mocno przepełniony, grupy nie chcą podpisywać kontraktów z kolarzami, ponieważ głośno mówi się o rozpadzie kilku ekip Pro Touru, będzie sporo dobrych zawodników na rynku. Przez taki obrót sytuacji nasze szanse mocno spadają, o tyle o ile do Pro Touru będzie się ciężko dostać sprawa z grupami Pro Continental jest otwarta i zapewne jest światło w tunelu. Poczekajmy jeszcze dwa miesiące i wszystko będzie jasne w tej kwestii.


bW: Najpierw „Operacja Puerto”, później pozytywny wynik Landisa, następnie „spowiedź” Ivana Basso i zawodników Telekomu, wreszcie wpadki Vinokourowa i Kaschechkina – to wszystko wstrząsnęło światowym kolarstwem i opinią publiczną. W Polsce nie mieliśmy tak spektakularnych przypadków, jednak sytuacja na świecie w jakiś sposób musi wpływać na obraz kolarstwa u nas w kraju?
B.H.: Faktycznie ostatnie półtora roku było przełomem w kolarstwie, sam czasem nie wierzę w to co czytam w internecie czy oglądam w telewizji, o dopingu jest wszędzie pełno, w prasie, internecie, telewizji. Jedno co mnie denerwuje to czemu tylko kolarstwo? Dlaczego z operacji Puerto ujawniono tylko nazwiska kolarzy, może i faktycznie ktoś chce oczyścić kolarstwo a może po prostu ktoś chce tą dyscyplinę zabić – pytanie tylko po co ?? przecież ni jak się to nie kalkuluje, zbyt dużo ludzi jeździ na rowerach. Czy wpływa to na obraz kolarstwa w kraju ? – zapewne tak, coraz więcej znajomych czy rodziny pyta mnie nie o wyniki tylko – co to się u was dzieje z tym dopingiem?? Osobiście mogę powiedzieć, że jako grupa Pro Continental mamy cztery obowiązkowe badania krwi i moczu w roku, do tego kontrole na wyścigach i przed wyścigami więc w świetle polskiego kolarstwa jesteśmy kontrolowani najczęściej.


bW: Ciągle mówi się o wyraźnym kryzysie, w jakim znajduje się polskie kolarstwo. Abstrahując od przyczyn pozasportowych, niezależnym remedium miało być wprowadzenie punktacji „Pro Ligi”. Wygląda na to, że był to pomysł udany i coś powoli zaczyna się ruszać. Czy jako bezpośrednio zainteresowany również masz takie odczucia?
B.H.: Myślę, że Pro Liga jest dobrym pomysłem, daje ona możliwość promocji grup kolarskich a co za tym idzie ich sponsorów w TV, wiadomo również, że telewizja jest głównym napędem dla sponsorów, kolarstwo jest bardzo drogim sportem i ktoś musi mieć pewną reklamę zanim wyłoży ciężkie pieniądze. Myślę również, że musimy troszkę poczekać, zanim zmiany będą widoczne gołym okiem dla zwykłego kibica. A jeśli powrócą mocni sponsorzy i w kraju powstanie kilka grup ścigających się na zachodzie, automatycznie poziom kolarstwa polskiego wzrośnie i będziemy bardziej widoczni na międzynarodowej arenie.


bW: Wielu kolarzy zawodowych w ramach relaksu lub odświeżenia swojego spojrzenia na sport startuje w imprezach dla amatorów – masowych imprezach szosowych lub maratonach MTB. Gilberto Simoni zajął nawet siódme miejsce w mistrzostwach świata. Co sądzisz o tego typu pomysłach?
B.H.: Jest to dobry pomysł nie tylko na urozmaicenie treningu, ale na kontakty z fanami. Myślę, że udział w maratonach rowerowych to głównie ukłon w stronę właśnie fanów i po prostu jakaś ciekawa odskocznia od szosy.


bW: Czy po Tour de Pologne (i mistrzostwach świata), gdy sezon szosowy w Polsce będzie właściwie skończony, możemy liczyć na Twój udział w którymś z maratonów?
B.H.: Ponieważ na tą chwilę nie mam w planach mistrzostw świata, więc myślę, że już po Tour de Pologne będę się rozglądał za jakimiś imprezami typu maratony rowerowe gdzieś blisko domu, czyli w obrębie Dolnego Śląska i okolic.


bW: Jeśli już mowa o mistrzostwach świata: od kilku lat jeśli chodzi o występy Polaków, mamy w tej kwestii posuchę. Tegoroczna trasa wydaje się być dobra dla zawodników takich jak Ty… Kibice nie oczekują od razu medali, raczej czekają na próby nawiązania rywalizacji i aktywną jazdę, czy w tym roku się tego doczekają?
B.H.: Stajemy na linii startu z zawodnikami, którzy na kolarstwie zarobili setki tysięcy euro, stać ich na najlepsze nowinki techniczne pomagające w trenowaniu i pomagające trafić z formą, stać ich na najlepszych fizjologów, specjalistów od treningu, wspomagania, na obozy treningowe w najlepszych miejscach świata i co najważniejsze, wyścigów na tym poziomie startują w sezonie od 60 do 80. Nie wymagajmy cudów, bo nasi robią naprawdę wszystko na co ich stać.


bW: Czy jadąc w o połowę mniej licznym składzie niż czołowe reprezentacje, można w ogóle myśleć o medalu mistrzostw świata? Może warto byłoby, tak jak np. Słoweńcy, przygotować kilku zawodników tylko do Mistrzostw, choćby po to, by poprawić markę polskich kolarzy na rynku międzynarodowym?
B.H.: Nie myślę, żeby ktokolwiek poświeciłby cały sezon na przygotowanie się do MŚ, bo jak każdy jednodniowy wyścig podobnej rangi jest to loteria i nie zawsze wygrywa najsilniejszy. Druga kwestia: jaka ekipa będzie utrzymywała cały rok zawodnika który ma dobrze pojechać jeden wyścig i to nie w klubowej koszulce więc pomimo tego, że to MŚ ryzyko jest bardzo duże, że coś nie zagra. Poza tym, MŚ to inna bajka, czym bliżej mety kolarze jadą szybciej i nie może tu być mowy o przypadku. Pomimo tego, że szykujemy się do Tour de Pologne i teoretycznie forma na MŚ powinna być dobra, tak jak pisałem wcześniej, w tym roku nie wybieram się na tą imprezę, chyba że będę naprawdę mocny i pewny siebie. Kibice ciągle zarzucają nam, że jesteśmy słabi i w kraju jest wielu lepszych zawodników, a na MŚ ciągle jeździ ktoś od Kosmali, więc ja zwalniam swoje miejsce i niech jadą Ci silni i pokażą klasę.

bW: Może więc takim kolarzem, który ma szansę na miejsce w czołowej dziesiątce Mistrzostw Świata mógłby być… Bartosz Huzarski? Czego Tobie gorąco życzymy!
B.H.:Może za dwa lata – z góry nie dziękuję żeby nie zapeszać.

"Huzar" był pierwszym polskim zawodowcem, który prowadził w sieci swojego treningowego bloga. W ślad za nim poszli inni. Obecnie Bartosz Huzarski regularnie aktualizuje swoją stronę internetową. Oprócz informacji biograficznych oraz dossier z wynikami znajdziecie tam zapowiedzi i relacje z wyścigów.  Strona znajduje się pod adresem huzarski.pl

FOTO: Maciej Łuczycki arch. bikeWorld.pl

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj