Wywiad z Markiem Galińskim

Drukuj

Kim jest Marek Galiński, wie prawdopodobnie każdy miłośnik kolarstwa w naszym kraju. Nasz najbardziej utytułowany kolarz górski w tym roku potwierdził swoją dominację na lokalnej arenie MTB zdobywając tytuły mistrza Polski w XC, Maratonie oraz zwyciężając w klasyfikacji generalnej Skoda Auto Grand Prix MTB. Marek Galiński udzielił nam już wywiadu w 2005r, tym razem pytamy go o miniony sezon a także o... maratony, w których coraz częściej bierze udział. W sezonie 2006 Marek Galiński reprezentował barwy grupy Willier Atala Optex

bikeWorld.pl: Dwa tytuły mistrza polski, zwycięstwo w Skoda Auto Grand prix Mtb. Nie pozostaje nam nic innego jak rozpocząć od gratulacji!

 

 

 

 

Marek Galiński

: A dzięki.

bw.pl: Który to już sezon jesteś na najwyższym poziomie w kraju? Czy ciągłe wygrywanie może znużyć?

M.G.: Zaczynając od końca - mnie osobiście zwyciężanie nie nudzi, wręcz przeciwnie - mobilizuje do dalszej pracy nad sobą, nad sposobem przeprowadzanych treningów i planem startowym na przyszłość. A powracając do pierwszej części pytania, to tak na prawdę nie wiem, nie sięgam tak głęboko wstecz pamięcią. Natomiast mogę powiedzieć, że od samego początku trafiałem pod dobre skrzydła, do trenerów znających się na kolarstwie na tyle dobrze, żeby przekazać mi, jak doskonalić swoją wiedzę w połączeniu z praktyką co dawało efekty, ciągłe postępy.

bw.pl: Na arenie międzynarodowej jest już nieco gorzej, przynajmniej w dwóch ostatnich sezonach. Czy rok 2004, kiedy regularnie gościłeś w ścisłej czołówce Pucharu Świata i zaliczyłeś rewelacyjny występ na Mistrzostwach Świata, to był szczyt Twoich możliwości jako zawodnika?

M.G.: Dzięki że zauważyłeś moje wyniki z lat 2002-2004. Miło słyszeć, bo odbiły się głuchym echem w polskich mediach. Reporterzy zawsze żartowali, że mam pecha, bo jak wykręcam jakiś wynik to akurat wszystkich zachwycają wyniki dziewczyn. No cóż, nie miałem tak dobrych relacji z dziennikarzami z Przeglądu Sportowego, więc oni pisali o Lotto. Wracając do sedna sprawy chciałbym powiedzieć, że wówczas ścigałem się w najlepszej grupie w Polsce. Możliwości przygotowań były nieograniczone, a wyniki mówiły same za siebie. Niestety nijak się to ma do obecnych warunków gdzie ciągle musimy oszczędzać, a nawet bardzo często trzeba całkowicie rezygnować ze startów. To właśnie przekłada się na obecne wyniki. Mam nadzieję, że na nadchodzące dwa lata podpiszę taki kontrakt, który pozwoli solidnie przygotować się do sezonu i na stałe zagościć w ścisłej czołówce.

bw.pl: Panuje opinia, że cross – country znajduje się w kryzysie. Z drugiej strony, patrząc na Puchar Świata okiem kibica nie do końca to widać. Czy w tym najważniejszym cyklu zawodów w ciągu ostatnich kilku lat zaszły jakieś istotne zmiany na niekorzyść?

M.G.: W przeciągu ostatnich kilku lat zaszły poważne zmiany, które wyrównały szanse w rywalizacji. Są to zmiany na korzyść kolarstwa. Powstaje koncepcja organizowania krótszych wyścigów na około2000m. rundach - dla lepszego widowiska, dla kibiców. Ja co do tej koncepcji, mam mieszane uczucia. No cóż, wole dłuższe rundy.
Natomiast nie ma co ukrywać, że cross-country znalazło się w dołku. Bardzo widoczne jest to w składach i ilościach ekip. Teamy nie dość, ze liczą po 3-5 osób to jest ich relatywnie mniej jak kilka lat temu. Na szczęście powstał maraton, który świetnie się rozwija i niejako wytycza nowe kierunki w mtb-owym ściganiu. Zwróć uwagę, że taki sam kryzys pojawia się w kolarstwie szosowym.

bw.pl:

 

 

Ile lat będzie jeszcze wygrywał Julien Absalon?

Czy jesteśmy świadkami rozwoju kariery najbardziej wybitnego kolarza górskiego w historii tego sportu?

M.G.: Julien Absalon to niewątpliwie świetny, jak nie wybitny kolarz. W tym sezonie zdobył wszystko co można było. Znam tego zawodnika nieco bliżej, niejednokrotnie jeździliśmy razem na treningi - ja, Cederic Ravanell i Julien, i mogę powiedzieć, że to człowiek który bardzo profesjonalnie podchodzi do tematu treningu i przygotowań, więc nie szybko nastąpi zmiana warty. Przypomnę jeszcze, że to młody zawodnik i ma sporo czasu przed sobą.

bw.pl: W poprzednim wywiadzie dla nas (kwiecień 2005) planowałeś łączyć starty w XC ze startami na szosie. Tymczasem częściej niż na szosie widujemy Cię na maratonach. Czy zatem planujesz poprowadzić swoją karierę, tak jak wielu znakomitych zawodników, właśnie w stronę wyścigów długodystansowych.

M.G.: Gdybym miał możliwość startu na wyścigach szosowych kontynuował bym swój schemat przygotowań poprzez starty szosowe do głównych wyścigów MTB. Niestety nie zawsze jest tak jakby się chciało. Ja w miejsca startów szosowych wplotłem maratony xc, które też wymagają od zawodnika dużej wytrzymałości.

bw.pl: Czy mógłbyś w kilku zdaniach porównać XC i maraton z punktu widzenia mistrza kraju w obu tych konkurencjach?

M.G.: Jeśli chodzi o technikę jazdy to niczym się między sobą nie różnią, natomiast widoczne różnice w dystansie wymagają nieco innego „technicznego” rozgrywania zawodów, zupełnie innego rozkładania sił, całkiem innego przygotowania, z większym naciskiem na wytrzymałość, a innym treningiem siły. Niby podobne dyscypliny, ale specjalizacja w nich wymaga opracowania oddzielnych „technik” przygotowań.

bw.pl: Jakie są Twoje wspomnienia z Mistrzostw w Wałbrzychu? Jak oceniasz poziom zawodów, konkurencję, trudność trasy?

M.G.:

Mistrzostwa Polski w Maratonie kojarzą mi się z trasą o bardzo dobrym ukształtowaniu i stopniu trudnośc

i, z imprezą w dobrej obsadzie „osobowej”. Wspominam je miło tym bardziej, że wystartowałem tam treningowo dzień po wyczerpującym wyścigu Grand Prix Skoda Auto w Polanicy. Pojechałem bez większych oczekiwań, a tu proszę - udało się wygrać.

bw.pl: Co sądzisz o wyścigach etapowych na rowerach górskich? Czy w swoich szerokich planach bierzesz pod uwagę start w tego typu imprezie?

M.G.:

Rower to moja pasja, takie „profesjonalne hobby”

, które mnie wciąż bawi i czerpie z niego wiele przyjemności i radość, więc czemu by nie spróbować. Jeśli tylko mój plan startów nie będzie kolidował to na pewno wystartuję.

bw.pl: Większość czołowych maratończyków wywodzi się z XC. Czy myślisz, że możliwa jest odwrotna kolejność, czyli, że dobry maratończyk stanie się kiedyś dobrym zawodnikiem XC?

M.G.: Jak najbardziej. Moim zdaniem nie ma tu reguły. Tak jak bardzo dobry maratończyk może być świetnym zawodnikiem xc tak i na odwrót, ale… nie jeden świetny maratończyk nigdy nie będzie bardzo dobrym w xc i odwrotnie. Namieszałem ? Wiesz, tak jest w profesjonalnym sporcie - jak pojawia się talent - to nie ma reguł.

bw.pl:
Z ust wielu kibiców można usłyszeć czasami stwierdzenia, że “Galiński już się wypalił, to już koniec jego kariery”. Właściwie nie ma się czemu dziwić – jesteś najlepszym polskim kolarzem górskim od tylu lat, że wiele osób chciałoby Cię posłać na sportową emeryturę. Tymczasem patrząc w metrykę i na przebieg kariery wielu kolarzy, masz jeszcze całkiem sporo czasu, by odnosić sukcesy. Wiele chyba zależy od motywacji i odpowiedniego podejścia mentalnego. Jak znajdujesz motywację do tego, by tyle lat utrzymywać się na szczycie i ciągle próbować podnosić swój poziom?

M.G.:
Mam 32 lata więc chyba sporo jeszcze przede mną, tym bardziej że jest jeszcze sporo do zdobycia :-). Jasne, że jeśli przyzwyczai się kibiców do wygrywania to każde drugie miejsce kwituje się „…Galiński się wypalił…”. Mnie to absolutnie nie rusza. Nie jestem cyborgiem więc nie wygram wszystkiego, a sport to arena dla niespodzianek. Dzięki temu czasem jest ciekawiej.

Czasem też plan przygotowań jest taki, iż są wyścigi które traktuje typowo treningowo, jadąc na zadanych obciążeniach, których wartości nie wystarczają na zwycięstwo. I są też wyścigi, na których przeciwnicy są po prostu w lepszej dyspozycji. W sporcie trzeba umieć wygrywać, ale też i przegrywać.

bw.pl: Wydaje się, że wśród Twoich potencjalnych następców numerem jeden jest Dariusz Batek. Lech Piasecki stawia na Marka Konwę. A jaki jest Twój typ na następcę Marka Galińskiego (o ile oczywiście Marek Galiński w końcu odda tron).

M.G.: Jest wielu młodych dobrze zapowiadających się kolarzy. Pytanie tylko czy wytrzymają w dzisiejszych trudnych dla kolarstwa czasach, gdzie nie ma pieniędzy na szkolenie w klubach, na szukanie i rozwijanie młodych talentów. Dostanie się do prawdziwej grupy zawodowej graniczy z cudem, z cudem dostępnym dla kilku, kilkunastu osób. A gdzieś trzeba podnosić swoje kwalifikacje, zdobywać nie tyle umiejętności co doświadczenie. Bez startów z najlepszymi nie ma szans na wejście do czołówki - i tak koło się zamyka. Więc jaką mogą mieć motywację młodzi zawodnicy ?

bw.pl: Jak planujesz spędzić czas między końcem minionego sezonu a początkiem przygotowań do kolejnego? Jak wyglądają “Wakacje Mistrza”?

M.G.: Praktycznie cały rok jestem na walizkach, więc ten czas spędzam w domu rodzinnym, z moją żoną Kasią i córeczką Karolinką. Bywa, że w sezonie to one jadą tam, gdzie ja startuje - teraz chce być z nimi w domu, chcę się nimi nacieszyć do następnego wyjazdu.

bw.pl: Życzymy więc dobrego wypoczynku i dziękujemy za wywiad.

Foto: Krzysztof Jakubowski, Maciej Łuczycki

PRZECZYTAJ POPRZEDNI WYWIAD Z MARKIEM GALIŃSKIM

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj