Wśród wielu sukcesów, które święciło Polskie kolarstwo w roku 2014, nie sposób pominąć bardzo dobrych występów Bartka Wawaka. Co prawda, tęczowej koszulki jeszcze nie zdobył, jednak obrona tytułu Mistrza Europy w Maratonie do lat 23 oraz bardzo wysokie 6 miejsce w Elicie, zarówno w Światowym, jak i Europejskim Czempionacie, zasługują na uznanie.
bikeWorld.pl: Sezon 2014 zamknięty na dobre, jak ocenisz go w swoim wydaniu?
Bartłomiej Wawak: Z pewnością to jeden z moich lepszych sezonów. Solidnie przepracowana zima pozwoliła bez kompleksów i obaw nawiązać walkę o czołowe lokaty na świecie, czego dowodem są wysokie miejsca na Mistrzostwach Europy i Świata. Skutecznie udało mi się powalczyć na krajowym podwórku, zgarniając srebro w Mistrzostwach Polski XCO oraz XCM Elity.
bikeWorld.pl: Obrona koszulki Mistrza Europy U23 była w założeniach, jednak bardzo dobre 6. miejsce, zarówno na MŚ, jak i ME Elity w maratonie, było zaskoczeniem czy efektem lat pracy?
BW: Mistrzostwa Europy faktycznie były lekkim zaskoczeniem. Szóste miejsce dodało mi pewności oraz utwierdziło w przekonaniu, że jestem już gotów. Jadąc na Mistrzostwa Świata wiedziałem, że moja dyspozycja jest wysoka, czułem się bardzo dobrze i z bojowym nastawieniem wyczekiwałem sygnału startu. Niestety, trochę z własnych błędów, straciłem dwie pozycje na ostatnich kilometrach zajmując szóstą lokatę. Niedosyt jest, ale każdy ma prawo raz popełnić błąd, ja już owe prawo wykorzystałem.
bikeWorld.pl: Czyli rozumiemy, że za rok udzielisz nam wywiadu siedząc w tęczowej koszulce Mistrza Świata w maratonie?
BW: (śmiech) A jak mi się nie uda to nie będziecie chcieli wywiadu ze mną?
bikeWorld.pl: Transfer do JBG2 w 2009 roku wpłynął jak widać pozytywnie na rozwój Twojej kariery, nabrałeś doświadczenia, a efekty przemyślanych treningów widać co roku w osiąganych wynikach. Jak oceniasz te lata?
BW: Bycie członkiem drużyny JBG2 z pewnością dało mi najlepszą w tamtym okresie drogę rozwoju, jaką mogłem sobie wymarzyć. Możliwość skupienia się tylko i wyłącznie na treningach, które podparte były wieloma startami na arenie międzynarodowej, pozwoliły mi nabrać doświadczenia i obycia w peletonie. To był bardzo dobry okres, na który nie mogę narzekać i dziękuje za zaufanie jakim mnie obdarzono na początku.
bikeWorld.pl: Teraz jednak przed Tobą nowe wyzwania i nowa grupa - Kross Racing Team! Jak widzisz swoją przyszłość w nowej ekipie?
BW: Współpraca zapowiada się bardzo pomyślnie. Z pewnością nie zabraknie nam wyprawki sprzętowej, a ludzie opiekujący się drużyną doskonale znają się na powierzonych im zadaniach. Jako drużyna będziemy pracować również przy projekcie tworzenia nowej ramy, która poza sztywnością i zwrotnością ma zbliżyć się lub złamać granicę 1kg!
bikeWorld.pl: Jak oceniasz nowy skład grupy?
BW: Nazwiska obecne w drużynie mówią same za siebie. Każdy z nas ma postawione przed sobą indywidualne cele, które będzie realizował, a jako całość będziemy wspierać się wzajemnie i motywować do osiągania coraz lepszych wyników. W trakcie sezonu podzielimy się na dwie grupy i rywalizować będziemy na różnych frontach, aby zdobyć jak najwięcej punktów pozwalających wystawić podczas IO jak najwięcej zawodników.
bikeWorld.pl: Można śmiało powiedzieć, że jesteś zawodowcem, a status orlika masz tylko na papierze. Ile czasu poświęcasz na rower netto/brutto i jak godzisz to z życiem prywatnym?
BW: Zajmuję się tylko i wyłącznie jazdą na rowerze, poświęcając się temu w 100%. Plan dnia podporządkowany mam pod trening, ale nie zapominam też o życiu prywatnym, gdyż bez tego nie ma mowy o wysokich wynikach. Na rower poświęcam różnie od 2,5 do 4,5 godzin dziennie netto, oczywiście dochodzi do tego cała otoczka typu serwis, przygotowanie do treningu, siłownia, ćwiczenia ogólnorozwojowe i odpowiedni styl życia. W zasadzie to śmiało mogę powiedzieć, że jestem kolarzem na pełny etat z nadgodzinami i to najlepsze podsumowanie.
bikeWorld.pl: Stwierdziłeś, że bez życia prywatnego nie ma mowy o wysokich wynikach. Mógłbyś trochę rozwinąć wątek?
BW: Nie jestem maszyną, mogę wykonywać ćwiczenia w 100%, przygotowywać się w sterylnych odizolowanych warunkach, ale bez znajomych, wspólnych spotkań i rodziny o wysokim wyniku nie może być mowy. Niestety sporo osób o tym zapomina, rzucając się w wir cyferek treningowych. Owszem są one potrzebne, ale równie potrzebna jest odskocznia. Przecież nie mogę po „pracy” interesować się „pracą”.
bikeWorld.pl: Zdecydowana większość Twojego życia kręci się jednak wokół kolarstwa i treningu - nie masz chwilami dość roweru? Jaki jest Twój sposób na coroczne szukanie motywacji do dalszej pracy?
BW: Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że najgorsza jest zima… treningi się dłużą, szybko robi się ciemno, a pogoda jest kapryśna i niczym Bear Grylls trzeba znaleźć sposób na przetrwanie... Staram się urozmaicać treningi jak tylko mogę, a po cichu mówię sobie „ byle do wiosny, byle do sezonu” , a w sezonie jest już co robić.
bikeWorld.pl: Bardzo dobre wyniki sportowe są przeciwieństwem Twojej aktywności w mediach. W drużynie JBG również w tym względzie zajmowałeś pozycję na drugim planie. Czy taki jest właśnie Bartek Wawak – cichy spokojny, wykonujący rzetelnie swoją pracę?
BW: Hmmm… no właśnie robimy wywiad, więc nie jest tak źle! A tak poważnie, to nie skupiałem się nigdy w temacie swojej oprawy medialnej. Na chwilę obecną, stając przed wyborem trening czy praca nad swoim FB, zawsze wybierałem i wybiorę trening. Wolę po cichu pracować nad swoim wynikiem, a oprawa medialna z czasem sama przyjdzie i wówczas już się przed nią nie ukryję.
bikeWorld.pl: Z zewnątrz ekipa JBG2 wyglądała w pewnym sensie na drużynę idealną: nie brakowało sprzętu, zaplecza technicznego, świetnej bazy treningowej i możliwości ścigania się z najlepszymi. Jak drużyna wyglądała od środka, kiedy jeszcze się w niej ścigałeś? Tworzyliście chyba zgrany zespół trenujący i trzymający się wspólnie.
BW: Warunki, które nam stworzono były jednymi z najlepszych w Polsce. Tak jak było wspomniane nie brakowało sprzętu, zaplecza technicznego i możliwości ścigania się za granicą. Team z pewnością znajduje się na wysokim poziomie i umożliwia rozwój sportowy. Jak w każdej grupie ludzi, którzy spędzają z sobą dużo czasu, pojawiają się pewne sprzeczki i niedociągnięcia, jednak każdy z nas był świadom poziomu, na którym się znajdował i potrafił stawiać cele drużyny nad swoje własne ambicje.
bikeWorld.pl: Ekipa JBG2 w zeszłych latach zdecydowanie wiodła prym w kraju. Każde zawody z Waszym udziałem były praktycznie rozstrzygnięte przed startem. Co było tego głównym powodem?
BW: Obrócił bym to pytanie w nieco inną stronę - JBG2 to profesjonalna drużyna, a każdy z jej członków stara się być profesjonalistą w tym co robi, czego czasami brakuje pozostałym zawodnikom z peletonu. Z pewnością mieliśmy ten komfort, że kolarstwo było naszą pracą i tylko temu się poświęcaliśmy, dlatego ciężko powiedzieć, że byliśmy lepsi. Po prostu mieliśmy większe możliwości realizacji treningów i wykorzystywaliśmy je do maksimum, nie musząc dzielić dnia pomiędzy trening i prace zawodową.
bikeWorld.pl: Świetny wynik na Górskich Szosowych Mistrzostwach Polski nie skłonił Cię do przemyślenia nad tym kierunkiem rozwoju?
BW: GMP na szosie to wyścig idealny pod moje przygotowania, długa trasa, długie podjazdy są praktycznie tym co trenuje na MTB i to są główne czynniki tego sukcesu. Jednak na chwilę obecną szosa to nie jest to co mnie kręci, a ponadto jestem trochę typem domatora i najlepiej czuję się u siebie. W przypadku kariery szosowej te dwie rzeczy praktycznie się wykluczają.
bikeWorld.pl: Jak wyglądają Twoje przygotowania do sezonu 2015?
BW: Podobnie jak w sezonie poprzednim tak i w tym przygotowuję się w kraju. Mam tu wszystko czego potrzebuję - dobrą trasę pod każdy rodzaj treningu, siłownię, basen i temperatury, które pozwalają na wykonanie efektywnego treningu. Dodatkowo jestem u siebie.
bikeWorld.pl: Plan na sezon 2015?
BW: Pierwsza część sezonu będzie stać pod znakiem wyścigów etapowych. Pierwszy z nich na Cyprze, następnie w Hiszpanii, a startem docelowym pierwszej części sezonu będą Mistrzostwa Świata w Maratonie. Druga część to walka o koszulkę Mistrza Polski w XCO i XCM. Postaram się też zaznaczyć swoją obecność na Mistrzostwach Świata XCO.
bikeWorld.pl: Plan widać masz dobrze sprecyzowany, liczysz na same złota?
BW: (śmiech) To się jeszcze okaże, chętnych zawsze jest wielu, a szanse ma każdy, ale minimum jakie sobie założyłem to wyrównanie wyników Mistrzostw Świata i Europy z poprzedniego sezonu z tendencją zwyżkową. Ponadto biało-czerwone barwy na koszulce zawsze ładnie wyglądają i z pewnością broni nie złożę.
bikeWorld.pl: Jak widzisz rozwój kolarstwa w Polsce? Ostatnia inicjatywa dotycząca bardziej rozbudowanej formy Pucharu Polski w maratonie to dobry krok?
BW: Maratony mocno się rozwinęły na przełomie ostatnich kilku lat, w przeciwieństwie do XCO nad czym ubolewam. Mam nadzieję, że nowa odsłona Pucharu Polski w maratonie podniesie poziom, bo z zapowiedzi wynika, że będziemy mieli możliwość rywalizacji na bardziej górzystych trasach. W kwestii XCO na rynku pozostała tak naprawdę tylko Maja Włoszczowska Race, która oferuje wysoki poziom sportowy, z którego nie do końca chcą skorzystać Polscy zawodnicy, czego nie rozumiem. Pamiętam wyścigi z początku mojej kariery, gdy na starcie stawały tłumy, a teraz jest to śmieszna liczba. Część przerzuciła się na maratony, gdzie kategorii jest dużo więcej i można odnieść sukcesy w powiedzmy M10… dla mnie większym sukcesem było zajęcie 8. miejsca wśród juniorów na mocno obsadzonym wyścigu.
bikeWorld.pl: Rio 2016?
BW: Myślę że TAK, choć ciężko mi powiedzieć, co będzie za dwa lata czy nawet za rok. Jestem typem zawodnika, dla którego start na Igrzyskach będzie celem pośrednim, ale z pewnością nie chciał bym pojechać do Rio tylko na wycieczkę.
bikeWorld.pl: Na zakończenie oddajemy Ci chwilę czasu „antenowego” na podziękowania.
BW: Wielkie podziękowania za wsparcie i wytrwałość dla mojej dziewczyny, która jest zawsze obok, dziękuję również całej rodzinie i sponsorom za wsparcie w minionym sezonie. Odwdzięczę się sukcesami w roku 2015!
Fot. Archiwum Bartłomieja Wawaka, Michał Pawlik