bikeWorld.pl: W tym sezonie będziesz występowała w barwach ekipy Sante-BSA Tour. Co zdecydowało o wyborze tej właśnie grupy? Jak oceniasz organizację drużyny oraz poziom sportowy jej zawodników?
Magdalena Sadłecka: Prezes Dariusz Noceń złożył mi propozycję wstąpienia do ekipy. Warunki przez niego zaproponowane odpowiadały mi więc długo się nie zastanawiając podpisałam umowę jestem zawodniczką Sante-BSA Tour. O organizacji drużyny może coś więcej będę mogła powiedzieć w trakcie sezonu, na razie wszystko jest w jak najlepszym porządku i wierzę ,że tak zostanie.
A zawodnicy to jedni z najlepszych w Polsce kolarze MTB, zarówno jeśli chodzi o maratony jak i wyścigi XC. Na pewno uda się nam wygrać wiele wyścigów.
bikeWorld.pl: W Sante-BSA Tour zostałaś wyznaczona na liderkę ekipy maratończyków (druga sekcja ściga się w XC). Co będzie Waszym celem w tym sezonie - Twoim i pozostałych zawodników? W jakich dokładnie imprezach będziemy mogli Wam kibicować?
Magdalena Sadłecka: Naszym głównym celem są mistrzostwa Europy i świata w maratonie , a także UCI Marathon World Series tj. Puchary Świata XCM. Oczywiste jest, że ważne są także starty w krajowych wyścigach XC i maratonach.
bikeWorld.pl: Jak przebiegały Twoje przygotowania zimowe? Czy uczestniczyłaś w zgrupowaniach?
Magdalena Sadłecka: Zimę przetrenowałam w domu. Trening ogólnorozwojowy, czyli żadna nowość: marszobieg, dużo siłowni i rower pomiędzy tym wszystkim lub też rolki (zależnie od pogody).
bikeWorld.pl: W ostatnich latach osiągałaś liczne sukcesy na krajowym podwórku, zarówno w Pucharze Polski w Maratonie (wygrana cyklu w 2012 r.) jak i innych startach krajowych, również na szosie. W jakim kierunku chciałabyś pójść w tym sezonie i kolejnych latach?
Magdalena Sadłecka: W tym roku stawiam na maratony w Polsce i na świecie.
bikeWorld.pl: Co sądzisz o rozpadzie jednej z najlepszych ekip MTB na świecie, CCC Polkowice? Spędziłaś w niej sporo czasu, czy nie żałujesz że działalność drużyny dobiegła końca?
Magdalena Sadłecka: Grupa CCC Polkowice nie rozpadła się, tylko skończyła się umowa, która trwała do końca 2012 roku, o czym każda z nas wiedziała. Nie byłam tym faktem bardzo zmartwiona, bo i tak chodziły mi po głowie jakieś zmiany. Dużo przeżyliśmy razem z dziewczynami, czy też z niezawodną obsługą i jest co wspominać i opowiadać. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się w Zakopanem w knajpce na znajomym rondzie, trochę “odświeżeni” - z nowymi wrażeniami i doświadczeniami.
Myślę, że nawet jakby ekipa CCC została to ja już nie widziałam w niej miejsca dla siebie. Czas też pomyśleć o trochę innym życiu niż ciągłe zgrupowania, prawda?
bikeWorld.pl: Obecnie trenerem kadry MTB jest Rafał Hebisz, który zastąpił na tym stanowisku Marka Galińskiego. Czy sądzisz, że nowy szkoleniowiec poradzi sobie z trudnym zadaniem? Czy miałaś okazję już z nim rozmawiać na temat ew. startów i przygotowań kadrowych?
Magdalena Sadłecka: Na ten moment przygotowuję się w swojej grupie Sante BSA Tour i nie myślę o startach czy też przygotowaniach z kadrą, gdyż to co zapewnia mi prezes grupy Dariusz Noceń w zupełności mi wystarcza. A w najbliższym czasie wylatujemy do Hiszpanii na zgrupowanie.
Marek Galiński jest ciągle czołowym zawodnikiem i bardzo dobrym szkoleniowcem. A poza tym to dobry, normalny facet z super podejściem do życia. Przez rok współpracy dużo się od niego nauczyłam.
Nie miałam okazji jeszcze rozmawiać z nowym trenerem kadry Rafałem Hebiszem, więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Na pewno czeka go ciężka praca. Bycie trenerem kadry w Polsce nie jest łatwe, a poza tym to trudny moment dla kolarstwa, nie tylko w naszym kraju.
bikeWorld.pl: W wieku 18 lat zdobyłaś mistrzostwo Europy juniorek w XC, a trzy lata później (2003 r.) srebro podczas światowego czempionatu orliczek w maratonie. Czy sądzisz, że w elicie nadal jesteś w stanie nawiązać do tych wyników?
Magdalena Sadłecka: W 2003 roku nie było kategorii orliczek, to srebro zdobyte w kategorii elita, czyli w wieku bodajże 21 lat. Szkoda, że tak późno wprowadzili tą młodzieżową kategorie, na pewno łatwiej tu zdobyć medal, mnie ta kategoria niestety ominęła. Kolarstwo górskie to dyscyplina, która ewoluuje, więc ściganie się na wysokim poziomie jest coraz trudniejsze. W każdym sezonie pojawiają się nowe zawodniczki, a także trasy z roku na rok są coraz wymyślniejsze.
Na ten moment skupiam się na maratonach gdzie myślę, że jestem w stanie jeździć na wysokim poziomie. Świadczą o tym chociażby Mistrzostwa Europy XCM w ubiegłym roku, podczas których zajęłam 7. miejsce, a moje przygotowania do niego jakieś specjalne nie były.
bikeWorld.pl: W 2000 roku zdobyłaś srebrny medal podczas juniorskich mistrzostw świata na szosie. Czy nie myślałaś nigdy o przejściu do tej dyscypliny i porzuceniu MTB?
Magdalena Sadłecka Próbowałam swoich sił na szosie jako juniorka, byłam w kadrze zarówno szosowej jak i MTB. Ale jednak wybrałam MTB. Myślę, że zadecydowały warunki, a mianowicie powstała pierwsza grupa zawodowa w Polsce - Lotto PZU.
bikeWorld.pl: W Igrzyskach Olimpijskich uczestniczyłaś raz, w Atenach. Pomimo dobrego występu na oficjalnym rekonesansie trasy (2. miejsce) główny start nie poszedł, doznałaś kontuzji łopatki i kości ramiennej. Czy żałujesz tamtego wyścigu? Chciałabyś jeszcze wystartować w Rio 2016?
Magdalena Sadłecka: Pewnie, że przykro jak się nie kończy najważniejszego wyścigu w karierze sportowca. Ale nie rozmyślam o tym, to już przeszłość. Cieszę się, że mogłam brać udział w tym całym widowisku i zobaczyć jak to wygląda od środka. Do Rio się nie wybieram. Szkoda, że nie ma imiennych kwalifikacji.
bikeWorld.pl: Czy masz obecnie kogoś zajmującego się Twoimi treningami, rozpisywaniem planów i analizą bieżących postępów? A może robisz to na własną rękę?
Magdalena Sadłecka Opieram się na własnych doświadczeniach, choć czasem konsultuję się z np. Markiem Galińskim. Jednak głównie trenuje sama.
bikeWorld.pl: W wielu wywiadach przyznajesz, że duży wpływ na Twoją karierę, a szczególnie na jej początki, miał Twój ojciec. Jak były kolarz szosowy, Andrzej Sadłecki, patrzy na Twoje ściganie? Czy pomaga Ci obecnie w jakiś sposób w przygotowaniach czy sprawach organizacyjnych? Często jeździcie razem na treningi?
Magdalena Sadłecka Mój ojciec był kolarzem, więc już jako mała dziewczynka dużo czasu spędzałam na rowerze. Pierwszy start na Rudzkiej Górze z dziećmi i wygrana i tak się zaczęło. Na początku trenował mnie ojciec i razem jeździliśmy na wyścigi. Obecnie mieszkam w innym mieście niż ojciec ,więc o wspólnych treningach nie ma mowy. Na rowerze spotykamy się na startach maratonów, w których on też aktywnie uczestniczy i to z sukcesami.
bikeWorld.pl: Pod koniec ubiegłego roku byłaś jedną z promotorek książki Dominika Lau pt. „Kolarstwo. Podstawy treningu”. Takie publikacje to z pewnością jeden z kroków do poprawy świadomości zawodników i trenerów oraz rozwoju tego sportu w Polsce. Jak sądzisz, czego najbardziej brakuje w polskim kolarstwie, szczególnie mam na myśli MTB, i jak można to naprawić?
Magdalena Sadłecka: To szerszy problem. Od wielu lat związek boryka się z problemami finansowymi i to nie jedyna bolączka PZKol-u. Nawet jakby sprawy budżetowe były uregulowane, to sądzę, że że sytuacja w kolarstwie polskim by się nie poprawiła. Wszechobecna polityka i układy są tym największym problemem. Brakuje właściwych ludzi i stworzenia odpowiedniego systemu szkolenia.
bikeWorld.pl: W Sante BSA Tour będziecie ścigali się na rowerach marki Whistle. Jak w Twojej ocenie sprawuje się sprzęt tej marki? W jakie komponenty będzie wyposażony Twój rower wyścigowy?
Za kilka dni wyjeżdżam na zgrupowanie i tam przetestuje nowy sprzęt. Wygląda naprawdę świetnie, ale więcej będę mogła powiedzieć po pierwszych jazdy w dogodnych warunkach. Jeżeli chodzi o parametry to jest to model Whistle Mojag 29 na osprzęcie Shimano XTR.
Fot.: archiwum zawodniczki