bikeWorld.pl: Dawno nie rozpoczynałeś sezonu tak wcześnie. Na Tour de San Luis wraz z CCC Polsat Polkowice pojechaliście treningowo. Jak oceniasz ten wyścig oraz swoją aktualną dyspozycję?
Marek Rutkiewicz: Start w San Luis to dla nas nowe doświadczenie. Większość składu, podobnie jak ja, jeszcze nie ścigała sie o tej porze roku. Dlatego wyścig ten potraktowaliśmy czysto treningowo.
Niestety w podróży na wyścig rozchorowałem się, więc nie mogę zaliczyć tego wyjazdu do udanych. Niemniej pozostałym chłopakom z teamu na pewno ten start zaprocentuje podczas pierwszych wyścigów w Europie.
bikeWorld.pl: Część przedsezonowych przygotowań spędziłeś we Włoszech trenując z Davide Rebellinem. Jak oceniasz doświadczenie Davide i wspólnie wykonaną pracę? Jaka będzie jego rola w zespole?
Marek Rutkiewicz: Davide to bardzo doświadczony kolarz, mający na swoim koncie wiele spektakularnych zwycięstw. Po wspólnie przetrenowanych dwóch tygodniach stwierdziłem, że Davide jest 'tytanem pracy'. Już w okresie grudniowym ćwiczył po 6-7 godzin.
Jeśli chodzi o rolę Davide w zespole , to na pewno jest to bardzo duże wzmocnienie dla teamu ze względu na jego cenne doświadczenie oraz pod względem poziomu jaki prezentuje. Jestem przekonany, że w najważniejszych wyścigach w tym sezonie parę razy stanie na najwyższym stopniu podium.
bikeWorld.pl: CCC Polsat Polkowice uzyskało w tym sezonie licencję Pro Teams. Jakie zmiany oceniasz jako najbardziej pozytywne w związku z tym awansem?
Marek Rutkiewicz: Największą i najważniejszą zmianą jaką odczujemy w tym sezonie jest możliwość startów z najlepszymi teamami World Tour w wyścigach na całym świecie. Wiąże to się z tym, że organizatorzy wyścigów w pierwszej kolejności zapraszają zespoły z World Tour, a w dalszej kolejności z Pro Teams (takie jak CCC Polsat Polkowice – dop. red.). Zespoły z Continental Teams bardzo rzadko mają możliwość startowania w wyścigach z teamami z World Tour.
bikeWorld.pl: Awans do drugiej dywizji oznacza m.in. konieczność stosowania technologii paszportów biologicznych i system kontroli ADAMS. Jak oceniasz ten sposób kontrolowania sportowców? Przyzwyczaiłeś się już do niego?
Marek Rutkiewicz: Już w 2011 roku byliśmy objęci programem antydopingowym ADAMS. Nie jest to nic strasznego jeśli zawodnik nie ma nic do ukrycia. Uciążliwe może być tylko to ciągłe wpisywanie aktualnego miejsca pobytu, co praktycznie wiąże sie z koniecznością stałego dostępu do Internetu 24h/dobę. A to wiadomo nie zawsze jest takie łatwe.
bikeWorld.pl: Oprócz Rebellina do ekipy prowadzonej przez Piotra Wadeckiego przyszli także młodzi, obiecujący Polacy. Jak oceniasz angaż takich zawodników jak Adrian Kurek, Grzegorz Stępniak czy Jarosław Marycz do CCC Polsat Polkowice?
Marek Rutkiewicz: W tym kontekście młodzi zawodnicy nie oznacza niedoświadczeni. Są to kolarze, którzy mają wiele sukcesów na swoim koncie. Dlatego angaż Adriana czy Jarka do teamu na pewno bardzo mnie cieszy!
bikeWorld.pl: Jaki będzie Twój dalszy kalendarz startowy 2013 - chodzi o wyścigi polskie i zagraniczne?
Marek Rutkiewicz: Początek sezonu to przede wszystkim zagraniczne wyścigi, z tego względu że sezon w Polsce oficjalnie startuje 7 kwietnia w Sobótce. Z pierwszych poważniejszych startów na których chciałbym sie skupić to kwietniowe wyścigi Giro del Apenino i Giro del Trentino oraz majowy wyścig Szlakiem Grodów Piastowskich.
bikeWorld.pl: Czy podobnie jak w zeszłym sezonie będziesz chciał wygrać klasyfikację BGŻ Pro Ligi?
Marek Rutkiewicz: W tym sezonie doszło nam wiele ważnych zagranicznych startów, na których będzie nam zależało, więc ciężko będzie mi pogodzić starty w większości wyścigów BGŻ Pro Ligi oraz zagranicznych. Ale na pewno nie odpuścimy tego cyklu, tym bardziej, że jest nas 17 kolarzy w teamie, więc są duże szanse na końcowy sukces.
bikeWorld.pl: W tym roku mistrzostwa Polski wytyczono na dość ciężkiej trasie w Sobótce. Czy sądzisz, że będziesz zdolny powalczyć o koszulkę z orłem?
Marek Rutkiewicz: Myślę, że koszulka z orłem na piersi jest marzeniem każdego polskiego zawodnika. Trasa jak najbardziej mi sprzyja, więc zapewne nie potraktuję tego startu ulgowo.
bikeWorld.pl: Jak oceniasz trasę tegorocznego Tour de Pologne? Początkowe etapy górskie z podjazdami pod Passo Pordoi i Madonna di Campiglio powinny ustawić generalkę, chociaż na koniec mamy jeszcze 40-kilometrową czasówkę. Masz szansę na zwycięstwo?
Marek Rutkiewicz: Ciężko mi jest obecnie powiedzieć na ten temat, do TDP jeszcze daleko. Po drodze do TDP mamy wiele ciężkich etapowych wyścigów - po nich dopiero będę mógł stwierdzić jakie są moje szanse na walkę z najlepszymi. Ale jestem dobrych myśli, a trasa jak najbardziej mi sprzyja.
bikeWorld.pl: Tegoroczne mistrzostwa świata we Florencji prowadzą po jednej z najcięższych tras w ostatnich latach. Czy szczególnie nastawiasz się na ten start w tym sezonie? Co sądzisz o swoich szansach na dobre miejsce po ubiegłorocznym występie w Limburgii (46. miejsce i wcześniejszy defekt sprzętu)?
Marek Rutkiewicz: Szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze przekroju trasy tegorocznych MŚ. Po rozmowie z Sylwkiem Szmydem, który trenował na tej trasie w grudniu, dowiedziałem się, że jest bardzo ciężka i wymagająca. Dlatego o ewentualnym starcie w MŚ zadecyduję we wrześniu, gdy będę wiedział w jakiej aktualnie będę dyspozycji.
bikeWorld.pl: Ostatnio rozmawialiśmy z Bartoszem Huzarskim (NetApp Endura), który przyznał że żałuje, iż tak późno wyjechał z Polski ścigać się na zachodzie. Czy Ty jako zawodnik jesteś usatysfakcjonowany swoją aktualną pozycją w peletonie i warunkami do rozwoju?
Marek Rutkiewicz: Mój rozwój kariery potoczył się trochę inaczej niż zazwyczaj to bywa. Swoje pierwsze lata w zawodowym peletonie rozpocząłem w ekipie ze światowej czołówki (francuski Cofidis – dop. red.). Później przez nieszczęsną aferę, która de facto okazała sie wielkim nieporozumieniem, byłem zmuszony powrócić do Polski i tutaj kontynuować ściganie.
Przez te wszystkie lata spędzone w rodzimych ekipach, bywało różnie z kondycją finansową Polskiego peletonu. Ale obecnie wszystko jest na dobrej drodze, o czym choćby świadczy ilość zarejestrowanych ekip zawodowych.
Czasami żałuję, że nie kontynuuję swojej kariery w ekipie z najwyższej półki i gdybam co by było gdyby... Ale z drugiej strony cieszę się, że mogę być jednym z liderów jedynej polskiej ekipy zarejestrowanej wśród ekip ProContinental, które mają możliwość startowania w wyścigach WorldTour.
bikeWorld.pl: W tym sezonie będziecie ścigać się na rowerach włoskiej firmy Guerciotti. Jak oceniasz ten sprzęt z perspektywy treningowej i wyścigowej?
Marek Rutkiewicz: Jak na razie nie mam powodów do narzekań. Ramy Guerciotti są bardzo lekkie i sztywne, a w powiązaniu z osprzętem Shimano DuraAce, kołami Fulcrum oraz komponentami Deda stanowią bardzo udany rower do ścigania. Rower wyścigowy od treningowego różni się w zasadzie tylko wagą, więc przesiadając sie z jednego na drugi nie odczuwamy żadnego dyskomfortu związanego ze zmianą pozycji.
Fot.: Sirotti, Krzysztof Jakubowski, BGŻ Pro Liga, CCC Polsat Polkowice, Krzysztof Jot