bikeWorld.pl: GIANT Pro XC Team to drużyna światowego formatu. Oprócz doskonałego sprzętu team znany jest ze świetnej organizacji. Jak obecnie, przed rozpoczęciem sezonu, układa się Twoja współpraca z szefostwem ekipy?
Maja Włoszczowska: Bardzo dobrze. Wszyscy mają ten sam cel, więc wszyscy nawzajem sobie pomagają, by go osiągnąć. Mam świetne relacje zarówno z managerem ekipy jak i przedstawicielami firmy GIANT. Z polskim dystrybutorem, tj. Panem Zbigniewem Rodziewiczem i Maciejem Lepieszkiewiczem miałam już przyjemność współpracować w przeszłości, więc dobrze się znamy. Mam dużo swobody jeśli chodzi o dobór startów, nie ma presji związanej z moją kontuzją i jak najszybszym powrotem na start. Za to jest duża wola współpracy ze wszystkich stron i świetna atmosfera. Wierzę, że to będą bardzo udane dwa lata.
bikeWorld.pl: Czy wróciłaś już w pełni do zdrowia? Jak oceniasz swoją aktualną formę i czy kontuzja śródstopia przeszkadza jeszcze w jakichś elementach treningów?
Maja Włoszczowska: Kurcze, chyba muszę sobie zrobić szablon z odpowiedzią na to pytanie ;). Dziękuję, jest coraz lepiej. Kontuzja była niezwykle poważna i jeszcze moja stopa w 100% sprawna nie jest. Mogę jednak jeździć na rowerze, byłam już nawet w terenie, a po kilku próbach przeprosiłam się z nartami biegowymi i także na nich wykonuję treningi. Jedyne czego mi brakuje w treningu to przysiady ze sztangą, ale można w inny sposób dać wycisk czworogłowemu ;).
bikeWorld.pl: Czy poznałaś już pozostałych zawodników z drużyny? Kto według Ciebie może odegrać znaczące role w nadchodzącym sezonie jeśli chodzi o kolarzy GIANT Pro XC Team?
Maja Włoszczowska: Tak, mieliśmy spotkanie organizacyjne w Holandii. Jeśli chodzi o męską część ekipy polecam zwrócić uwagę na dwa nazwiska - to Fabian Giger, który niesamowicie podniósł poziom w ubiegłych sezonach, ciągle młody, a w ubiegłym roku nie wychodził z pierwszej 10 Pucharu Świata XC, mistrzostwa świata skończył na 5. miejscu. Druga gwiazdka to holenderski talent Michel van der Heijden. Dopiero drugi rok jeździł w kategorii U23, a już został vice-mistrzem Świata. Skład dopełniają: dobry duch zespołu, mistrz Szwecji Emil Lindgren oraz kolejny młody holenderski talent, Henk Jaap Moorlag. Wśród pań obok mnie GIANT'a reprezentować będzie Jolanda Neff, mistrzyni świata do lat 23 (w pierwszym roku jazdy w tej kategorii) - niesamowity talent... Pauline Ferrand Prevot (z nią walczyłam np. w ubiegłym roku o podium Pucharu Świata XC w Houffalize) i niespodzianka - będzie z nami w Pucharach Świata startować... Marianne Vos! I to może być czarny koń ekipy.
bikeWorld.pl: Jaka będzie Twoja rola w GIANT Pro XC Team? Jakie cele stawiają przed Tobą dyrektorzy sportowi?
Maja Włoszczowska: Cel jest jeden - wygrywać :).
bikeWorld.pl: Na jakich rowerach będziesz się ścigać w sezonie 2013? Czy możesz podać konkretne modele oraz ich wyposażenie?
Maja Włoszczowska: Zostaję wierna dużym kołom. W zależności od mojego samopoczucia w terenie będzie to albo rower z pełną amortyzacją GIANT Anthem X Advanced 29er albo sztywniak XtC Advanced SL 29er. Osprzęt Shimano XTR, czyli w tej kwestii nic się nie zmienia. Amortyzator także ten sam - DT Swiss. Nowe dla mnie opony - Schwalbe.
bikeWorld.pl: Za Tobą lata świetnej kariery i duża liczba wywalczonych tytułów, w tym mistrzyni świata i wicemistrzyni olimpijskiej. W Twojej kolekcji brakuje jednak zwycięstwa w generalce Pucharu Świata XC. Czy sądzisz, że w tym sezonie będziesz gotowa podjąć walkę o to trofeum?
Maja Włoszczowska: Taki był plan, by w tym roku właśnie o generalkę PŚ powalczyć, jednak z racji kontuzji może być ciężki w realizacji. Ale nie zamierzam się poddawać na starcie. Na pewno podejmę próbę, jeśli okaże się że potrzebuję więcej czasu na powrót do sprawności i formy to wówczas skupię się na mistrzostwach świata, które odbywają się na przełomie sierpnia i września w Pietermaritzburgu. A to szczęśliwe dla mnie miejsce :).
bikeWorld.pl: Nieudane igrzyska w Londynie z pewnością motywują Cię do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Czy masz na celowniku Rio 2016?
Maja Włoszczowska: Oj tak.
bikeWorld.pl: Jaki będzie Twój dokładny kalendarzy startowy? W których wyścigach w Polsce będziemy Ci mogli kibicować?
Maja Włoszczowska: Mój kalendarz będzie w tym roku dość dynamiczny. Warunki i miejsca startów dyktuje stopa i dyspozycja. W Polsce z całą pewnością pojawię się na krajowym czempionacie oraz moim wyścigu Jelenia Góra Trophy - Maja Włoszczowska MTB race.
bikeWorld.pl: Do tej pory Twoim trenerem, po Andrzeju Piątku, był Marek Galiński. Czy "Diabeł" nadal będzie zajmował się opracowywaniem Twoich planów treningowych?
Maja Włoszczowska: W Polskim Związku Kolarskim obecnie spore zawirowanie i zmiany. Czekamy cały czas na decyzje dotyczące obsadzania stanowisk i przede wszystkim plany szkoleniowe. Niezależnie jednak od nich będę chciała pozostać przy współpracy z Markiem Galińskim. To najlepszy trener kolarstwa górskiego jakiego miałam przyjemność kiedykolwiek poznać.
bikeWorld.pl: Ostatnie lata spędziłaś w CCC Polkowice. Nie żałujesz upadku tego, swoją drogą bardzo ambitnego, projektu? Czy uważasz, że w przyszłości równie dobra grupa MTB ma szansę zaistnieć na polskiej scenie?
Maja Włoszczowska: Coś się zaczyna i coś się kończy. To były piękne cztery lata, mnóstwo sukcesów. Oczywiście przykro, że ekipa przestaje funkcjonować. Co do przyszłości - dlaczego nie?
bikeWorld.pl: W ostatnim czasie kolarski świat zmroziła informacja dotycząca śmierci Burry`ego Standera. Jak Ty odnosisz się do bezpieczeństwa na drogach w trakcie treningów? Czy oprócz samej mentalności kierowców można coś zmienić we własnym zachowaniu, aby poczuć się bezpieczniej?
Maja Włoszczowska: Nie wiem co mogłabym zrobić by na szosie jechać bezpieczniej. Zawsze mam kask, sygnalizuję swoje manewry, jeśli czegokolwiek słucham to słuchawkę mam tylko w jednym uchu, przestrzegam przepisów. No... czasem mi się zdarzy przejechać na czerwonym, ale tylko w przypadku gdy jest to skrzyżowanie bezkolizyjne. zy Tyle co mogę, to staram się wybierać na trening drogi o możliwie małym natężeniu ruchu i omija większe miejscowości. Reszta ledosłownie w rękach kierowców. Wieści o Bary`m i wcześniej o Inakim Lejaretta zmroziły całe środowisko kolarskie. To nie powinno było się zdarzyć.
bikeWorld.pl: Oprócz samego ścigania organizujesz również swój wyścig Maja Włoszczowska MTB Race. Jak impreza będzie wyglądała w tym sezonie? Jak czujesz się w roli organizatora, czyli osoby stojącej po drugiej stronie sceny kolarskiej?
Maja Włoszczowska: Solidna lekcja. Na szczęście od kiedy zaczęłam współpracę z LangTeamem mam duży komfort, bo to firma Czesława Langa zajmuje się większością kwestii organizacyjnych, ja mam natomiast pewność, że impreza będzie na najwyższym poziomie. Ze swojej strony przede wszystkim zajmuję się zapraszaniem zawodników, koordynacją przygotowania trasy oraz promocją imprezy. W tym roku jedna zmiana - startujemy od olimpijskiego XC w sobotę, a sprinty przenosimy na niedzielę. Tak było na ubiegłorocznych mistrzostwach świata i myślę, że to lepsza formuła. Wcześniej niektórzy zawodnicy obawiali się, że nie zdążą się zregenerować przed ważniejszym startem - XCO. Teraz nie będą mieli nic do stracenia, a dużo do wygrania.
bikeWorld.pl: Jak spędziłaś okres świąteczny i noworoczny? Udało Ci się odpocząć psychicznie i fizycznie od ciężkiego okresu powrotu do formy?
Maja Włoszczowska: A gdzie tam. Było miło, bo spędziłam sporo czasu z rodziną, Nowy Rok w gronie znajomych. Ale pracy było tyle samo. Trening w Wigilię, pierwszy i drugi dzień Świąt. To samo w Sylwestra i Nowy Rok. Ale w sumie dzięki temu Święta były tym bardziej udane.