Majka: Będzie jeszcze lepiej

Wywiad z Rafałem Majką

Drukuj

Wspaniałą jazdę Rafała Majki mogliśmy oglądać podczas Vuelta a Espana. 23-latek z Zegartowic odegrał ważną rolę w zwycięstwie Alberto Contadora. Majka przedłużył swój kontrakt z ekipą Saxo Bank - Tinkoff na kolejne trzy lata. Jak ocenia swoją karierę?

bikeWorld.: Jak czujesz po ukończeniu pierwszego Wielkiego Touru? Jesteś zmęczony bardziej fizycznie czy psychicznie?
Rafał Majka: Po ukończeniu Wielkiego Touru, w szczególności tak wymagającego jak tegoroczna Vuelta a Espana, można być wyłącznie zmęczonym - zarówno psychicznie jak i fizycznie. To mój pierwszy ukończony trzytygodniowy wyścig (w tamtym roku Rafał startował również we Vuelcie, ale doznał nieprzyjemnej kontuzji pleców i musiał się wycofać - dop. red.), dlatego zmęczenie odczuwam tym bardziej. Niemniej po blisko dwóch tygodniach odpoczynku w domu, wśród rodziny i bliskich, spokojnych treningach i dobremu odżywianiu (nie ma jak u mamy!) wszystko wraca do normy.
 


bikeWorld.: Podczas Vuelta a Espana dałeś kibicom wiele powodów do radości często wykonując ciężką i skuteczną pracę na czele peletonu. Jak oceniasz swój występ?
Rafał Majka: Mój tegoroczny występ we Vuelcie był dla mnie bardzo udany i satysfakcjonujący. Pokazałem się z jak najlepszej strony, co docenili zarówno dyrektorzy sportowi mojej ekipy, jak i zawodnicy, w tym lider naszego zespołu. Dodatkowo cieszy mnie bardzo miła postawa kibiców, od których niemal codziennie dostaję gratulacje oraz słowa wsparcia i uznania. Podczas jazdy w hiszpańskim tourze widziałem również doping polskich kibiców na trasie - to jest zawsze bardzo miło uczucie, które dodaje otuchy. Dziękuję im wszystkim za wsparcie!

 

 


bikeWorld.: Między innymi dzięki Twojej pomocy po pierwsze zwycięstwo po powrocie sięgnął Alberto Contador. Jaki jest Hiszpan podczas jazdy i poza nią? Dogadujecie się bez problemów?
Rafał Majka: W tegorocznej Vuelcie cała drużyna była podporządkowana jednemu celowi - wygranej Alberto Contadora w klasyfikacji generalnej. Po początkowych trudnościach nie przerażaliśmy się, ale cały czas robiliśmy swoje - wszyscy wierzyli, że Alberto jest w stanie odnieść zwycięstwo w tym wyścigu, co ostatecznie się udało. Poza tym wszystkim Contador to bardzo dobry kolega, który na co dzień daje odczuć, że jesteśmy jednym zespołem, nie traktuje nikogo z wywyższaniem się. Podczas jazdy dogadujemy się równie dobrze - każdy zna swoje zadania, a dodatkowa kontrola wyścigu to mocna strona Alberto - dużo się niego uczę.

bikeWorld.: Bjarne Riis i włodarze drużyny Saxo-Bank Tinkoff docenili Twoją postawę, dzięki czemu podpisałeś niedawno trzyletni kontrakt z tą ekipą. Zdziwiłeś się zaufaniu pokładanemu w Tobie przez włodarzy ekipy?
Rafał Majka: Tak naprawdę kontrakt został przeze mnie podpisany już w kwietniu tego roku. Pomimo mojej kontuzji kolana odniesionej w Tirreno-Adriatico Bjarne Riis cały czas we mnie wierzył i dał mi szansę na pozostanie w drużynie i odgrywanie w niej znaczącej roli. Na Vuelcie bardzo chciałem odwdzięczyć się za okazane zaufanie i sądzę, że wypełniłem powierzone mi zadania.

 

 

 

 

 


bikeWorld.: Czy miałeś także propozycje od innych drużyn? Jak oceniasz ten krok jeśli chodzi o Twoją przyszłość w kolarstwie?
Rafał Majka: Oczywiście takie propozycje były - podczas Vuelta a Espana dowiedziałem się od tym od dwóch konkurencyjnych drużyn. Niemniej jednak w Saxo Bank - Tinkoff czuję się bardzo dobrze, nie tylko pod względem sportowym. Czas kontuzji to był dla mnie nieprzyjemny okres, a bardzo dużym wsparciem była dla mnie postawa ekipy, która cały czas we mnie ufała i pomagał we wszelkich, nawet drobnych kwestiach związanych z leczeniem, treningami i powrotem do optymalnej dyspozycji. Dali mi również szans udowodnienia swojej wartości w dłuższym okresie poprzez podpisanie trzyletniego kontraktu. To dla mnie także duży komfort psychiczny, dzięki któremu będę mógł skupić się wyłącznie na czekającej mnie pracy na wyścigach i treningach.

 

 

 

 


bikeWorld.: W tegorocznej Vuelcie bardzo dobrze jechał Tomek Marczyński (Vacansoleil-DCM), z którym znasz się jeszcze z czasów jazdy w klubie WLKS Krakus BBC Czaja prowadzonym przez Zbigniewa Klęka. Co sądzisz o postawie "Mańka" w Hiszpanii?
Rafał Majka: Tomek był bardzo dobrze przygotowany fizycznie do tegorocznej Vuelty. Szczerze mówiąc, to nie widziałem go jeszcze w lepszej formie. Dodatkowo lider drużyny Vacansoleil-DCM, Thomas de Gendt, nie czuł się najlepiej już od pierwszych etapów, przez co ciężar wyniku w generalce spadł na "Mańka". Jak widać poradził sobie z tym bardzo dobrze. Z Tomkiem sporo trenujemy razem podczas pobytu w kraju (mieszkamy niedaleko siebie pod Krakowem), znamy się jeszcze z czasów WLKS Krakus BBC Czaja. Cały czas odwiedzamy klub wspomagając również radami młodych chłopaków. Nie zapominamy też o naszym pierwszym trenerze, Zbigniewie Klęku, dzięki któremu w dużej mierze jesteśmy tu gdzie teraz.

 

 

 

 


bikeWorld.: Kibiców interesuje jak wygląda zwyczajny dzień kolarza podczas Wielkiego Touru. Możesz powiedzieć w jaki sposób przebiegał Twój zwykły dzień w trakcie Vuelty?
Rafał Majka: Rano pobudka w zależności od tego, na którą godzinę zaplanowano etap. Następnie duże śniadanie składające się przede wszystkim z węglowodanów złożonych i odpowiedniego dodatku białka. Chwilę po śniadaniu czas wolny dla siebie, a potem już wyjazd na start etapu autobusem teamowym. W autobusie można porozmawiać z kolegami, wyłożyć nogi do góry lub po prostu posłuchać muzyki koncentrując się przed startem.

Na miejscu miasteczka wyścigowego podpisujemy listę startową, a później już następuje sama jazda, podczas której każdy wykonuje powierzone mu zadania. Na bieżąco dyrektor ustala taktykę w zależności od układu wyścigu i postępowania innych kolarzy wyścigu. Po etapie jak najszybciej staramy się wrócić do hotelu, podczas jazdy szybkie uzupełnienie węglowodanów przygotowanym przez masażystę posiłkiem. Potem masaż w hotelu, kolacja i sen. Nocny odpoczynek jest zazwyczaj długi, powinien trwać najlepiej 9-11 godzin.

 

 

 

 

 


bikeWorld.: W peletonie, oprócz samej jazdy, zdarzają się także śmieszne sytuacje, także poza wyścigiem. Czy pamiętasz coś szczególnego?
Rafał Majka: Tak, podczas jednego z etapów Vuelty na ulicę przed peleton wyszło stado krów. Na szczęście przeżyły one zderzenie z peletonem, a raczej udało się je szczęśliwie ominąć, chociaż do kraksy niewiele zabrakło.

bikeWorld.: Czy Twoja kontuzja kolana z pierwszej części sezonu została już w pełni wyleczona? Jak przebiegała rehabilitacja?
Rafał Majka: Moja kontuzja została już w pełni wyleczona i kolano jest w 100% sprawne. Rehabilitacja trwała jednak 3 tygodnie. Codziennie uczęszczałem na specjalistyczne masaże stawu, dodatkowo rozciągałem mięśnie i bardzo powoli zaczynałem spokojne treningi na rowerze. Nie było to łatwe. Nie mogłem trenować przez 45 dni, co było dla mnie ciężkim okresem. Jak dotąd nie miałem tak długiej przerwy od roweru od rozpoczęcia kariery kolarskiej! Niemniej jednak teraz wszystko wróciła do normy i wygląda na to, że będzie jeszcze lepiej.

 

 

 

 


bikeWorld.: Gdzie będziemy Ci mogli kibicować jeszcze w tym sezonie?
W najbliższym czasie będę jeszcze startował w Giro d`Lombardia i być może w Wyścigu Dookoła Chin. Na mistrzostwa świata nie pojechałem, ale nastawiam się na czempionat za rok - ma on prowadzić po ciężkim terenie w północnych Włoszech, co zdecydowanie bardziej odpowiada mojej charakterystyce jazdy.

Fot.: Sirotti, archiwum własne zawodnika