Z tymi oponami to było tak: kilka lat temu zamierzałem złożyć rower z ramą z polerowanego aluminium albo tytanu i pomarańczowymi oponami Tioga Psycho. Niestety pomarańczowe Tiogi nie były już dostępne, więc ostatecznie wybór padł na żółte Corrateki. Nie ma dystrybutora Corrateca w Polsce ale udało się je sprowadzić z Niemiec. Kolor opon w rzeczywistości okazał się słomkowożółty - całkiem inny niż nasycony żółty, który był w katalogu, ale w międzyczasie zmieniła mi się koncepcja koloru ramy i nowe opony świetnie się prezentowały ze złoto-seledynową Meridą Matts Race. Oczywiście kolor był ważny, ale jeszcze istotniejsze przy doborze było to, że kilka lat temu te opony miały jedne z najniższych na świecie oporów toczenia (według testów Bike Magazin). Semislicki Diamant Grip były rozwiązaniem doskonale dostosowanym do mojego stylu jazdy i terenu, w którym najczęściej jeździłem. Przez kilka lat sprawdzały się świetnie, więc nic dziwnego, że kiedy nadarzyła się okazja ściągnięcia z Niemiec następnego kompletu zamówiłem je bez wahania (sprzedawca w niemieckim sklepie podobno był bardzo zdziwiony, że nie chcę nowszych modeli.
Opis: Diamant Gripy występują w wersjach do kół 26” i do trekkingów o kołach C700. Moje opony mają rozmiar 26x2,1”. W kolejnych latach były produkowane w różnych wariantach kolorystycznych: słomkowożółte i czerwone z cielisto-beżowym lub czarnym skinwallem oraz czarne z żółtym lub czerwonym skinwallem. Na oponie jest zaznaczony kierunek obrotów, ciśnienie pompowania (45-80PSI), rozmiar obręczy i oczywiście tęczowe logo Corrateca z nazwą modelu. Opony są (ciekawostka!) „Made in Japan”. Są bardzo ściśle dopasowane do średnicy obręczy – pamiętam jaki byłem zdziwiony, gdy musiałem używać łyżek po pierwszym przebiciu – poprzednie opony mogłem zdejmować gołymi rękami. Ważą 540g sztuka. Nie są zwijane.
Bieżnik opony to typowe dla tradycyjnego semislicka połączenie „tarki” na środku z klockami po bokach i dodatkowymi niskimi, łukowymi klockami, umieszczonymi pod kątem z obszarze „tarki”. Taka rzeźba bieżnika zapewnia bardzo niskie opory toczenia, o których już powyżej pisałem. Cielisto-beżowe skinwalle są bardzo cienkie i delikatne - jeśli przebije się oponę albo jeździ się z bardzo małym ciśnieniem powietrza, na bokach opony szybko pojawiają się wyraźne ślady zbrojenia.
Opony kosztują obecnie około 30 euro za sztukę, co nie jest ceną niską jak za wyrób od kilku już lat istniejący na rynku, ale moim zdaniem te opony są warte wydanych na nie pieniędzy.
Kolorowe opony z jasnym skinwallem dodają lekkości (nie tylko optycznie) mojemu żółtemu Cannondale`owi F2000, który je otrzymał „w spadku po Meridzie”, a cały rower wygląda bardzo niespotykanie i oryginalnie.Ale dość zachwytów „artystycznych” – zobaczmy jak Diamant Gripy sprawują się na różnych nawierzchniach:
1. Asfalt, twarde nawierzchnie (np. mocno ubita ziemia) – niska waga i sportowy bieżnik ze stosunkowo miękkiej gumy powodują, że Corrateki to doskonałe opony na asfalt do szybkich „przelotów” z miasta na dłuższe podmiejskie wycieczki. Nie mają dużych oporów toczenia, nie hałasują, dobrze amortyzują nierówności, zapewniając wygodną jazdę. Przyczepność jest bardzo dobra, w przechyle ideał, poślizgi nie występują. Podczas deszczu nie ślizgają się. Wspaniale przyspieszają i bardzo dobrze hamują. Można na nich trenować na szosie niemal jak na szosówce - no, może tutaj trochę przesadziłem? ;-) Jedyny zauważony przeze mnie mankament to losowe uciekanie tylnego koła w bok przy gwałtownym zablokowaniu koła podczas hamowania. Każde mocne hamowanie powoduje ścieranie się „tarki” i brudzenie opony, którą bardzo trudno jest wyczyścić (nie użyję przecież nabłyszczaczy do czarnych opon!).
2. Miękkie nawierzchnie (ziemia, trawa) – tu także spisują się bardzo dobrze, rozpędzanie i hamowanie jest jak na semislicki bardzo skuteczne.
3. Szutr i piasek – tu już jest gorzej – przyczepność „napędowa” jest bardzo dobra na płytkim szutrze, gorsza w głębokim, niestety w głębokim, sypkim piasku odczuwa się, że opona zaczyna „mleć” bezproduktywnie. Ratunkiem jest jazda „po beduińsku”, jak na pustyni: zakosami, z równoczesnym pochylaniem roweru, tak aby klocki pomagały tarce przepychać się w piasku. Klocki skutecznie chronią przed uślizgami na zakrętach nawet w głębokim piasku czy szutrze.
4. Żwir i kamienie – to kolejne nawierzchnie, które nie są ulubionymi przez Corrateki - na żwirze jest generalnie OK., trzeba tylko zwiększyć ostrożność, ale po kamieniach, szczególnie mokrych i luźno leżących nie jeździ się najpewniej.
5. Błoto – minimalistyczny bieżnik nie zalepia się w błocie i łatwo się z niego oczyszcza, nawet jeśli jest to jakaś paskudna, lepka i przemieszana z trawą i zielskiem jego odmiana. Oczywiście sprawność napędzania w takim ośrodku (szczególnie gdy błoto jest bardzo rzadkie) jak to dla semislicka spada, ale za to hamowanie jest całkiem dobre, a opona nie wykazuje tendencji do uciekania na boki.
6. Korzenie – gdy jest sucho nie dzieje się nic szczególnego. Po deszczu opony mogą się ślizgać po pozbawionych kory korzeniach, ale klocki zazwyczaj pięknie blokują pogłębianie się uślizgu, a trochę dodatkowej adrenaliny nikomu chyba jeszcze nie zaszkodziło? ;)
7. Śnieg i lód – semislicki jako opony zimowe? Moje kilkuletnie doświadczenia z Diamant Gripami wykazują, że te opony świetnie się spisują w śniegu (szczególnie w temperaturze ok. 0 stopni, lub przy lekkiej odwilży niemal się „kleją” do podłoża), a lodu też trzymają się dobrze. Przypuszczam, że jest to zasługa miękkiej mieszanki gumowej, która podobnie jak w samochodowych oponach zimowych zapewnia dobrą przyczepność. Dla ścisłości muszę jednak przyznać, że zaliczyłem na nich jedną zimową „glebę”, ale to się stało na „przekładańcu” z niewinnie wyglądającego świeżego śniegu na wierzchu, brei śniegowej z wodą i lodu na samym dole.
Generalnie opony zachowują się świetnie na tych nawierzchniach, po których głównie jeżdżę, więc traktuję je jak uniwersalne. Przydała by się trochę lepsza praca w sypkim piasku.
Jeśli chodzi o trwałość opony, to jeśli opona jest używana jako przednia, może być używana w lekkim terenie jeszcze długo po starciu się umieszczonej po środku „tarki”, boczne klocki długo nie wykazują tendencji do ścierania się, ani nie powstają linie pęknięć przy ich podstawach. Miękka guma bieżnika oczywiście szybko się ściera, ale przeszkadza to głównie przy tylnej oponie, która także staje się bardziej podatna na przebicia. Po częściowym starciu się „tarki” dalsze ścieranie się opony wydaje się w jakiś cudowny sposób zatrzymywać. Poprzedniego kompletu opon używałem prawie trzy lata, a na przedniej oponie z tego kompletu byłem ostatnio na ok. tysiąckilometrowym rajdzie z Warszawy do Wilna.Plusy:
- niska masa,
- niskie opory toczenia – pomimo upływu lat od ich powstania opony nadal są w czołówce,
- rewelacyjna przyczepność na „semislickowych” nawierzchniach: asfalcie, ubitej ziemi, trawie i szutrze,
- odporność na zapchanie błotem i łatwe samooczyszczanie,
- ZASKAKUJĄCO DOBRA PRACA W WARUNKACH ZIMOWYCH,
- doskonałe przyspieszanie,
- odporność na poślizgi,
- oryginalny kolor i wygląd,
- duża trwałość po początkowym zużyciu części środkowej bieżnika,
Minusy:
- dosyć wysoka cena jak na model sprzed kilku lat,
- szybkie ścieranie się części „tarki” bieżnika,
- delikatny skinwall,
- słaba praca w sypkim piasku,
- trudne czyszczenie jasnych opon,
- brak polskiego dystrybutora,
- jest ryzyko, że opony dostępne jeszcze w sprzedaży są już „stare i zleżałe” i będą się szybciej zużywać.
Podsumowanie:
Diamant Gripy są nie tylko oryginalne i w Polsce niezwykle rzadko spotykane, ale to doskonałe zawodnicze opony o niskich oporach toczenia, umożliwiające doskonałe przyspieszanie i rozwijanie dużych prędkości. Na litewskich pagórkach „bez machnięcia nóżką” można było zjeżdżać ponad 50km/godz. Są doskonałe do XC i turystyki. Świetnie sprawdzają się w zimie. Tylna, mocniej obciążona opona zużywa się oczywiście szybciej, więc prawdopodobnie zakładając nowy komplet poeksperymentuję także z innymi oponami Corrateca o bardziej agresywnym bieżniku i większej trwałości. A Wam wszystkim, którzy nie boicie się używać czegoś zupełnie innego niż kumple z podwórka, z całym przekonaniem rekomenduję Diamant Gripa.
Zestawienie prędkości uzyskiwanych z oponami napędzanymi ze stałą mocą 240 Watów (na podstawie „bike Workshop `97”) znajdziecie TUTAJ.