Oczywiście, poza samym kształtem ramy, w oczy rzuca się rozmiar środka suportu. Trudno, póki co stwierdzić, co tak naprawdę kryje się w środku, bo wymiary wskazują na to, że jest to coś o wiele więcej niż dotychczas znane BB90, czy nawet BB30. W każdym razie BikeBiz podaje, że Cannondale Dutchess to praca dyplomowa niejakiego pana Wytze van Mansum, który w ten sposób zamknął swoje studia na Uniwersytecie Technicznym (czyli po naszemu politechnice) w Delft.
Wyjątkowa jest konstrukcja ramy, z rurą główną sięgającą aż od główki sterowej, po zintegrowany stelaż błotnika. Efektownie wygląda oświetlenie tylne, ukryte w zakończeniu wspomnianej rury. Jeszcze ciekawiej rozwiązano sprawę transportu bagażu, bo fakt, że rama stanowi jednocześnie stelaż błotnika, pozwolił zamontować na nim bagażynik, wytrzymujący obciążenie do aż 50 kilogramów. Nie mniej fascynujące jest to, w jaki sposób rozwiązano napęd, który jest po prostu całkowicie zakapslowany. Identycznego zabiegu dokonano z hamulcami, z których widoczne pozostały tylko dźwignie hamulcowe. Na podstawie samych zdjęć trudno się nawet domyślić, gdzie się wspomniane hamulce znajdują, ale rozmiar piast zdaje się sugerować, że gdzieś w ich okolicach. Tak jest w istocie, bo są to hamulce bębnowe. W każdym razie wszystkie przewody schowano w ramie, by zachować czysty wygląd całości, same hamulce mają zaś mieć automatyczną regulację odległości okładzin w miarę ich zużycia, tak by zminimalizować konieczność serwisowania. Kolejny „bajer” to dodatkowe wykorzystanie klamek hamulcowych, bo schowane działają niczym zapięcia rowerowe!
Cannondale zapowiada, że gotowy rower nie będzie ważył więcej niż 14 kilogramów. W dodatku twierdzi, że prezentowany prototyp normalnie jeździ i tym samym zapowiada dizajn przyszłych rowerów miejskich marki. Ze swojej strony dodać mogą tylko, że z checią bym go kupił swojej dziewczynie (a czy byłoby mnie stać na ochroniarza, który pilnowałby sprzętu przed kradzieżą to już inna sprawa).
Info: www.cannondale.com
Dystrybutor: www.grupapgr.pl