Spis treści:
Przecieki o pojawieniu się nowego modelu BMC krążyły w branży już od jakiegoś czasu, a przedpremierowo rower mogliśmy już zobaczyć choćby podczas Tour de France, o czym donosiliśmy Wam w jednym z naszych Fleszy. Teraz nowa wyścigowa szosówka Teammachine R – bo tak ją nazwano – jest już oficjalnie w kolekcji i zdaje się być super ciekawą propozycją, która podąża za aktualnymi trendami w segmencie Road.
Nowe BMC to typowa szosówka typu all-rounder, która ma być najszybsza w większości wyścigowych scenariuszy. Z jednej strony jest bardzo zaawansowana aerodynamicznie, zresztą jej kształty i linia powstały we współpracy z ekspertami z Red Bull Advanced Technologies, którzy mają doświadczenia głównie z F1… Do tego całość jest naprawdę lekka, a ponadto sztywna dla bezstratnego transferu mocy i dostatecznie wygodna, aby poradzić sobie… wszędzie, nawet na brukach Piekła Północy! Brzmi jak jeden rower do wszystkiego i faktycznie o to chodziło inżynierom. Ten trend jest zresztą widoczny u większości producentów, co jest bardzo racjonalne, w końcu 90% wyścigów to mieszanka sytuacji, gdzie potrzebna jest zarówno szybkość i lekkość…
BMC Teammachine R trafia do kolekcji, ale nie wypycha z niej żadnego istniejącego modelu. Wciąż w ofercie pozostaje Teammachine SLR01, który odrobinę lżejszy i bardziej komfortowy (producent wskazuje lepsze tłumienie o około 10%), jak również maszyna aero szwajcarskiego producenta, czyli Timemachine Road – szybszy, ale cięższy, niż nowo pokazany model.
Aero i lekkość w jednym!
Nowy Teammachine R wagowo prezentuje się imponująco – rama w rozmiarze 54 cm waży 910 gramów, a widelec kolejne 345 gramów. Warto zwrócić uwagę, że przekroje są jednak bliższe rowerowi aero, niż ,,lekkiej szosie”, więc tym bardziej BMC należy się tu szacunek. Jak już wspominaliśmy, ten rower to próba znalezienia perfekcyjnego balansu pomiędzy niską masą, a dopracowaną aerodynamiką i sztywnością, która wpływa na transfer mocy i precyzję prowadzenia. Do tego oczywiście dochodzą geometria i komfort, na które – zdaniem BMC – położono nie mniejszy nacisk, aniżeli na te pierwsze aspekty. Rezultatem tych starań jest frameset o niepowtarzalnych kształtach, którego nie da się pomylić z żadnym innym rowerem na rynku. Widać, że dużo godzin spędzono na symulacjach komputerowych i badaniach w tunelu aerodynamicznym…
Nikogo oczywiście nie dziwi, że rama korzysta z topowych kompozytów i ma mocno spłaszczone przekroje poszczególnych rur. Do tego kable w pełni zintegrowane i aero-kokpit. To wszystko jest już standardem w branży. Nikt natomiast nie ma takiego widelca… Halo fork ma widełki rozstawione bardzo szeroko i daleko od opony. Wszystko po to, aby zawirowania powietrza, które tworzą się, gdy tnie je opona mogły swobodnie przepłynąć, a nie uderzać prosto w widelec. Zwróćcie zresztą uwagę, że jego korona ma charakterystyczną ,,półeczkę”, która – w podobnym kształcie – znajduje się też u splotu podsiodłówki z górnymi widełkami tylnego trójkąta.
Nie mniej ciekawie wygląda mufa suportu o wdzięcznej nazwie Mariana, która ,,oczyszcza” z zawirowań okolice tylnego koła wyrzucając masy powietrza nieco dalej, niż w zwykłym węźle suportowym. Poza tym tylne koło zostało dosłownie wepchnięte w rurę podsiodłową. Ten zabieg sprawia, że – co oczywiście zbadano w tunelu aerodynamicznym – rama tworzy jedną linię wraz z profilem bocznym tylnego koła, nie dotykając po drodze opony… i to również jest szybsze, niż normalnie.
Ważne są też detale. Uwagę zwracają choćby zabudowane gniazda osi kół tworzące gładkie i opływowe kształty. Poza tym BMC wraz z rowerem dodaje nam zintegrowane bidony, które mają specjalnie zaprojektowany kształt i maksymalnie obniżone punkty montażowe. Przy okazji warto wspomnieć, że aerodynamiczne rower jest szybszy z nimi, aniżeli bez nich! Kropką nad i – która nie pozwala zapomnieć do czego stworzono ten sprzęt – jest zintegrowany uchwyt na numer startowy na sztycy. Aby spełnić zadanie roweru na ,,każdy wyścig” BMC podaje, że oficjalnie wchodzą tu opony do 30 mm, czyli spodziewajmy się, że prosi – o ile BMC pojedzie w Paris-Roubaix 2024 – założą niekiedy 32 mm. Producent dodaje jednak, że Timemachine R najlepiej prowadzić się będzie na gumach między 25 a 28 mm – do takiej szerokości projektowano geometrię oraz pod ten rozmiar zoptymalizowano go aerodynamiczne.
Linia modelowa
- Teammachine R 01 LTD (SRAM RED eTap AXS) – 14 999 Euro
- Teammachine R 01 TWO (SHIMANO Dura Ace Di2) – 13 999 Euro
- Teammachine R 01 THREE (SRAM Force eTap AXS) – 9 499 Euro
- Teammachine R 01 FOUR (SHIMANO Ultegra Di2) – 8 999 Euro
- Rama z widelcem i kokpitem Teammachine R 01 MOD – 5 999 Euro
Strona producenta: www.bmc-switzerland.com






