Van Aert najlepszy w Sienie

Kolarz Jumbo-Visma na mecie zameldował się samotnie, z dużą przewagą nad rywalami, a skurcze, które dwa lata temu odebrały mu szansę na zwycięstwo, były tylko odległym wspomnieniem, gdy Van Aert wspinał się pewnie na Piazza del Campo po 184 kilometrach ścigania.

Po ataku na Le Tolfe, ostatnim szutrowym odcinku tegorocznego wyścigu, na kilkaset metrów przed szczytem wzniesienia, Van Aert, który w Strade Bianche już dwukrotnie był trzeci, utrzymywał kilkanaście sekund przewagi nad trójką kolarzy, którzy pozostali z grupy pościgowej - Davide Formolo (UAE Team Emirates), Alberto Bettiolem (EF Pro Cycling) i Maximilianem Schachmannem (Bora-hansgrohe).

Wcześniej decydujące dla losów wyścigu były szutry na około 50 kilometrów przed metą, kiedy to na czele pozostała około dziesięcioosobowa grupa, a z czołówki zaczęli odpadać faworyci - między innymi Michał Kwiatkowski (Team Ineos) i Mathieu Van der Poel (Alpecin Fenix).

W czołówce, razem z Van Aertem, Schachmannem, Formolo, czy Bettiolem byli również Greg Van Avermaet (CCC Team), Jakob Fuglsang (Astana), który zapoczątkował odjazd, czy Zdenek Stybar (Deceuninck Quick Step). Ta grupa na ostatnich dwudziestu kilometrach mocno się rwała, a tempa nie wytrzymywali kolejno Stybar, Van Avermaet.

Solowy atak na 13 kilometrów przed metą dał Van Aertowi upragnione zwycięstwo. Belg zaatakował na bardzo sztywnym szutrowym odcinku i nie pozostawił rywalom złudzeń, choć do samego końca musiał mocno naciskać na pedały. Tego dnia kolarz Jumbo-Visma, który przed przerwą spowodowaną pandemią, ścigał się tylko raz, był zdecydowanie najmocniejszy i w pięknym stylu pokonał swoich rywali.

Na Piazza del Campo Van Aert triumfalnie uniósł ręce, choć jego sukces oklaskiwała garstka kibiców. Za jego plecami finisz o drugie miejsce wygrał Formolo przed Schachmannem. Kwiatkowski, dwukrotny zwycięzca wyścigu, tym razem zameldował się na mecie na 12. miejscu, ze stratą ponad 10 minut.