3503,9 kilometrów podzielonych na 21 etapów - 2 czasówki indywidualne, jedną drużynową, 7 płaskich etapów, 7 etapów pagórkowatych i 4 górskie, w tym łącznie sześć etapowych finiszów zlokalizowanych na podjeździe - to właśnie czeka kolarzy startujących już 5 maja z duńskiego Herning na trasę tegorocznej edycji Giro d'Italia. Po czasówce i dwóch płaskich etapach w Danii, peleton Giro pojedzie do Włoch, by tam już na dobre rozpocząć walkę o maglia rosa.
Zdecydowanego, murowanego faworyta nie ma, choć największe szanse wydaje się mieć Ivan Basso (Liquigas-Cannondale) a zaraz za nim Michele Scarponi (Lampre ISD). Obaj mają już na koncie zwycięstwo w Giro, ale obaj mają też coś do udowodnienia - Basso chce wygrać u siebie po raz trzeci, natomiast Scarponi różową koszulkę chciałby wywalczyć nie wskutek dyskwalifikacji (Contadora), ale na trasie, w bezpośredniej walce. W dalszym rzędzie stoją m.in Joaquin Rodriguez (Katiusza), John Gadret (Ag2R La Mondiale), Domenico Pozzovivo (CSF Colnago Inox), Frank Schleck (Radioshack Nissan Trek), Roman Kreuziger (Astana) czy choćby Jose Rujano (Androni Giocattoli). Tej grupce ubędzie natomiast jeden rywal - drugi kolarz z ubiegłego roku, Vincenzo Nibali (Liquigas-Cannondale) postanowił skupić się na Tour de France i nie wystartuje we Włoszech.
Basso, który do pomocy będzie miał dwóch Polaków - Sylwestra Szmyda i Macieja Bodnara - za główny cel sezonu postawił sobie trzecie zwycięstwo w Giro, choć jeszcze niedawno nie był pewien startu we włoskim wyścigu. Z początku sezonu nie błyszczał formą i dopiero na niedawnym Tour de Romandie utwierdził się w przekonaniu, że jest w stanie walczyć o maglia rosa, choć Włoch i tak nie uzyskał wyników, które mogłyby rywali porazić, ale z formą może trafić akurat na maj. Włoch też ma za sobą doświadczenie, w pełni oddaną drużynę i dobrze jeździ na czas. Może się więc okazać, że to on będzie rozdawał karty.
Zdecydowanego, murowanego faworyta nie ma, choć największe szanse wydaje się mieć Ivan Basso (Liquigas-Cannondale) a zaraz za nim Michele Scarponi (Lampre ISD). Obaj mają już na koncie zwycięstwo w Giro, ale obaj mają też coś do udowodnienia - Basso chce wygrać u siebie po raz trzeci, natomiast Scarponi różową koszulkę chciałby wywalczyć nie wskutek dyskwalifikacji (Contadora), ale na trasie, w bezpośredniej walce. W dalszym rzędzie stoją m.in Joaquin Rodriguez (Katiusza), John Gadret (Ag2R La Mondiale), Domenico Pozzovivo (CSF Colnago Inox), Frank Schleck (Radioshack Nissan Trek), Roman Kreuziger (Astana) czy choćby Jose Rujano (Androni Giocattoli). Tej grupce ubędzie natomiast jeden rywal - drugi kolarz z ubiegłego roku, Vincenzo Nibali (Liquigas-Cannondale) postanowił skupić się na Tour de France i nie wystartuje we Włoszech.
Basso, który do pomocy będzie miał dwóch Polaków - Sylwestra Szmyda i Macieja Bodnara - za główny cel sezonu postawił sobie trzecie zwycięstwo w Giro, choć jeszcze niedawno nie był pewien startu we włoskim wyścigu. Z początku sezonu nie błyszczał formą i dopiero na niedawnym Tour de Romandie utwierdził się w przekonaniu, że jest w stanie walczyć o maglia rosa, choć Włoch i tak nie uzyskał wyników, które mogłyby rywali porazić, ale z formą może trafić akurat na maj. Włoch też ma za sobą doświadczenie, w pełni oddaną drużynę i dobrze jeździ na czas. Może się więc okazać, że to on będzie rozdawał karty.
Jego głównym rywalem - i zarazem obrońcą tytułu - będzie Michele Scarponi (Lampre ISD). W ubiegłym roku Włoch jako jedyny z nielicznych - i to nie zawsze - utrzymywał tempo Alberto Contadora i poza Hiszpanem był wyraźnie najmocniejszym kolarzem wyścigu. W tym roku Scarponi od początku sezonu za cel stawiał sobie Giro i przygotowywał się pod majowy wyścig, więc należy sądzić, że będzie miał formę, która pozwoli mu walczyć o zwycięstwo. Włoch w górach radzi sobie znakomicie (także z pomocą i za sprawą Przemysława Niemca), a na czasówce zawsze lepiej, niż przypuszczają rywale i kibice. Dlatego Scarponi ma wszelkie predyspozycje i podstawy ku temu, by myśleć o drugim sukcesie w Giro d'Italia - byłby zarazem pierwszym kolarzem od 1993 roku, który wygrał Giro dwa razy z rzędu.
Jakby za plecami tej dwójki pozostają inni faworyci - Rodriguez, Gadret, Kreuziger. Każdy z tej trójki ma podstawy, by myśleć o zwycięstwie - Rodriguez w ubiegłym roku był czwarty, Gadret stanął na najniższym stopniu podium, a Kreuziger był szósty. Rodriguez w ostatnim czasie dysponuje bardzo dobrą formą - wygrał Fleche Wallonne - a ostatnio poprawił jazdę na czas. W górach radzi sobie bardzo dobrze, a przy niewielkiej liczbie kilometrów jazdy na czas, może pokusić się o podium. Podobnie jak Kreuziger, który pokazał dobrą jazdę na Tour de Romandie. Największe kłopoty z powtórzeniem ubiegłorocznego wyniku, kiedy (po dyskwalifikacji Contadora) to stanął na podium Giro d'Italia. Gadret będzie musiał po raz kolejny liczyć na swoją waleczność w górach, bo niemalże pewne jest, że na czasówce straci wiele sekund do swoich najgroźniejszych rywali. Pozostaje jeszcze Frank Schleck (Radioshack Nissan Trek), który powołany w ostatniej chwili za Jakoba Fuglsanga może włączyć się do walki o czołowe lokaty, mając ku temu predyspozycje - w górach jeździ bardzo dobrze i jest znakomitym czasowcem i może okazać się bardzo groźnym przeciwnikiem dla Basso i Scarponiego.
Do walki o maglia rosa włączyć się mogą także inni kolarze, którzy jeśli nie bezpośrednio, to na pewno pośrednio będą mieli wpływ na losy wyścigu. Pozzovivo, Rujano, Cunego to kolarze, którzy w górach jeżdżą bardzo dobrze - Pozzovivo wygrał niedawno Giro del Trentino, Rujano w ubiegłym roku jechał ramię w ramię z Contadorem, a Cunego wygrywał w przeszłości Giro, choć w tym roku liderem jego ekipy będzie Scarponi.
W stawce 198 kolarzy będzie także siedmiu Polaków. W ekipie Liquigas-Cannondale pojadą Sylwester Szmyd i Maciej Bodnar, w składzie Omega Pharma Quick Step znaleźli się Michał Gołaś i Michał Kwiatkowski, w Vacansoleil DCM pojedzie Tomasz Marczyński, w Team NetApp Bartosz Huzarski, a w Lampre ISD Przemysław Niemiec. O ile Szmyd, Bodnar i Niemiec będą mieli jasno określone zadania - pomagać swoim liderom - o tyle pozostali Polacy mogą otrzymać wolną rękę i walczyć o zwycięstwa etapowe - zwłaszcza Huzarski czy Marczyński. Ten pierwszy zdobył już w 2009 roku doświadczenie na Giro, zabierając się w kilka ucieczek, a Marczyński jechał ostatnio aktywnie w Liege-Bastogne-Liege. Gołaś może powalczyć na sprinterskich finiszach, natomiast Kwiatkowski z pewnością będzie kolarzem, który powalczy na czasówkach.
Po krytyce, jaka spadła na organizatorów w ubiegłym roku za zbyt trudną trasę, tegoroczny wyścig ma być nieco "łatwiejszy", a co za tym idzie bardziej zrównoważony i otwarty. Już siódmy etap wyścigu będzie pierwszym testem dla faworytów, którzy wspinać się będą 15 kilometrów na szczyt Rocca di Cambio, gdzie usytuowana będzie meta. Gdyby jednak ci zdecydowali się oszczędzać siły na kolejne etapy, już następnego dnia będą musieli rozpocząć prawdziwą walkę. Po ponad 200 kilometrach pagórków na kolarzy czeka finałowy podjazd pod Lago Laceno ze średnim nachyleniem 5,5%, a dochodzącym miejscami do 12%. Po sześciu kilometrach ciężkiej wspinaczki do mety pozostają jeszcze cztery płaskie kilometry, ale kto ucieknie pod górę, ma szansę dojechać do mety przed rywalami i założyć maglia rosa.
Potem kolarze zaczną kierować się z powrotem na północ, ale dopiero 14. etap będzie kolejnym etapem, mającym znaczenie dla losów klasyfikacji generalnej. Dwa "giganty" - Col de Joux i finałowy podjazd Cervina - powinny przynajmniej częściowo wyjaśnić sytuację i pokazać, kto musi odłożyć marzenia o maglia rosa. Łącznie kolarze tego dnia wspinać się będą przez 50 kilometrów, a na czele peletonu z pewnością zobaczymy Sylwestra Szmyda i Przemysława Niemca, pracujących dla swoich liderów. Bez chwili wytchnienia, już następnego dnia kolarzy czeka kolejnych kilkadziesiąt kilometrów wspinaczki, ponownie z metą na podjeździe. Cztery premie górskie, w tym premia drugiej kategorii na mecie w Lecco, będą areną kolejnych zmagań faworytów do zwycięstwa, których będzie już coraz mniej.
Po dniu przerwy i etapie dla uciekinierów, wyścig wkroczy w Dolomity i zarazem w decydującą fazę. Etapy do Cortina d'Ampezzo, na Alpe di Pampeago i Passo del Stelvio powinny wyłonić kolarza, który w Mediolanie założy maglia rosa. 17. etap z metą w Cortina d'Ampezzo kończy się co prawda 20 kilometrami zjazdów, ale wcześniejsze podjazdy pod Passo Valparola (14,1km, ze średnim nachyleniem 5,5%) , Passo Duran (12,2km, 8,1%), Forcella Staulanza (12,3km, 6,9%) i wreszcie finałowy podjazd pod Passo Giau może mocno przetrzebić grupkę faworytów i wyłonić kilkuosobową elitę, która walczyć będzie o zwycięstwo etapowe i końcowy sukces.
19. etap z Treviso do Val di Fiemme z finałowym podjazdem pod Alpe di Pampeago będzie kolejną odsłoną tryptyku w Dolomitach. Prawie 200 kilometrowy etap zawiera m.in podjazdy pod Sella di Roa (7km, 6,6%), Passo Manghen (20,5km, 7,4%), Pampeago (10,5km, 9,8%) Passo Lavazé (6,3km, 8,6%) i po raz kolejny Passo Pampeago, tym razem już na metę. Dla tych, którzy myślą o zgubieniu rywali bądź odrobieniu straty będzie to jedna z ostatnich szans w tegorocznym wyścigu. Ostatnia przyjdzie kolejnego dnia na etapie, który śmiało można nazwać królewskim. Po początkowych wspinaczkach na Passo del Tonale (15,1km, 6,1%), Apricę (15,9km, 3,1%) i Teglio (5,9km, 8%) peleton czekają najtrudniejsze i decydujące kilometry wyścigu - wspinaczki na Passo Mortirolo (11,4km, 10,5%) i wreszcie najwyższy szczyt tegorocznego Giro, jak i wszystkich Wielkich Tourów - Passo del Stelvio (Cima Coppi, 22,4km, 12%) - miejmy nadzieję, że to właśnie tam wyłoniony zostanie zwycięzca 95. edycji Giro d'Italia, a niedzielna, zamykająca wyścig czasówka w Mediolanie będzie dla niego tylko okazją do prezentacji nowowygranej maglia rosa.
Organizatorzy nie mogli zapomnieć także o sprinterach, których do Włoch przyjedzie kilku, i to z pierwszych stron gazet. Największą gwiazdą będzie zapewne Mark Cavendish (Team Sky) i będzie on zarazem głównym faworytem sprinterskich pojedynków, ale na starcie wyścigu staną także Romain Feillu (Vacansoleil-DCM), Daniele Bennati (Radioshack Nissan Trek), Thor Hushovd (BMC Racing), Tyler Farrar (Garmin-Barracuda), Matt Goss (Orica GreenEdge) czy Mark Renshaw (Rabobank) i wszyscy oni będą w równym stopniu walczyć o etapowe zwycięstwa, a okazji do tego będą mieli co najmniej siedem, o ile nie ubiegną ich uciekinierzy, którzy swojej szansy szukać będą niemalże na każdym etapie wyścigu.
Trasa 95. Giro d'Italia:
Etap 1. - 5.05.2012: Herning – Herning ITT (8,7 km) ***
Etap 2. - 6.05.2012: Herning – Herning (206 km) *
Etap 3. - 7.05.2012: Horsens – Horsens (190 Km) *
1. dzień przerwy - 8.05.2012
Etap 4. - 9.05.2012: Verona – Verona TTT (32,2 km) ***
Etap 5. - 10.05.2012: Modena – Fano (199 km) *
Etap 6. - 11.05.2012: Urbino – Porto Sant’Elpidio (207 Km) ***
Etap 7. - 12.05.2012: Recanati – Rocca di Cambio (202 km) ***
Etap 8. - 13.05.2012: Sulmona – Lago Laceno (229 km) ***
Etap 9. - 14.05.2012: San Giorgio nel Sannio – Frosinone (171 km) *
Etap 10. - 15.05.2012: Civitavecchia – Assisi (187 km) **
Etap 11. - 16.05.2012: Assisi – Montecatini Terme (243 Km) **
Etap 12. - 17.05.2012: Seravezza – Sestri Levante (157 km) ***
Etap 13. - 18.05.2012: Savona – Cervere (121 km) *
Etap 14. - 19.05.2012: Cherasco – Cervinia (205 km) *****
Etap 15. - 20.05.2012: Busto Arsizio – Lecco/Pian dei Resinelli (172 km) ****
2. dzień przerwy - 21.05.2012
Etap 16. - 22.05.2012: Limone sul Garda – Falzes/Pfalzen (174 km) ***
Etap 17. - 23.05.2012: Falzes/Pfalzen – Cortina d’Ampezzo (187 km) *****
Etap 18. - 24.05.2012: San Vito di Cadore – Vedelago (139 km) *
Etap 19. - 25.05.2012: Treviso – Alpe di Pampeago (197km) *****
Etap 20. - 26.05.2012: Caldes/Val di Sole – Passo dello Stelvio (218 km) *****
Etap 21. - 27.05.2012: Milano – Milano ITT (31,5 km) ***
Fot.: Sirotti