Ledwo co opadł kurz na trasie Paryż-Roubaix, a kolarze już szykują się do pagórkowatych klasyków ardeńskich. Tym razem w rolach głównych wystąpią kolarze dobrze jeżdżący po górach i pagórkach.
W rolach głównych wystąpią zupełnie inni kolarze niż ci, którzy jeszcze tydzień temu walczyli na brukach z Paryża do Roubaix. I trudno się spodziewać, by któryś z nich tak zdominował klasyki w Ardenach, jak na Tom Boonen (Omega Pharma-Quick Step) na brukach.
Zdecydowanego faworyta bowiem nie ma. Philippe Gilbert (BMC Racing), który w ubiegłym roku wyrównał rekord Davide Rebellina z 2004 roku, wygrywając wszystkie trzy ardeńskie klasyki - Amstel Gold Race, Liege-Bastogne-Liege i Fleche Wallonne - zdecydowanie nie przypomina tego Gilberta sprzed roku, choć Belg zapewnia, że jego problemy z formą z początku sezonu ma już za sobą. Trudno jednak spodziewać się, żeby Belg wystrzelił z formą w tak krótkim czasie i był w stanie powtórzyć swój ubiegłoroczny sukces choć w 1/3.
Dlatego sprawa zwycięstwa w wyścigach w nadchodzącym tygodniu jest otwarta, a potencjalnych zwycięzców bardzo wielu, oprócz wspomnianego Gilberta - wciąż zasługującego na miano faworyta - wystarczy wymienić chociażby Joaquina Rodrigueza (Katiusza), Vincenzo Nibalego i Petera Sagana (Liquigas-Cannondale), Damiano Cunego (Lampre ISD), Samuel Sanchez (Euskaltel Euskadi), Jurgen Van den Broeck (Lotto-Belisol), bracia Andy i Frank Schleck (Radioshack Nissan), Thomas Voeckler (Europcar), Cadel Evans (BMC Racing), czy wreszcie Alejandro Valverde (Movistar).
Spośród tej grupy kolarzy, zwycięzców szczególnie upatrywać w Rodriguezie i Valverde. Ten pierwszy w ubiegłym sezonie dwukrotnie zajmował drugie miejsca - w Amstel Gold Race i Fleche Wallonne, natomiast Valverde w przeszłości, jeszcze przed dyskwalifikacją, dwukrotnie wygrał Liege-Bastogne-Liege i triumfował we Fleche Wallonne. Oboje są w dobrej formie - Rodriguez z dobrej strony pokazał się na Tirreno-Adriatico, wygrywając jeden z górskich etapów, oraz dwukrotnie zwyciężał na etapach Wyścigu dookoła Kraju Basków. Valverde, z kolei, po powrocie z dyskwalifikacji pokazuje, że znów jest kolarzem, z którym trzeba się liczyć w każdym terenie, co pokazał zarówno na Tour Down Under czy podczas Paryż-Nicea.
Ardeńskie klasyki to wyścigi typowo dla górali i kolarzy klasycznych, sprinterzy raczej nie mają szans, by walczyć o zwycięstwo. 31 krótkich i sztywnych podjazdów pierwszego z nich - Amstel Gold Race - to wystarczająco, by wyłonić najlepszego z najlepszych, a ostatni z nich, Cauberg, to ponad kilometr wspinaczki z nachyleniem sięgającym 12%, na szczycie którego usytuowana jest meta wyścigu.
W dzisiejszej, 47. edycji holenderskiego wyścigu, wystartują dwaj Polacy - Maciej Paterski (Liquigas-Cannondale) i Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step).
Fot.: Sirotti
Z bruku na pagórki
47. edycja Amstel Gold Race rozpocznie klasyki w Ardenach
Ledwo co opadł kurz na trasie Paryż-Roubaix, a kolarze już szykują się do pagórkowatych klasyków ardeńskich. Tym razem w rolach głównych wystąpią kolarze dobrze jeżdżący po górach i pagórkach.<br />