Rusza Cape Epic

9. Cape Epic (25.03-01.04.2012, SHC, RPA)

Drukuj

 781km, 8 dni, 16300m przewyższeń i 1200 zawodników na starcie. Już w niedzielę rozpoczyna się największy etapowy wyścig MTB na świecie.

 781km, 8 dni, 16300m przewyższeń i 1200 zawodników na starcie. Już w niedzielę rozpoczyna się największy etapowy wyścig MTB na świecie.Jak co roku, również i tym razem na liście startowej nie zabrakło głośnych nazwisk z czołówki światowego MTB. Do najsilniejszych duetów należą m.in.: Christoph Sauser - Burry Stander, Karl Platt - Stefan Sahm, Kevin Evans - David George czy też Bart Brentjens - Jan Weevers.

Ubiegłoroczny Absa Cape Epic zwyciężyli Christoph Sauser i Burry Stander z 36one-songo-specialized. Wygrali 5 z 8 etapów, ale zawsze meldowali się w czołówce. Z czasem 28:44:44 o 7 minut wyprzedzili team Multivan Merida Biking w składzie Hannes Genze i Jochen Kaess oraz o 21 minut Karla Platta i Stefana Sahma z Team Bulls.

W tegorocznej edycji nie zabraknie także naszych rodaków - do Republiki Południowej Afryki wybrali się Marcin Piecuch i Arkadiusz Cygan. W codziennej relacji z przebiegu wyścigu będziecie mogli śledzić wypowiedzi zawodników o poszczególnych etapach. Już teraz opowiedzieli nam o przebiegu swojej podróży oraz dniach poprzedzających start w Cape Epic. Co spotkało Marcina i Arka w Afryce?

Relacja zawodników
"Program przewidziany dla nas przez organizatora obejmował cztery dni zaczynając od 21 marca. Chcąc jednak spędzić trochę czasu na własną rękę, wylot zaplanowaliśmy na piątek 16 marca. Lotem z Warszawy przez Frankfurt sprawnie dostaliśmy się do Cape Town w sobotę o 10 rano czasu lokalnego.


Z lotniska, wypożyczonym samochodem, udaliśmy się do hotelu w miejscowości Hermanus. Ruch lewostronny początkowo dostarczał nam sporo emocji i na szczęście tylko śmiechu. Pomimo 24 godzin podróży szybko złożyliśmy rowery, ubraliśmy uszyte specjalnie na afrykańską temperaturę stroje i ruszyliśmy na przejażdżkę. Nogi kręciły się lekko. To zasługa skarpet kompresyjnych, z których korzystaliśmy podczas podróży.

Miejscowość Hermanus położona jest nad zatoką Walker Bay, a jadąc w głąb lądu od razu można wspiąć się na szczyty powyżej 1000 m n.p.m. Tam też, startując z Caledon, przebiega trasa czwartego i piątego etapu Absa Cape Epic. Chcieliśmy spróbować znaleźć jakiś odcinek i trochę się z nią zapoznać. Choć dróg nie ma tu wielu, to nie przyszło nam to łatwo i w sumie tylko poznaliśmy okolicę. Również pogoda: piekące słońce, silny wiatr i brak większego zalesienia dawała nam się we znaki. Dobrze wiedzieć, że to już koniec lata.

Nie ma to jak ładowanie węglami

Na kolejny dzień zaplanowaliśmy wykonanie testu terenowego Carmichaela. Pokonany dwa razy 8-minutowy podjazd pomoże nam ostatecznie określić strefy, jakich będziemy się trzymać na wyścigu. Warto dodać, że każdy Afrykaner wie o Absa Cape Epic. W hotelu, sklepie, kiedy byliśmy ubrani w teamowy strój, ludzie pytali nas czy przyjechaliśmy na wyścig. Następnie z ich ust padało najczęściej: hard race… Wieczorami na sportowych kanałach emitowane są godzinne programy o zawodnikach i całym wyścigu, a niektóre etapy pokazywane są na żywo.

Na wtorek zaplanowaliśmy luźny dzień, z wycieczką na najdalej wysunięty na południe punkt Afryki – Cape L’Aghulas, będący miejscem styku oceanów Atlantyckiego i Indyjskiego. Krótka traska na rowerach rozkręciła nam nogi, ale głównym punktem była kąpiel w obu oceanach ;)."

Codzienne zmagania zawodników można rownież śledzić na ich profilu facebook`owym: Absa Cape Epic Rzeszów.

Etapy
Profile poszczególnych etapów wyglądają naprawdę wymagająco. Oprócz ciężkiego, górzystego terenu, zawodników czekają również dodatkowe "niespodzianki", w postaci m.in. piekącego słońca czy wszechobecnego kurzu i piasku. Cape Epic to bez wątpenia przygoda dla najwytrwalszych.

Prolog


Tak przedstawia się profil czasówki rozpoczynającej tegoroczny Absa Cape Epic.
Zawodnicy na 27 kilometrowej trasie z 900 m przewyższenia przejadą przez rezerwat Renosterveld. Ostatnie kilometry do mety to podjazd przy tłumie kibiców z widokiem na Górę Stołową i zatokę w tle.

Etap 1


Etap rozegrany zostanie na pętli w okolicy miejscowości Robertson. Liczy 115 km i 2350 m w pionie. Sztywne dość długie podjazdy po luźnym podłożu pewnie nieraz będą chciały zrzucić zawodników z roweru

Etap 2


Drugi etap również ze startem i metą w Robertson. 119 km i 1650 m w pionie. Nieco bardziej płaska trasa nie może jednak skutkować osłabieniem czujności - na podobnych profilach może niezbyt często rozgrywa się cały wyścig, ale z pewnością można tutaj stracić sporo czasu. Organizator zachęca do podziwiania niezwykłych formacji piaskowca, ale dla zawodników ten dzień będzie mijał pod znakiem zbierania sił przed kolejnym.

Etap 3


Trzeci etap, z miejscowości Robertson do Caledon, na pewno zapadnie w pamięci. 147 kilometrów i 2900 m w pionie. Na trasie znajduje się pięć konkretnych podjazdów z różnicą poziomów dochodzącą nawet do 500m.

Etap 4


W nogach zawodnicy będą już mieli sporo kilometrów, ale organizator nie zamierza odpuścić - na rywalizujących kolarzy czeka 105km i 2600m przewyższeń. Na trasie znajdują się dwa długie podjazdy, pomiędzy którymi profil ma charakter interwałowy. Na pewno nie można uznać tego dnia mianem "transferowego".

Etap 5


Jadąc z Caledon do Oak Valley do pokonania będzie 119 km i 2350 m, zahaczając o Rezerwat Kogelberg. Na tym etapie będą prawdopodobnie rozgrywały się losy wyścigu - liczne podjazdy i wiele kilometrów w nogach wyłonią najsilniejszych zawodników, którzy jednocześnie dobrze się regenerują pomiędzy kolejnymi etapami.

Etap 6


Etap wydaje się nieco łatwiejszy ze względu na dystans, ale to tylko pozory... Suma podjazdu - 2200 m na 85 kilometrach- jest zbliżona do tej z dnia poprzedniego (2350m). Tego dnia zawodnicy wjadą na najwyższy punkt tegorocznej trasy - 1100 m n.p.m.

Etap 7


Ostatni etap prowadzi nową drogą z Oak Valley do Lourensford z widokiem na Górę Stołową i zatokę False Bay. 64 km i 1350 m w pionie może być w odczuciach cięższe niż 115 km pierwszego etapu, ale będąc tak blisko mety każdy jest w stanie wykrzesać z siebie nieznane wcześniej siły. Epicki wyścig dobiega tutaj końca.

Foto i mapki: www.cape-epic.com

Obserwuj nas w Google News

Subskrybuj