Włosi ruszają do boju

47. Tirreno-Adriatico (7-13.03.2012, World Tour, Włochy)

Drukuj

Początek marca to początek przygotowań włoskich kolarzy do najważniejszych wyścigów, w tym Giro d'Italia. Po raz kolejny na starcie Tirreno-Adriatico zobaczymy gwiazdy włoskiego - i nie tylko - peletonu. 

Początek marca to początek przygotowań włoskich kolarzy do najważniejszych wyścigów, w tym Giro d'Italia. Po raz kolejny na starcie Tirreno-Adriatico zobaczymy gwiazdy włoskiego - i nie tylko - peletonu. 
Choć równocześnie z Wyścigiem Dwóch Mórz rozgrywany jest Paryż-Nicea we Francji, to jednak większość włoskich asów wybiera właśnie Tirreno-Adriatico na miejsce przygotowań. I to zarówno górale, jak i sprinterzy, a patrząc na listę startową, trudno przewidzieć, które pojedynki będą bardziej emocjonujące.

Swój udział w Wyścigu Dwóch Mórz zapowiedzieli już Włosi - Michele Scarponi (Lampre ISD) i Stefano Garzelli (Acqua E Sapone), a więc kolarze, którzy w ostatnich latach regularnie toczyli zacięte pojedynki o zwycięstwo, a także Vincenzo Nibali (Liquigas-Cannondale) czy wreszcie Cadel Evans (BMC Racing), Joaquin Rodriguez (Katiusza), Chris Horner (Radioshack Nissan) i Roman Kreuziger (Astana). W tej doborowej stawce o jak najwyższe lokaty walczyć ma także Rafał Majka (Saxo Bank), który będzie jednym z liderów duńskiej ekipy na najbliższy tydzień.

Dla wielu z nich Tirreno-Adriatico będzie pierwszym poważnym sprawdzianem przed majowym Giro d'Italia. Kolarze z Półwyspu Apenińskiego co roku brylują w TA i nie inaczej powinno być w tym sezonie.

Z kolei, na sprinterskich etapach powalczą gwiazdy światowego sprintu z Markiem Cavendishem (Team Sky) na czele. Oprócz Mistrza Świata na starcie staną też Filippo Pozzato (Farnese Vini-Selle Italia), Tyler Farrar (Garmin-Barracuda), Matt Goss (GreenEdge), Oscar Freire (Katiusza), Andre Greipel (Lotto-Belisol), Alessandro Petacchi (Lampre ISD) . W wyścigu wystartują też wszechstronni i nieobliczalni Fabian Cancellara (Radioshack Nissan), Peter Sagan (Liquigas-Cannondale) i Philippe Gilbert (BMC Racing), a lista kolarzy ze ścisłej czołówki jest znacznie dłuższa.
 

Rywalizacja rozpocznie się od jazdy drużynowej na czas, która już na starcie wyścigu może ułożyć klasyfikację generalną. Choć 16,9 kilometra to niewiele, jednak już wtedy wśród faworytów mogą powstać spore różnice czasowe, które później może być ciężko odrobić.

Kolejne dwa etapy, mimo licznych pagórków, będą areną walki sprinterów i przedsmakiem tego, czego możemy spodziewać się na Milan-Sanremo pod koniec marca. Dopiero czwarty etap, z podjazdem na Passo Lanciano i finiszem pod niewielkie, ale sztywne wzniesienie w Chieti, będzie testem dla faworytów wyścigu. Trudno będzie tutaj zyskać jakąkolwiek przewagę, jednak można stracić cenne sekundy, których później trudno szukać na kolejnych etapach.

Niezwykle ciekawie zapowiada się 5. etap Tirreno Adriatico, liczący aż 196 kilometrów. Po drodze z Martinsicuro do Prati di Tivo kolarze wspinać się będą na Piano Roseto, a finiszować 15 kilometrów pod Prati di Tivo, gdzie nachylenie dochodzi do 12%, a średnie wynosi prawie 7%. Tam rozegra się walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, jednak dwa ostatnie etapy będą równie ważne.
 

Szósty odcinek wyścigu prowadzić będzie wokół Offidy. Kolarze do pokonania będą mieli 7 pętli po 13,1km w mocno pofałdowanym terenie, z finiszem po sztywnym podjeździe. Przy niewielkich różnicach czasowych zamykająca wyścig czasówka może zdecydować o wygranej lub przegranej. Płaska jak stół trasa etapu, liczącego 9,3km, może pozwolić mocnym czasowcom odrobić straty do górali, jakie ponieśli w górach.

Przy tak wielu kolarzach z czołówki i uniwersalnej trasie, walka w Tirreno Adriatico pozostaje sprawą otwartą, podobnie jak to było w latach ubiegłych, a o zwycięstwie decydować mogą znów sekundy.
 
Fot.: Sirotti