Już w sobotę z Turynu startuje Giro d’Italia. Tegoroczny wyścig świętować będzie 150. rocznicę zjednoczenia Włoch i z tej okazji organizatorzy przygotowali wyjątkową trasę, naszpikowaną górami. Wyjątkowo zapowiada się także walka o maglia rosa.Giro d’Italia, pierwszy z trzech wielkich Tour’ów, w tym roku zaserwuje kolarzom bardzo wymagającą trasę, z długimi czasówkami i morderczymi podjazdami. Począwszy od jazdy indywidualnej na czas w Turynie, po próbę w Mediolanie, przez trzy tygodnie peleton Giro d‘Italia pokona 3524km, przemierzając w tym czasie Włochy od Sycylii po Północne Włochy i wspinając się na najtrudniejsze przełęcze w Dolomitach i Alpach.
Organizatorzy przygotowali trasę, która zawierać będzie praktycznie wszystko – trzy etapy jazdy na czas, sprinterskie finisze, szutrowe drogi i przede wszystkim górskie finisze – w tym roku każdy z sześciu etapów w wysokich górach kończy się właśnie na podjeździe.
Wyścig rozpocznie się w sobotę w Turynie, drużynową czasówką o długości 19,3km. Etap ten już na samym początku może wprowadzić różnice pomiędzy faworytami do zwycięstwa, choć niewielkie. Po etapach dla sprinterów i harcowników, na w piątym dniu wyścigu faworytów czeka pierwsza próba, choć nie górska – etap z Piombino do Orvieto przebiegać będzie po szutrowych drogach i niczym w ubiegłym roku etap do Montalcino, może wprowadzić ogromne zamieszanie na czele klasyfikacji generalnej.
Pierwszy górski finisz zaplanowano na siódmy etap, z metą na Montevergine di Mercoliano. Etap krótki, bo liczący zaledwie 110km, jednak z ponad 20 kilometrowym podjazdem pod metę, zwiastuje bezpośrednią walkę faworytów wyścigu. Ten etap pokaże, kto będzie liczył się w walce o końcowe zwycięstwo. Ich formę i aspiracje zweryfikuje Etna, którą na 9. odcinku kolarze pokonywać będą dwukrotnie. Etapy do Castelfidardo, na Grossglockner i następujące zaraz po nim Monte Zoncolan, Gardeccia i zaraz potem czasówka pod Nevegal będą kluczowe dla losów wyścigu, choć mogą jeszcze nie przesądzić o końcowym zwycięstwie – kolejne pagórkowate etapy mogą okazać się zgubne dla faworytów, a kibicom zaserwować niespodziewane emocje. Ostatnie trzy dni wyścigu to podjazdy pod Macugnaga i Sestriere i wreszcie końcowa czasówka w Mediolanie, po której wiadomo będzie, kto został zwycięzcą 94. Giro d’Italia.
Sprinterzy także będą mieli okazję do pokazania swoich umiejętności i walki na finiszach. W tegorocznym wyścigu teoretycznie aż siedem razy będą mogli stoczyć pojedynek o zwycięstwo etapowe.
W tym roku w kontekście faworytów wymienia się przede wszystkim dwóch Włochów – Vincenzo Nibalego (Liquiags-Cannondale) i Michele Scarponiego (Lampre ISD), ale w tle ich pojedynku pojawiają się nazwiska Carlosa Sastre i Denis Mienszowa (Geox TMC), Joaquina Rodrigueza (Katiusza) i Alberto Contadora (Saxo Bank Sungard), który stanie na starcie mimo toczącego się przed CAS postępowania dopingowego.
Scarponi i Nibali to kolarze, którym najbardziej zależy na zwycięstwie w tegorocznym Giro i mówią o tym otwarcie. Obaj należą do czołówki włoskiego peletonu, a Giro uczynili swoim najważniejszym wyścigiem w tym sezonie. Już w ubiegłym roku stoczyli zacięty pojedynek, choć za plecami Ivana Basso, który potem sięgnął po maglia rosa w Rzymie. Tym razem to oni dwaj będą toczyć bezpośrednie pojedynki o zwycięstwo. W górach ich umiejętności są bardzo zbliżone, jedynie na czas Nibali wydaje się lepszy, choć Scarponi udowodnił nie raz, że w najważniejszych momentach potrafi wspiąć się na wyżyny i z kolarze Liquigas – Cannondale wygrać, tak jak to zrobił podczas tegorocznego Tirreno-Adriatico.
Obaj też będą musieli liczyć na ogromne wsparcie ze strony swoich kolegów z drużyny i obaj mają za pomocników Polaków – Scarponi polegać będzie na Przemysławie Niemcu, natomiast Nibali może liczyć na wsparcie Sylwestra Szmyda. Ich pomoc w górach może okazać się nieceniona, a rywalizacja tych dwóch drużyn na górskich odcinkach może być ozdobą wyścigu.
Nibali wydaje się być nie tyle bardziej doświadczony, co utytułowany. W ubiegłym roku wygrał Vueltę, pokazując, że jest w stanie wygrywać największe wyścigi na świecie. Scarponi, z kolei, to weteran, który w Giro startował już w 2002 roku, a w poprzednim sezonie zajmował miejsce tuż za podium, właśnie za Nibalim. Ta dwójka ma duże szanse, by stać się głównymi aktorami tegorocznego spektaklu.
Choć wielu wskazuje na Alberto Contadora (Saxo Bank Sungard), jako głównego faworyta wyścigu, to jednak Hiszpan w Giro startuje poniekąd z przymusu i nie wiadomo, jak wypadnie w starciu z kolarzami, którzy przygotowywali się głównie na ten wyścig. Zagadką jest też, jak na formę El Pistolero wpłynie ciągnąca się sprawa dopingowa. Nie można jednak zaprzeczać, że jak tylko Contador pojawia się na starcie wyścigu to jest jego faworytem i tak też będzie w przypadku tegorocznego Giro. Kolarz Saxo Bank Sungard wygrywał w przeszłości włoski wyścig, na który także pojechał z przymusu – gdy jego ekipa Astana nie została dopuszczona do udziału w Tour de France. Contador ma wszelkie predyspozycje by wygrać Giro po raz kolejny, jedyną niewiadomą jest to, jak zniesie trudy trzytygodniowego wyścigu w tak wczesnym dla siebie okresie sezonu. Hiszpan będzie jednak bardzo zmotywowany, gdyż może się okazać, że nie będzie się ścigać w Tour de France (i nie tylko) i może to być jedyna okazja do osiągnięcia sukcesu w tym sezonie, choć i w przypadku wygranej nie może być do końca pewien swego.
W ich tle pozostają dwaj kolarze Geox TMC – Carlos Sastre i Denis Mienszow, którzy w przeszłości wygrywali Wielkie Toury. Mienszow to zwycięzca z 2009 roku, jednak w tym sezonie nie stawia się go w pierwszej linii faworytów, podobnie z resztą jak Hiszpana. Obaj jednak będą starali się walczyć o jak najwyższe lokaty, gdyż Giro może uratować sezon dla ekipy Geox TMC, która otrzymała jedynie licencje Pro Continental i musi liczyć na zaproszenia od organizatorów. Choć nie zostali zaproszeni na Tour de France, to dobra postawa we Włoszech może skutkować startami w kolejnych ważnych wyścigach. Liderem hiszpańskiego zespołu ma być Mienszow, który może liczyć na wsparcie Sastre i w takim układzie mogą pokusić się o miejsce w pierwszej trójce wyścigu.
Na Giro szykuje się też Joaquin Rodriguez (Katiusza). Hiszpan, choć może wydawać się kolarzem wolącym klasyki, w ubiegłym sezonie pokazał się na Vuelcie, gdzie zajął czwarte miejsce, będąc też liderem wyścigu. Trudno jednak powiedzieć, jak Rodriguez poradzi sobie z długimi podjazdami Giro d’Italia.
Zwycięzca Giro z 2000 roku, Stefano Garzelli (Acqua e Sapone) będzie jednym z kolarzy, chcących się pokazać w wyścigu, jako że będzie to jego ostatnie Giro, jednak trudno przypuszczać, by był w stanie powalczyć o podium. Jego celem będzie raczej któryś z etapów, tak jak w ubiegłym roku czasówka pod Plan de Corones, którą zdecydowanie wygrał. Do kolarzy walczących w górach zaliczyć trzeba także Igora Antona (Euskaltel Euskadi), Danilo Di Luca (Katiusza), Roman Kreuziger (Astana), Giovanni Visconti (Farnese-Vini) i Tiago Machado (Radioshack).
Po drugiej stronie peletonu stoją jak zwykle sprinterzy, którzy podczas Wielkich Tourów także liczą na etapowe zwycięstwa i walczą o koszulkę najlepszego sprintera. W tym roku będą mieli siedem okazji by pokazać swoje umiejętności. O prym najszybszego kolarza Giro walczyć będą Mark Cavendish (HTC-Highroad), Tyler Farrar (Garmin-Cervelo) i Alessandro Petacchi (Lampre ISD) i chyba tylko ta trójka będzie toczyła zacięte pojedynki na mecie, z resztą kolarzy – m.in. Robertem Hunterem i Robbie McEwenem (Radioshack), Borutem Bozicem (Vacansoleil DCM) i Graeme Brownem (Rabobank) – próbujących im przeszkodzić. Petacchi na pewno będzie groźny – zwycięzca 24 etapów na Giro w Lampre odżył i w ubiegłym sezonie wygrał 2 etapy TdF i koszulkę sprintera. Teraz do pomocy będzie miał Danilo Hondo i razem mogą stworzyć naprawdę mocny duet. Z kolei Cavendish w duecie z Markiem Renshaw stanowią niemalże gwarancję wygranej, więc można się spodziewać zaciętego pojedynku młodego Brytyjczyka z doświadczonym Włochem.
Fot.: Sirotti
Jubileusz z górami w tle
94. Giro d\'Italia (07.05-29.05.2011, HIS, Włochy)
Już w sobotę z Turynu startuje Giro dItalia. Tegoroczny wyścig świętować będzie 150. rocznicę zjednoczenia Włoch i z tej okazji organizatorzy przygotowali wyjątkową trasę, naszpikowaną górami. Wyjątkowo zapowiada się także walka o maglia rosa.