Alexandre Vinokourov (Astana) został liderem Giro po trzecim etapie z metą w Middelburgu. Ostatni etap rozgrywany w Holandii padł łupem Woutera Weylandta z Quick Step, który finiszował najszybciej z kilkunastoosobowej grupki.
Trzeci etap, z Amsterdamu do Middelburga, znów był bardzo chaotyczny, z licznymi kraksami i nieoczekiwanymi zwrotami akcji, które miały kolosalny wpływ na układ klasyfikacji generalnej. Walka o koszulkę lidera zapowiadała się ciekawie, jako że Cadel Evans, dotychczasowy lider, nie zamierzał bronić jej za wszelką cenę.
Wczorajszy zwycięzca etapowy Tyler Farar (Garmin – Transitions) miał ochotę na różową koszulkę, po tym, jak na drugim zgarnął 20 sekund bonifikaty czasowej, a dzisiejszy etap także kończył się finiszem z peletonu. Miał jednak wielu rywali do maglia rosa, jako że szanse na objęcie prowadzenia w wyścigu mieli też Andre Greipel i Matt Goss (HTC-Columbia) i Michael Morkov (Saxo Bank), których strata była kilkusekundowa. Znów jednak liderem został kolarz, którego nikt nie typował do objęcia prowadzenia już w tej fazie wyścigu.
To był bardzo szybki etap, który w dużej mierze reżyserowany był przez wiatr. Właśnie wiatr i zimno przywitały kolarzy tego ranka w Amsterdamie. Przy ledwie pięciu stopniach Celsjusza startował peleton ze stolicy Holandii. Mimo wczorajszych kilku poważnych kraks, tylko jeden kolarz - Martin Kohler (BMC Racing) nie przystąpił do dzisiejszego etapu.
***
Płaskie etapy w Holandii wyraźnie skusiły uciekinierów. Po wczorajszej bardzo długiej ucieczce czwórki kolarzy, dziś na podobny krok – także zaraz po starcie – zdecydowali się Olivier Kaisen (Omega Pharma – Lotto) i Jerome Pineau (Quick Step), do których błyskawicznie dołączył Tom Stamsnijder (Rabobank).
Peleton znowu zaczął dość ospale i nie gonił ucieczki, dzięki czemu wspomniana trójka szybko budowała swoją przewagę – na 13km 3.25, na 19km, 5.38, a na 40km 8 minut wynosiła przewaga prowadzących, co było maksymalną różnicą pomiędzy peletonem a uciekinierami.
Niczym kubeł zimnej wody podziałała ta różnica na zasadniczą grupę, gdyż potem strata do prowadzących spadała w błyskawicznym tempie. Kolarze Team Sky i BMC Racing nadawali mocne tempo w peletonie, szybko redukując straty – do 6.45 po 80km, by już na strefie bufetowej, na 104km, tracić 4 minuty.
Na 100 km do mety pewne było, że ta ucieczka nie przetrzyma pogoni peletonu, w którym do głosu doszli także kolarze Astany, z faworytem do zwycięstwa - Alexandre Vinokourovem. Po 134km spędzonych w ucieczce, trójka śmiałków została doścignięta.
Niedługo potem dał o sobie znać silny wiatr. Peleton, jadąc wzdłuż wybrzeża Morza Północnego, rozerwał się na rantach, dzieląc się na kilka grup. Tym razem jednak prawie wszyscy wielcy faworyci czujnie jechali z przodu. Damiano Cunego i jego koledzy z Lampre zostali w drugiej grupie, która po kilku kilometrach traciła już minutę, jednak po kilku kolejnych kilometrach zaczęli odrabiać straty.
Pech jednak nie opuszczał kolarzy Lampre –na około 40 km przed metą jadący w czołowej grupie Alessandro Petacchi miał defekt i stracił kontakt z czołówką, przez co musiał gonić rywali. Peleton rwał się coraz bardziej, na czele pracowali kolarze Liquigas, Team Sky i HTC-Columbia, nadając mocne tempo, nie chcąc dopuścić, by rywale z tyłu doszli do czołówki.
Ivan Basso (Liquigas), Vinokourov, Bradley Wiggins (Team Sky) Evans, Stefano Garzelli (Acqua e Sapone), Michele Scarponi (Androni Giocattoli) - wszyscy ci zawodnicy byli w czołowej grupie.
W tym czasie do kolarzy Garmin – Transitions dotarła zła wiadomość – ich lider, Christian Vandevelde wycofał się z wyścigu po kraksie, w której złamał obojczyk. To już drugi rok z rzędu, kiedy Amerykanin musiał wycofać się z Giro z powodu kontuzji – w ubiegłym roku, także na trzecim etapie, upadł i doznał poważnych obrażeń.
***
Niewiele dalej na jednym z rond doszło do kolejnej kraksy, w której leżało aż czterech kolarzy Team Sky, w tym Bradley Wiggins, oraz lider wyścigu, Cadel Evans. Czołowa grupa znów się porwała, i choć Evans zdołał dołączyć do grupy, to jednak strata do pierwszej grupy, liczącej około 30 kolarzy, wynosiła 20 sekund. Australijczyk często sam nadawał tempo pogoni.
Powoli kolarze z czołowej grupy szykowali się do sprinterskiej rozgrywki. Faworytem był Andre Greipel (HTC-Columbia), który miał do pomocy kilku kolegów. Grupa Evansa straciła kolejne sekundy na ostatnich trzech kilometrach, gdy grupy sprinterów rozpoczynały walkę o pozycje.
Choć na ostatnim kilometrze koledzy Greipela wyszli na czoło, rozprowadzając swojego lidera, to jednak wychodząc z ostatniego zakrętu, na około 200 metrów przed metą, Niemiec został przyblokowany przez rywali, przez co nie liczył się w walce o zwycięstwo.
Znakomicie pojechał natomiast Wouter Weylandt (Quick Step), który nie oglądając się na rywali ruszył do przodu i zyskał dwa metry przewagi. Młody Belg na kresce wyprzedził kolarza Rabobanku, Graeme Browna i Niemca z Milram, Roberta Foerstera.
Grupa, którą przyprowadził Evans Evansa straciła 46 sekund do zwycięzcy, a grupa z Wigginsem cztery minuty. Oznaczało to, że nowym liderem został Alexandre Vinokourov (Astana). Drugie miejsce, z takim samym czasem zajmuje Richie Porte (Saxo Bank), natomiast na trzeciej pozycji plasuje się David Millar (Garmin – Transitions), który traci do lidera sekundę.
Wyniki, fotogaleria oraz wypowiedzi i komentarze wkrótce
FOTO: Sirotti
Vino w maglia rosa
93. Giro d'Italia (08.05 - 30.05.2010, GT, Włochy): Etap 3. - Amsterdam - Middelburg, 224km
Alexandre Vinokourov (Astana) został liderem Giro po trzecim etapie z metą w Middelburgu. Ostatni etap rozgrywany w Holandii padł łupem Woutera Weylandta z Quick Step, który finiszował najszybciej z kilkunastoosobowej grupki.<br />