Armstrong przed TDU

Konferencja prasowa Armstronga w Adelajdzie

Drukuj

Lance Armstrong spotkał się na konferencji prasowej z dziennikarzami przybyłymi na Tour Down Under, pierwszy wyścig Pro Tour, który rozpocznie się już jutro, nieoficjalnym kryterium Cancer Council Helpline Classic.<br />

Lance Armstrong spotkał się na konferencji prasowej z dziennikarzami przybyłymi na Tour Down Under, pierwszy wyścig Pro Tour, który rozpocznie się już jutro, nieoficjalnym kryterium Cancer Council Helpline Classic.
Armstrong, który razem ze swoją drużyną RadioShack będzie debiutował w peletonie, rozmawiał z dziennikarzami między innymi na temat brytyjskiej ekipy Team Sky, wewnętrznych programów antydopingowych i jego walce z Alberto Contadorem o zwycięstwo w Tour de France.

„Nie mówiłbym o zwycięstwie, gdybym wiedział, że nie stać mnie na nie” – mówił Amerykanin o lipcowym Tour de France i pojedynku z Contadorem. Stwierdził też, że powstanie zespołu Radioshack stworzyło mu zupełnie nowe warunki, aby walczyć o wygraną – „to zupełnie inna sytuacja, gdy ścigasz się dla amerykańskiego sponsora, zamiast dla kazachskiej drużyny, w dodatku za darmo” – dodał, „Radioshack to zupełnie inna drużyna, presja też jest inna”. Armstrong po raz kolejny podkreślił też siłę swojej drużyny, z którą przyjdzie mu ścigać się w Tour de France – „mamy bardzo silną ekipą i choć [Contador] nie ma najmocniejszej drużyny, ale z pewnością będzie ona mogła pomóc mu podczas TdF”.

Boss odniósł się też do innej nowej drużyny w peletonie - brytyjskiej Team Sky. Amerykanin uważa, że mają oni wielu młodych i utalentowanych kolarzy, a doświadczenie kierownictwa, które zbudowało potęgę brytyjskiego kolarstwa torowego, także będzie pomocne. „Mają wiele talentów. Bradley Wiggins, Edvald Boasson Hagen, Thomas Lovkvist i Simon Gerrans to kolarze, którzy mają ogromny potencjał i mogą pociągnąć zespół. Uważam też, że to oni będą wprowadzali wszelkie nowinki techniczne do peletonu. Właśnie na nich będziemy patrzeć i mówić: tego jeszcze nie było! Z pewnością będą bardzo widoczni w peletonie” – uważa 38-letni Teksańczyk.
Lance Armstrong i Johan Bruyneel na konferencji prasowej w Adelajdzie

Po raz kolejny też Armstrong odniósł się do kwestii dopingu, a konkretniej do wewnętrznych programów antydopingowych. W tym sezonie Radioshack nie będzie miało takiego programu, gdyż jak stwierdził Armstrong, „będzie to jedynie powielanie roboty UCI, która pracuje przy paszportach biologicznych”. Kapitan Radioshack uważa, że przy obecnej liczbie testów przeprowadzanych w ramach programu paszportów biologicznych, dodatkowe testy nie mają sensu. „Paszporty biologiczne doszły do tego miejsca, że zastępują w pełni wewnętrzne programy. To dobry kierunek” – stwierdził.
„W ubiegłym roku przeszedłem 52 kontrole antydopingowe, większość z nich wymagała oddania próbek krwi i moczu i wszystkie dały wynik negatywny” – podkreślił, „ale wśród tysiąca naukowców zawsze znajdzie się jeden, który powie, że coś jest nie tak. I wszyscy go słuchają i to właśnie jest irytujące” – odniósł się do nieustających zarzutów o stosowanie dopingu.

Przy tej okazji Armstrong sprecyzował też swoje plany odnośnie startu w Mistrzostwach Świata Ironman, które odbywają się na Hawajach. „Będę tam 15 miesięcy po zakończeniu Tour de France [MŚ Ironman odbywają się w październiku]. Jeśli mój ostatni Tour będzie w 2010 roku, pojawię się tam w 2011. Jeśli postanowię ścigać się rok dłużej, będzie to 2012 rok. Nie mam na razie żadnych ambicji i konkretnych celów, Ironman wymaga miesięcy przygotowania, ale na pewno tam będę, nawet dla zabawy. Zaczynałem od triathlonu i zawsze podziwiałem tych gości” – powiedział Armstrong, który swego czasu był jednym z czołowych juniorów USA.

Wcześniej tego samego dnia Armstrong, wraz z ponad pięcioma tysiącami pasjonatów kolarstwa udał się na krotką przejażdżkę po Adelajdzie. Razem z nim byli też George Hincapie (BMC Racing Team) i Robbie McEwen (Katusha).

FOTO: Sirotti