Z punktu widzenia faworytów był to kolejny etap, który się odbył. Z punktu widzenia kibiców emocji też nie było za wiele, jednak niespodziankę sprawili sprinterzy, którzy mimo dość sporego podjazdu na ostatnich kilometrach między sobą walczyli o zwycięstwo.
Trudno się dziwić, faworyci dziś odpoczywali przed decydującym dniem na TdF – wspinaczką pod ont Ventoux. Ich „niezdecydowanie” wykorzystali sprinterzy, choć wcześniej próbował też m.in. Alessandro Ballan (Lampre), który zaatakował na ostatnich kilometrach.
Mark Cavendish po raz piąty udowodnił, że jest najszybszym kolarzem w peletonie Tour de France. Dlaczego więc nie jedzie w zielonej koszulce? Być może dlatego, że Thor Hushovd jest bardziej regularny i zdobywa punkty wszędzie, gdzie tylko może. Choć dziś przegrał, to jego przewaga nad kolarzem Columbia – HTC sięga 25 punktów i ciężko będzie Brytyjczykowi ją odrobić.
Zanim doszło do finiszu, kolarze musieli pokonać spory podjazd, na którym mocne tempo nazucili kolarze Rabobank – „myśleli, że nie uda mi się przetrwać tego podjazdu, więc pracowali na Oscara Freire” – mówił na mecie Brytyjczyk. Ostatnie metry także wiodły pod górę, co sprawiło, że sprinterzy mieli naprawdę trudne zadanie. „Na podjeździe miałem spore problemy, ale moi koledzy, Maxime [Monfort], George [Hincapie] i Tony [Martin] wykonali świetną robotę. Wypruli się całkowicie, w dodatku dzień przed Ventoux, to wielkie poświęcenie” – dodał, „to zwycięstwo było jednym z najtrudniejszych w mojej karierze”.
„Wiem, że mogę pokonać Cavendisha na Champs-Elysées” – powiedział z kolei Hushovd, „jestem w dobrej formie, a wygrana w Paryżu w zielonej koszulce byłaby wyjątkowa” – dodał. Finisz w Paryżu zapowiada się więc bardzo ciekawie, tym bardziej, że będzie to ostatnia szansa sprinterów.
Faworyci szykują się na jutrzejszy etap, gdzie z pewnością nastąpią ataki. Pozycja Alberto Contadora wydaje się na razie bezpieczna, jednak Hiszpan spodziewa się ataków – „na pewno bracia Schleck będą jutro atakować. W szczególności Frank, który będzie chciał pokazać, że zasługuje na podium” – twierdzi Contador, „na pewno będzie ciężko. Ostatnie 6 kilometrów będzie wiał wiatr i trudno będzie atakować”. Zapytany, czy pomoże Lance’owi Armstrongowi w walce o podium odpowiedział – „po pierwsze muszę bronić żółtej koszulki, dopiero potem mogę myśleć o pomocy drużynie. Jeśli jednak będę mógł mu pomóc, zrobię wszystko, co w mojej mocy” – stwierdził kolarz Astany.
Andy Schleck z kolei określił dzisiejszy dzień jako „najtrudniejszy z dotychczasowych”. Luksemburczyk z Saxo Bank przyznał, że czuł jeszcze w nogach wczorajszą czasówkę, a myślami już koncentrował się na jutrzejszym etapie. „Jutro nogi pokażą, kto jest mocny. Na pewno [z bratem Frankiem] będziemy aktywni. Jeszcze nigdy nie wygrałem etapu na Tour de France, więc może jutro, z pomocą Franka, się uda”.
„Liczy się każda sekunda” to tytuł drugiej książki Lance’a Armstronga. Dziś Amerykanin dosłownie walczył o każdą sekundę i wywalczył cztery. Mogą się one okazać zbawienne w ogólnym rozrachunku. Na swoim blogu Armstrong zapowiada ciężki etap jutro – „jutro wielki dzień. Gigant Prowansji. Znamy się dobrze, ale nigdy nam się nie układało. Dwa razy drugi” – czy tym razem Armstrong będzie pierwszy?
Liderzy poszczególnych klasyfikacji po 19. etapie:
Klasyfikacja generalna: Alberto Contador (Astana)
Klasyfikacja punktowa: Thor Hushovd (Cervelo TestTeam)
Klasyfikacja górska: Franco Pellizotti (Liquigas)
Klasyfikacja młodzieżowa: Andy Schleck (Saxo Bank)
Klasyfikacja drużynowa: Astana
Z wyścigu wycofali się Amets Txurruka i Alan Perez Lezuan (obaj Euskaltel Euskadi)
FOTO: Sirotti
Tour po 19. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 19. etapie Tour de France
Z punktu widzenia faworytów był to kolejny etap, który się odbył. Z punktu widzenia kibiców emocji też nie było za wiele, jednak niespodziankę sprawili sprinterzy, którzy mimo dość sporego podjazdu na ostatnich kilometrach między sobą walczyli o zwycięstwo.<br />