Drugie zwycięstwo Marka Cavendisha, mimo iż ponownie odniesione w bardzo przekonywującym stylu, zostało chyba nieco przyćmione przez wcześniejsze wydarzenia na trasie, kiedy to peleton, prowadzony przez kolegów Brytyjczyka, rozerwał się, a z tyłu zostało wielu faworytów wyścigu.
Etap ten miał być po prostu „kolejnym etapem”, jednak wydarzenia na trasie sprawiły, że może on mieć znaczenie nie tyle dla końcowej klasyfikacji generalnej, lecz dla układu sił w Astanie. Brak Alberto Contadora w pierwszej grupce sprawił, że dyskusja na temat przodownictwa w Astanie nabrała rumieńców.
Wracając do Cavendisha, który wyrasta powoli na gwiazdę tegorocznej Wielkiej Pętli, Brytyjczyk z ekipy Columbia – HTC zaskakuje niesamowitą skutecznością. Dziennikarze L’Equipe obliczyli, że w tym roku wygrywał 14 z 17 finiszów, w których uczestniczył, a wczorajszy był 15. zwycięstwem w tym sezonie, co daje 83% skuteczność! W ubiegłym sezonie Cavendish miał 50 % skuteczności, dwa lata temu 42%, a więc forma Brytyjczyka rośnie w błyskawicznym tempie.
Na mecie Cavendish skrytykował inne drużyny, które jego zdaniem tego dnia jechały, jak juniorzy. „Wiele ekip chciało zachować siły na jutrzejszą cza sówkę, zwłaszcza Garmin – Slipstream” – mówił Cavendish, „cieszę się, że Cancellara był w pierwszej grupce, bo jego ekipa [Saxo Bank] wcześniej mocno pracowała i nie zasługiwał na to, żeby zostać z tyłu” – dodał. Jak zwykle przy okazji swoich wygranych Cavendish pochwalił swoich kolegów – „dzisiaj wykonaliśmy świetną robotę. Chłopaki rozprowadzili mnie znakomicie, a ja znów byłem pierwszy. To pokazuje, że jesteśmy jedynym zespołem, który chce pracować na finiszach i to się opłaca” – stwierdził Cav.
Drugie miejsce na tym etapie zajął Norweg Thor Hushovd, który jednak ma nadzieję, że w najbliższym czasie zdoła się zrewanżować kolarzowi Columbii. „Dziś była dobra okazja, żeby wygrać, ale muszę chyba bardziej się starać, aby pokonać Marka. Jestem w dobrej formie, ale na razie on jest po prostu szybszy. Choć nie jest nie do pokonania” – przyznał sprinter Cervelo TestTeam.
Podczas gdy Columbia wykonywała swoją robotę, pracując na czele małej grupki, z tyłu trwała walka faworytów o nadrobienie straconych sekund. „Zrobiłem błąd, zostając z tyłu peletonu w tak ważnym momencie” – mówił Carlos Sastre (Cervelo TestTeam) o tym, jak peleton się podzielił. „Najtrudniejsze są etapy, które są z pozoru łatwe, na których nie spodziewasz się, że coś się stanie” - stwierdził z kolei Cadel Evans (Silence – Lotto), „tylko nasza drużyna pracowała, aby zlikwidować dziurę, nikt inny”.
Lance Armstrong, który załapał się do pierwszej grupki, przyznał, że nietrudno było przewidzieć, co się stało – „nie trzeba być naukowcem, żeby przewidzieć, co się stanie” – powiedział Armstrong o tym, jak przed jednym z zakrętów peleton przeszedł na czoło peletonu, który chwilę potem się podzielił, „wygrałem Tour siedem razy, dlaczego miałbym nie jechać z przodu” – odpierał zarzuty o „zostawienie” z tyłu Alberto Contadora.
Hiszpan z kolei nie chciał wypowiadać się na temat dzisiejszej akcji, po której stracił 40 sekund do Armstronga i spadł na 4. miejsce w generalce, 19 sekund za swoim kolegą z drużyny. „Nie będę oceniał taktyki drużyny, każdy widział co się stało” – powiedział krótko zwycięzca TdF z 2007 roku. „Mieliśmy z przodu trzech ludzi, nie chcieliśmy pracować, aby zlikwidować tę lukę. Przez takie dni jak ten Touru nie przegrasz ani nie wygrasz, jeszcze jest dużo do zdobycia” – dodał.
Co więcej, Christophe Le Mevel (Française des Jeux), zarzucił Contadorowi, ze to właśnie Hiszpan był tym, który nie wytrzymał tempa kolarzy Columbia – HTC. „Kiedy peleton się podzielił, jechałem na kole Contadora. Jeśli to prawda, że z przodu było 29 kolarzy, on musiał być 30. To przez niego peleton się podzielił, a potem nie dało rady już tego naprawić. Było tam dużo faworytów i przez to było bardzo nerwowo” – powiedział Francuz.
Jeszcze przed tym etapem Astana była w kręgu uwagi. Kolarze tej ekipy spóźnili się na start i zbyt późno podpisali listę startową, czym narazili się organizatorom i otrzymali karę finansową. Okazało się, że prowodyrem tego spóźnienia był Lance Armstrong, który zagadał się na kawie z aktorem Benem Stillerem.
Liderzy poszczególnych klasyfikacji po 3. etapie:
Klasyfikacja generalna: Fabian Cancellara (Saxo Bank)
Klasyfikacja punktowa: Mark Cavendish (Columbia – HTC)
Klasyfikacja górska: Jussi Veikkanen (Francaise des Jeux)
Klasyfikacja młodzieżowa: Tony Martin (Columbia - HTC)
Klasyfikacja drużynowa: Astana
Z wyścigu (przed startem etapu) wycofał się Jurgen Van de Walle (Quick Step)
FOTO: Sirotti
Tour po 3. etapie
Wypowiedzi i komentarze po 3. etapie Tour de France
Drugie zwycięstwo Marka Cavendisha, mimo iż ponownie odniesione w bardzo przekonywującym stylu, zostało chyba nieco przyćmione przez wcześniejsze wydarzenia na trasie, kiedy to peleton, prowadzony przez kolegów Brytyjczyka, rozerwał się, a z tyłu zostało wielu faworytów wyścigu.