Etapowa alternatywa wobec klasyków Północy. Dla wielu próba generalna przed Ardenami. Powikłana historia. Świetna obsada. Niezrozumiały język. Kapryśna pogoda. Góry niewielkie, ale rozliczne. Czasówka na deser. Po prostu Wyścig Dookoła Kraju Basków.
Wyścig powszechnie znany jako Vuelta al Pais Vasco w oryginale nazywa się Euskal Herriko Itzulia. W pierwszej połowie kwietnia etapówka w Kraju Basków stanowi jedyną poważną alternatywę dla osławionych "Klasyków Północy".
Impreza ta ma bardzo ciekawą, acz powikłaną historię. Jej pierwszą edycję rozegrano w roku 1924 na 3-dniowej trasie Bilbao - Pamplona - San Sebastian – Bilbao. Obsada wyścigu była znakomita, a najlepszy okazał się Francuz Francis Pelissier (ten średni pośród słynnej braterskiej trójcy). Od zarania swych dziejów VaPV cieszył się międzynarodowym uznaniem, zaś organizatorzy dbali o to by wyścig połączył wszystkie ziemie baskijskie tj. również po francuskiej stronie Pirenejów. W sezonie 1926 wyścig wydłużono do czterech etapów i przez pięć lat ścigano się na szlaku: Bilbao - Vitoria - Pamplona - San Sebastian - Las Arenas (nieopodal Bilbao). Na liście zwycięzców zapisali się m.in. zwycięzcy Tour de France: Luksemburczyk Nicolas Frantz (1926) i Belg Maurice Dewaele (1928-29).
Po chwilowych kłopotach wyścig "powrócił do życia" w formule pięcioetapowej w sezonie 1935 kiedy to na trasie: Bilbao (Bilbo) - Vitoria (Gasteiz) - Pamplona (Iruna) - Bayonne (Baiona) - San Sebastian (Donostia) zwyciężył rozpoczynający swą przebogatą karierę Włoch Gino Bartali. Potem z uwagi na krwawą wojnę domową oraz długoletnią dyktaturę generalissimusa Franco gnębiącą m.in. Basków miała miejsce oficjalna przerwa w rozgrywaniu tej imprezy. Aczkolwiek w latach 1939-68 w regionie tym ścigano się w wyścigach etapowych o nazwach bez kontekstu narodowego tzn. Circuito del Norte (1939-42 i 1945), GP Ayutamiento de Bilbao (1943-44) czy GP Eibar (1952-68).
Na dobre VaPV odrodził się dopiero w roku 1969. Wtedy to zmieniono jego przedwojenny termin z początku sierpnia na pierwszą połowę kwietnia - dzięki czemu VaPV stał się do 1994 roku włącznie próbą generalną przed rozgrywaną na wiosnę Vuelta a Espana. Pierwszą edycję po odrodzeniu wygrał kończący swą przebogatą karierę Francuz Jacques Anquetil. W latach siedemdziesiątych rekord generalnych zwycięstw wyśrubował Hiszpan Jose Antonio Gonzaleza Linaresa, najlepszy w latach: 1972, 1975, 1977-78. Za nim na liście multi-triumfatorów z trzema sukcesami plasują się: Irlandczyk Sean Kelly (1984, 1986-87) oraz Szwajcar Toni Rominger, który popisał się klasycznym hat-trickiem w latach 1992-94. Za każdym razem urodzony w Danii Helwet triumfował później także na trasie wielkiej Vuelty! Dwukrotnie zwyciężał tez jego rodak Alex Zulle (1995 i 1997), Bask Julian Gorospe (1983 i 1990) oraz Hiszpan Luis Ocana (1971 i 1973).
Wyścig Dookoła Kraju Basków jest prawdziwą "mekką dla etapowców" szukających solidnego "treningu" w górzystym terenie przed ardeńskimi klasykami. Podjazdy na VaPV rzadko wyrastają ponad 1000 metrów n.p.m., ani też nie liczą sobie ponad 10 kilometrów długości. Niemniej ich ilość i jakość (stromizna) z domieszką kapryśnej pogody nad Zatoką Biskajską czynią z tej imprezy ciężki wyścig etapowy z prawdziwego zdarzenia. W tym roku na łącznym dystansie 833 kilometrów będą aż 33 premie górskie plus 2 wzniesienia na kończącej wyścig sobotniej czasówce.
Pierwszego dnia na 142,5-kilometrowej trasie wokół Ataun kolarze będą mieli do pokonania aż dziewięć wzniesień, w tym trzy premie górskiej drugiej kategorii. Ostatni z nich Lazkaomendi usytuowana będzie ledwie 7,4 km przed metą. Zapewne już na tym etapie poznamy wąskie grono faworytów do końcowego zwycięstwa. Następnego dnia na odcinku z Ataun do Villatuerta (164 km) będzie sześć podjazdów, w tym najwyższa w całym wyścigu premia pierwszej kategorii Lizarraya (1031 m. n.p.m., na 34 kilometrze). Ostatnia górka będzie miała jednak ledwie trzecią kategorię, a do mety pozostanie jeszcze 27 kilometrów, więc na mecie będą mogli powalczyć nieliczni w tym wyścigu sprinterzy.
Trzeci etap wyścigu pomimo tylko pięciu premii górskich zapowiada się na królewski. Na 172,5-kilometrowej trasie z Villatuerta do Eibar trzeba będzie pokonać dwie premie drugiej i dwie pierwszej kategorii. A w zasadzie dwa razy to samo wzniesienie czyli Ixua tzn. 3,7 km przy średnim nachyleniu 10 % - za drugim razem ledwie 3 kilometry przed finiszem. Czwarty odcinek znów może sprzyjać szybszym zawodnikom. Na 161-kilometrowym etapie do Guenes będzie co prawda sześć klasyfikowanych podjazdów, lecz pięć z nich tylko trzeciej kategorii. W dodatku ostatnie z nich położone będzie 33 kilometry od mety co powinno doprowadzić do finiszu z peletonu.
Ostatnie dwa etapy koncentrować się będą wokół miasteczka Zalla, położonego nieopodal Bilbao. Na piątkowym etapie długości 169 kilometrów będzie siedem premii górskich, lecz te trudniejsze tzn. „dwójk”, „jedynka” i „dwójka” pokażą się jako pierwsze, zaś w drugiej fazie etapu wspinać się trzeba będzie już tylko pod górki trzeciej kategorii, m.in. pod Alto Beci na 11,5 kilometra przed metą. Wyścig zakończy się 24-kilometrową czasówką ze startem i metą w Zalla. Przekrój trasy będzie jak przystało na VaPV górzysty. Start i meta na poziomie 65 metrów n.p.m., najniższy punkt trasy 25 m. n.p.m., zaś najwyższy aż 310 m. n.p.m. W sumie dwa solidne wzniesienia do pokonania. Najpierw 3-kilometrowa Avellaneda (wjazd z 25 na 230 metrów) na 5 kilometrze, a potem wspomniane już 4-kilometrowe Beci (wjazd z 80 na 310 metrów) z kulminacją na 12 kilometrze.
Oczywiste jest, że na takiej trasie wygrać może tylko kolarz dobrze jeżdżący po górach, potrafiący atakować na licznych wzniesieniach oraz mogący się obronić na trudnej czasówce lub też potrafiący ją wygrać po to by odmienić hierarchię wyścigu niejako rzutem na taśmę. Przed rokiem zwyciężył Alberto Contador, który wygrał pierwszy etap wokół Legazpi, skutecznie bronił prowadzenia przez cały wyścig i postawił kropkę nad „i” wygrana czasówką na trasie wokół Orio. W tym roku powtórka z rozrywki jest wielce prawdopodobna. Tym bardziej, że „El Pistolero” będzie chciał się zrehabilitować za wpadkę na wyścigu Paryż – Nicea. Skład Astany jest bardzo mocny. Contadora wspierać mają m.in. Chris Horner, Jarosław Popowicz i Haimar Zubeldia.
Najgroźniejszy rywali Hiszpana szukać trzeba u niego w domu czyli pośród ekip z półwyspu Iberyjskiego. W ekipie Euskatel jak zwykle niezmiernie zmotywowanej na ten wyścig pojedzie mistrz olimpijski Samuel Sanchez oraz świetny góral Igor Anton. W Caisse d’Epargne pojawi się „Nemezis Księgowego” czyli triumfator P-N Luis Leon Sanchez oraz Joaquin Rodriguez, który pokazał się z dobrej strony podczas Tirreno – Adriatico. Natomiast ekipę Fuji poprowadzi Juan Jose Cobo (zwycięzca VaPV 2007) wsparty Włochem Erosem Capecchim oraz Davidem De la Fuente. Capecchi wygrał przed rokiem Euskal Bizikleta czyli Baskijski Rower, zaś De la Fuente w ostatnią sobotę rozgrywane w pobliskiej Nawarze GP Miguel Indurain.
Z zagranicznych ekip najmocniej wyglądają Saxo Bank tzn. Frank Schleck, Andy Schleck i Aleksander Kołobniew oraz Silence z Cadelem Evansem i Thomasem Dekkerem tj. dwoma kolarzami, którzy rok temu stali na generalnym podium VaPV po prawicy i lewicy Contadora. Z pozostałych drużyn dorzućmy jeszcze takie nazwiska jak: Antonio Colom z Katiuszy, Carlos Sastre z Cervello, Kim Kirchen i Thomas Lovkvist z Team Colombia, Damiano Cunego z Lampre, Robert Gesink z Rabobanku, Vincenzo Nibali i Roman Kreuziger z Liquigas, David Moncoutie z Cofidisu oraz Linus Gerdemann z Milram by mieć pełny obraz tego jak wielkie widowisko czeka nas od poniedziałku do soboty z dala od bruków Belgii i północnej Francji.
Baskijski raj dla górali
49. Vuelta al Pais Vasco (06-11.04, Pro Tour, Hiszpania)
Etapowa alternatywa wobec klasyków Północy. Dla wielu próba generalna przed Ardenami. Powikłana historia. Świetna obsada. Niezrozumiały język. Kapryśna pogoda. Góry niewielkie, ale rozliczne. Czasówka na deser. Po prostu Wyścig Dookoła Kraju Basków.