Zupełnie niespodziewanie szykuje nam się wielka konfrontacja. Zwycięzcy Tour de France 2007 i 2008 staną naprzeciwko siebie na starcie hiszpańskiej Vuelty.Fakt, że obaj są Hiszpanami dodatkowo podsyca emocje. Wraz z nimi rywalizować będzie pierwszy garnitur kolarskich gwiazd. Główne starcie nastąpi na morderczym, legendarnym, ekstremalnym podjeździe w Asturii: Alto de L'Angliru.
Rachunek sumienia
Vuelta, tak jak i całe hiszpańskie kolarstwo ma wiele na sumieniu. Roberto Heras, Eufemiano Fuentes, Liberty Seguros, Iban Mayo, Manolo Saiz, Aitor Gonzalez... Lista dopingowych grzechów wydaje się nie mieć końca. Nie w tym rzecz, że w sprawę zamieszani są Hiszpanie. Rzecz w tym, że kraj ten, a raczej tamtejsza federacja kolarska i komitet olimpijski najbardziej konsekwentnie ze wszystkich zamiatają sprawę pod dywan. W związku z tym dokonania tamtejszych kolarzy czy też grup zawodowych brane są w sporych rozmiarów cudzysłów. Z drugiej strony, oczyszczeni z zarzutów współpracy z Eufemiano Fuentesem: Alejandro Valverde oraz Alberto Contador święcą triumfy na szosach całej Europy a do tego nie zostali przyłapani na stosowaniu niedozwolonych środków. Podobnie ma się sprawa z Carlosem Sastre, podopiecznym Bjarne Riisa i byłego teamowego kolegi Ivana Basso. Przebywanie w szemranym towarzystwie w żaden sposób nie wpłynęło na wyniki testów trzeciego z wielkich faworytów 63. Vuelty.
Z drugiej strony jak sport może być czysty, skoro jego bohaterom funduje się takie atrakcje jak podczas hiszpańskiego Touru? To właśnie podczas Vuelty zapoczątkowano na dobre szukanie ekstemalnych podjazdów. Uznawane wcześniej za szczyt trudności włoskie Mortirolo musiało ulec przed grozą Angliru – najbardziej wymagającego podjazdu obecnego na oficjalnych szosowych wuścigach. Rywalizacja trwa: Zoncolan czy Plan de Corones próbują podjąć rękawicę rzuconą przez wzniesienie w Asturii. Ale to właśnie podczas Vuelty jadący na EPO David Millar w geście protestu zszedł z roweru i nie przekroczył linii mety, uznając takie traktowanie kolarzy za nieludzkie.
Żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy
Po kilku słowach otuchy, czas na konkrety. Tegoroczna Vuelta zapowiada się wspaniale. Trasa całości liczyć będzie 3173km, w tym 40km płaskiej, 16km górskiej i 7km drużynowej jazdy na czas. Na drodze z Granady do Madrytu kolarze pokonają w sumie 9 górskich etapów (wliczając górską czasówkę), z czego tylko jeden nie będzie kończył się na wzniesieniu (trzy kończą się niewielkimi, ale jednak podjazdami, pozostałe to klasyczne górskie finisze). Na papierze zapowiada się najbardziej spektakularna, najbardziej wymagająca i najbardziej wyrafinowana trasa wielkiego touru ostatnich kilku lat. Co ciekawe, ostatnio tego typu określenia pojawiają się regularnie przy opisach Giro d'Italia, ale wydaje się, że tegoroczna Vuelta zdecydowanie bije włoski wyścig w tej kwestii. Wygląda więc na to, że kolarze mają się umartwiać za popełnione grzechy. Aby ich żal był do bólu szczery, organizatorzy zapowiadają wzmożoną czujność: w planach jest regularna kontrola „paszportów biologicznych” oraz testy na niesławne EPO trzeciej generacji, czyli CERA.
Tak czy inaczej, czołowi górale będą mieli pole do popisu. Starty, jakie będą mogli ponieść podczas 47km płaskiej jazdy na czas (etapy 1. i 5.) wydają się być niczym w stosunku do różnic, jakie powstaną na Angliru (etap 13, tuż po drugim dniu odpoczynku), w Andorze (etap 7, również po dniu odpoczynku), na Plateau de Beret (etap 8.) w E. E. Fuentes de Invierno (etap 14, swoją drogą czyżby nazwa premii była hołdem na cześć pewnego hematologa?) czy wreszcie na Alto de Nevacerrada (etap 18, czasówka pod górę). Wśród górskich etapów trudno wyłonić ten najtrudniejszy. Oczywiście całość przyćmiewa zła sława Angliru, ale odcinki pirenejskie mogą być kluczowe dla rozwoju sytuacji w drugiej połowie wyścigu.
Całość wydaje się być w przewrotny sposób zbalansowana. Gigantyczne, górskie trudności są rekompensowane mniejszym dystansem pokonywanym podczas odcinków płaskich lub pagórkowatych. Tylko jeden etap (7. do Andory) ma ponad 200km a aż dziewięć odcinków ze startu wspólnego liczy poniżej 170km. Czy jest to akt łaski, czy też dodatkowa trudność, zależy od samych zawodników. Minione lata pokazują, że etapy krótsze rozgrywane są w wyższym tempie, to właśnie podczas Vuelty pobito rekord prędkości na etapie ze startu wspólnego.
Święci i grzesznicy
Tegoroczne doświadczenia z Giro i Touru pokazują jasno. Spektakularne, samotne rajdy w stylu Emanuele Selli czy Ricardo Ricco są we współczesnym kolarstwie niemożliwe. Inny specjalista takich akcji, Alexandre Vinokourow „skończył” podobnie jak oni – właśnie zastanawia się, czy wracać do zawodowego kolarstwa po okresie zawieszenia. O zwycięstwo w 63. Vuelcie walczyć więc będą kolarze znakomici, niezmiernie skuteczni, doświadczeni i utytułowani, ale wybitnie niespektakularni.
Kandydatem numer jeden wydaje się być Carlos Sastre. Lider ekipy CSC jest wyjątkowo doświadczony w walce podczas wielkich tourów, potrafi ekonomicznie znosić dni kryzysu a jak pokazał tegoroczny TdF, w formie pozostaje do końca wyścigu. Poza tym gloria zwycięzcy Tour de France podniosła jego morale i dodała pewności siebie. Teraz już wie, że może być liderem dowolnie silnej drużyny podczas dowolnie trudnego wyścigu. Naprzeciw niego stanie młoda twarz hiszpańskiego kolarstwa. Alberto Contador nie mógł pojechać w Tourze, wygrał więc Giro. To również nie jest kolarz błyskotliwy, przewagę zdobywa raczej czekając na starty i potknięcia innych. Jego ekipa, Astana, w tym roku złośliwie marginalizowana przez organizatorów wyścigów w Hiszpanii wystartuje w najmocniejszym składzie. Contador, Leipheimer i Kloden to potencjalni zwycięzcy całego wyścigu.
Trzecią najmocniejszą ekipą po CSC i Astanie będzie Caisse d'Epargne z – póki co – przegranym Alejandro Valverde. Hiszpan stanie przed kolejną (czy ostatnią?) próbą udowodnienia, że jednak nadaje się do walki w wielkim tourze. Pytanie tylko, czy da radę i czy cokolwiek poza zwycięstwem potwierdzi jego możliwości jako etapowca.
Ciekawie zapowiada się również start ekipy Euskaltel Euskadi. Szczególnie uważnie trzeba będzie się przyglądać jej nominalnemu liderowi. To młody (rocznik 1983), błyskotliwy „góral”, który celował będzie w zwycięstwa etapowe. Brak dłuższych czasówek stawia go jednak w roli faworyta do wysokich miejsc w „generalce”. Pojawia się tylko pytanie, czy zawodnik ten wytrzyma w dobrej formie całe trzy tygodnie rywalizacji. Jeśli tak, może sprawić sporą niespodziankę.
Z kolei Ezequiel Mosquera, lider startującej z dziką kartą drużyny Xacobeo Galicia (poprzednio sponsorowanej przez Rosjanina Karpina), to kolarz doświadczony, który w 2007r. Potrafił ukończyć Vueltę na piątym miejscu w klasyfikacji. Również w tym roku będzie groźny, tym bardziej, że wygrał już Clasica de Alcobndas.
Podobnie jak Alejandro Valverde, z zadaniem udowodnienia i sobie i kibicom wartości własnej do Hiszpanii przyjeżdża Damiano Cunego. Lider Lampre zawiódł podczas Touru i trudno stwierdzić, czy Vueltę potraktuje poważnie, czy też będzie chciał się tam tylko przygotować do mistrzostw świata. Tym razem zabraknie mu do pomocy Sylwestra Szmyda, będzie za to Marzio Bruseghin. Porażka może być dla Włocha kolejną głęboką skazą na przebiegu kariery.
„Czarnym koniem” 63. Vuelty może być jadący w barwach Quick Step Juan Manuel Garate. Bask potrafił już dobrze prezentować się podczas Giro, może więc tym razem pokaże się dobrze w Hiszpanii. O niespodziankę może się również postarać Jaroslav Popovych (Silence - Lotto). Ukrainiec po raz pierwszy od kilku lat dostanie szansę jazdy na własny rachunek. Kolarz, uznawany za wielki talent będzie więc miał możliwość potwierdzenia pokładanych w nim za młodu nadziei. Szczerze mówiąc patrząc na skład belgijskiej ekipy ciekawiej zapowiada się start „wielkiej nadziei Belgów”, czyli Dominika Cornu. Kibice tego świetnego w czasach jazdy z zawodnikami U-23 kolarza czekają na eksplozję jego talentu w elicie.
Hiszpańska Vuelta to nie tylko walka o klasyfikację generalną. To również znakomity „obóz treningowy” dla zawodników przygotowujących się do mistrzostw świata. W tym roku przed czempionatem we włoskim Varese „trenować” na Vuelcie będą m.in.: Paolo Bettini i Tom Boonen (Quick Step), Erik Zabel (Milram), Oscar Freire (Rabobank), Alessandro Ballan (Lampre), Filippo Pozzato i Daniele Bennati (Liquigas), Philipe Gilbert (FDJ) czy Stephan Schumacher (Gerolsteiner). Tych zawodników zapewne oglądać będziemy podczas sprintów i ucieczek.
Etapy 63. Vuelta Espana
Etap 1 Sierpień 30 Granada - Granada 7 km (jazda drużynowa na czas)
Etap 2 Sierpień 31 Granada - Jaén 167 km
Etap 3 Wrzesień 1 Jaén - Córdoba 165 km
Etap 4 Wrzesień 2 Córdoba - Puertollano 153 km
Etap 5 Wrzesień 3 Ciudad Real - Ciudad Real 40 km (jazda indywidualna na czas)
Etap 6 Wrzesień 4 Ciudad Real - Toledo 162 km
Dzień odpoczynku Wrzesień 5
Etap 7 Wrzesień 6 Barbastro – Andorra 224 km (meta na podjeździe)
Etap 8 Wrzesień 7 Andorra - Pla de Beret 160 km (meta na podjeździe)
Etap 9 Wrzesień 8 Viella - Sabiñánigo 198 km (meta na pagórku)
Etap 10 Wrzesień 9 Sabiñánigo - Zaragoza 173 km
Etap 11 Wrzesień 10 Calahorra - Burgos 178 km
Etap 12 Wrzesień 11 Burgos - Suances 180 km (meta na pagórku)
Dzień odpoczynku Wrzesień 12
Etap 13 Wrzesień 13 San Vicente de la Barquera - Alto de L'Angliru 199 km (meta na podjeździe)
Etap 14 Wrzesień 14 Oviedo - E. E. Fuentes de Invierno 158 km (meta na podjeździe)
Etap 15 Wrzesień 15 Cudillero - Ponferrada 198 km (etap górzysty)
Etap 16 Wrzesień 16 Ponferrada - Zamora 185 km
Etap 17 Wrzesień 17 Zamora - Valladolid 160 km
Etap 18 Wrzesień 18 Valladolid - Las Rozas 179 km
Etap 19 Wrzesień 19 Las Rozas - Segovia 161 km (meta na pagórku)
Etap 20 Wrzesień 20 La Granja de San Ildefonso - Alto de Navacerrada (Jazda indywidualna na czas pod górę)
Etap 21 Wrzesień 21 San Sebastián de los Reyes - Madrid 110 km
63. Vuelta Espana - groźna czy szybka?
<strong><font color="#ff9900">Zupełnie niespodziewanie szykuje nam się wielka konfrontacja. Zwycięzcy Tour de France 2007 i 2008 staną naprzeciwko siebie na starcie hiszpańskiej Vuelty.</font></strong>