Sagan przeprowadził niesamowity atak, któremu jego rywale nie byli w stanie sprostać. Na niewielkim zjeździe do mety i ostatnich metrach pod górę Słowak utrzymał swoją przewagę i finiszował niezagrożony, przed Michaelem Matthewsem (Australia) i Ramunasem Navardauskasem (Litwa). 8. miejsce zajął ustępujący dotychczasowy Mistrz Świata, Michał Kwiatkowski (Polska), który finiszował w pierwszej grupie pościgowej. W tej samej, kilkunastoosobowej grupie, która straciła do Sagana 3 sekundy, finiszowali m.in. Alexander Kristoff (Norwegia), który był czwarty, a za nim finiszowali Alejandro Valverde (Hiszpania) i Simon Gerrans (Australia). 10. miejsce zajął Philippe Gilbert (Belgia), a jego rodacy – Greg Van Avermaet i Tom Boonen, bardzo aktywni w trakcie wyścigu, byli odpowiednio 23. i 35.
Słowak swoje zwycięstwo zawdzięcza zdecydowanej jeździe w końcówce i atakowi na przedostatnim podjeździe. Wcześniej jednak Sagan był praktycznie zupełnie niewidoczny, choć mimo braku solidnego wsparcia ekipy, jechał czujnie za plecami swoich rywali. W decydującym momencie był jednak tam, gdzie być powinien, kontrolując poczynania rywali, a gdy ci byli już mocno zmęczeni, zadał ostateczny cios. Na podjeździe mocno rozciągnął stawkę, a na zjeździe odjechał, wykorzystując swoje ponadprzeciętne umiejętności zjazdowe. Do mety utrzymywał niewielką przewagę, a na kresce mógł już zrzucić z siebie całą presję, która towarzyszyła mu przez cały ostatni sezon, gdy wielokrotnie był drugi. Kolarz Tinkoff-Saxo na mecie nie krył radości, „rzucając” swój rower stewardowi, rozdając kibicom swój kask, okulary i rękawiczki, aż w końcu wpadł w objęcia swojej narzeczonej.
Bardzo dobry wyścig rozegrali Polacy, mimo dopiero 8. miejsca Kwiatkowskiego. Były Mistrz Świata był cały czas wspomagany przez kolegów, a w najważniejszych momentach jechał blisko czołówki, reagując na groźniejsze ataki. Na trzy rundy przed końcem Kwiatkowski sam zainicjował odjazd i wydawało się przez chwilę, że bardzo silna grupka z Polakiem dojedzie od mety. Niewielka przewaga nie pozwoliła jednak na dojechanie im do mety, a potem Kwiatkowski nie miał już sił, by odpowiedzieć na atak Sagana. Mimo to utrzymał się w grupie pościgowej, a potem finiszował na wysokim, 8. miejscu.
Pozostali reprezentanci Polski, którzy przez cały wyścig jechali bardzo aktywnie, pracując na Kwiatkowskiego, zameldowali się w zasadniczej grupie. Tomasz Marczyński był 39., Michał Gołaś 54., Maciej Paterski 59., Rafał Majka, który przyjechał już w drugiej grupie, był 74., natomiast Maciej Bodnar wycofał się z rywalizacji na kilka okrążeń przed metą.
Wyścig o Mistrzostwo Świata rozpoczął się przy dobrej pogodzie, mimo wcześniejszych, deszczowych zapowiedzi. Liczny peleton spokojnie wyruszył na trasę wokół Richmond, jadąc szeroko, ławą ale już kilka kilometrów po starcie rozpoczęły się ataki. Conor Dunne (Irlandia) dał sygnał do walki, a za nim ruszyli Andriy Khripta (Ukraina), Jesse Sergent (Nowa Zelandia), Ivan Stevic (Serbia), Park Sung Baek (Korea), a potem także Sergei Tvetcov (Rumunia), Yauheni Hutarovich (Białoruś), Ben King (USA) i Carlos Alzate (Kolumbia). Czołówka, tradycyjnie już na Mistrzostwach Świata, szybko zyskała przewagę i mogła cieszyć się długim prowadzeniem na czele wyścigu, ale różnica pomiędzy dwiema grupami nie była wyjątkowo duża.
Na 14 okrążeń i niespełna 230 kilometrów przed metą ucieczka miała jeszcze ponad 4 minuty przewagi nad peletonem, w którym tempo dyktowali Holendrzy, a za nimi czujnie jechali kolarze Hiszpanii i Belgii, a także Reprezentacji Polski, z broniącym tytułu Mistrza Świata Michałem Kwiatkowskim. Rozciągnięty peleton nie pozwalał uciekinierom na zbytnią swobodę, starając się utrzymać dystans do uciekającej grupki. Stopniowo do przodu przesuwali się także Polacy, z Maciejem Bodnarem, na czele. Także Michał Kwiatkowski był blisko czuba na brukowanych podjazdach pod koniec rundy, a na 170 kilometrów przed metą już wszystkie biało-czerwone trykoty widać było na czele peletonu.
Peleton systematycznie zmniejszał straty do uciekinierów i na 8 okrążeń do końca tracił już tylko 2 minuty. Teraz to znów Holendrzy przejęli na siebie ciężar dyktowania tempa w zasadniczej grupie, natomiast po jednym z kolejnych podjazdów – na niespełna 120 kilometrów przed metą – czołówka uszczupliła się do pięciu kolarzy – Sergenta, Kinga, Alzate, Dunne i Tvetcova. Znów widoczny byli Polacy – na samym czele grupy Rafał Majka bezpiecznie prowadził Kwiatkowskiego na brukowanym podjeździe, a pozostali nasi reprezentanci jechali niewiele dalej. Gdy do mety pozostało już tylko sześć okrążeń, a peleton miał już uciekinierów w zasięgu wzroku, grupa zasadnicza mocno zaczęła się rwać, a przed peletonem jechały dwie kilkunastoosobowe grupki. W czołówce byli Majka i Maciej Paterski, kilkanaście sekund dalej, w peletonie, jechał Kwiatkowski, jednak zarówno on, jak i pozostali faworyci, nie panikowali.
Holendrzy dyktowali mocne tempo w pierwszej grupie, wspierani przez Hiszpanów, i szybko skasowali pierwotną ucieczkę. Atakowali wtedy m.in Robert Gesink (Holandia) i Luis Mas Bonet (Hiszpania), ale oba ataki nie przyniosły efektów, chwilę później obie grupy połączyły się i peleton znów jechał razem, a wyścig rozpoczął się od nowa. Potem atakował Alex Dowsett (Wielka Brytania), ale – podobnie jak wcześniej – żaden z ataków nie wytrzymał długo. Tom Boonen (Belgia) przypomniał o sobie na brukach, ale od razu miał na kole Kwiatkowskiego. Potem znów Belgowie wraz z Holendrami przewodzili stawce, z Polakami kilka, kilkanaście pozycji dalej. Jarlinson Pantano (Kolumbia), Guillaume Boivin (Kanada), Kanstantin Suitsou (Białoruś) i Taylor Phinney (USA) stworzyli kolejną ucieczkę na 78 kilometrów przed meta.
Na kolejnym brukowanym podjeździe zaatakował Sep Vanmarcke (Belgia), a za nim ruszyli Ian Stannard (Wielka Brytania), Daniele Bennati (Włochy) i Simon Geschke (Niemcy) i na cztery okrążenia przed końcem gonili do trójkę – już bez Pantano – liderów, ale bezskutecznie. Potem Gediminas Bagdonas (Litwa) ruszył do przodu w pościg za liderami, a pogoń w peletonie prowadzili kolarze Niemiec. Za ich plecami doszło do sporej kraksy w peletonie – na ziemi leżało kilku Hiszpanów, Kolumbijczycy, Norwegowie, a także Majka, choć naszemu kolarzowi nic się nie stało i szybko wsiadł z powrotem na rower. Trójka liderów, tymczasem, zyskiwała przewagę, ale peleton za nią nie jechał jeszcze na sto procent. Na 50 kilometrów przed metą, na niewielkim podjeździe na Governor Street, ostatnim podjeździe przed linią mety, zaatakował Joaquin Rodriguez (Hiszpania), a chwilę później kolarze rozpoczęli trzecie od końca okrążenie. Jego atak rozerwał grupę, ale na krótko.
Roman Kreuziger (Czechy) prowadził pogoń za trójką prowadzacych, mając na plecach cały już, połączony peleton. Przewaga uciekinierów zaczęła wtedy szybko spadać i wynosiła już tylko 20 sekund, a gdy kolarze mieli do mety jeszcze 40 kilometrów, nad trasą lekko pokropił deszcz. 4 kilometry dalej akcja trójki śmiałków zakończyła się. Brukowany podjazd na czele rozpoczęli Brytyjczycy – Ben Swift i Ian Stannard, ale tym razem Kwiatkowski jechał już czujnie na trzecim miejscu.
Po podjeździe to właśnie Brytyjczyk – Stannard – ruszył do przodu. Szybko na koło skoczyli mu Tom Boonen (Belgia), Kwiatkowski, Bauke Mollema (Holandia), Elia Viviani (Włochy), Andrey Amador (Kostaryka) i Dani Moreno (Hiszpania). Siedmioosobowa grupa, która teraz miała spore szanse na utrzymanie się przed peletonem, przedostatnie okrążenie rozpoczynała z kilkunastosekundową przewagą, a dobra współpraca dawała im nadzieje na walkę o zwycięstwo. Mocno jednak gonili Niemcy, z Andre Greipelem na czele pociągu, choć Holendrzy, Belgowie i Włosi za wszelką cenę chcieli pokrzyżować plany goniącym.
Coraz mniejsza strata sprawiła, że przedostatni podjazd na rundzie wykorzystali kolejni kolarze, by dołączyć do czołówki. Dziesiątka kolarzy zasiliła ucieczkę, ale nie było w tej grupie chęci współpracy i ostatnie okrążenie rozpoczynali z peletonem na plecach. Tom Dumoulin (Holandia) i Wiaczesław Kuzniecow (Rosja) krótko skoczyli do przodu po rozpoczęciu okrążenia, ich atak poprawiła kilkuosobowa grupka z Nelsonem Oliveirą (Portugalia), ale n a 12 kilometrów przed metą wszystko skasowali Włosi. Kilometr dalej zaatakował Kanstantin Siutsou (Białoruś), a dołączył do niego Tyler Farrar (USA). Ta dwójka bardzo mocno pracowała i zyskała nawet 15 sekund, ale na 5 kilometrów przed kreską, na pierwszym z trzech podjazdów, zostali doścignięci.
Teraz rozpoczęła się prawdziwa walka o medale i do ataku ruszyli faworyci wyścigu. Zdenek Stybar (Czechy) mocno nacisnął na pedały na bruku, ale jego rywale byli bardzo czujni, nie pozwalając mu na metr swobody. Blisko jechał John Degenkolb (Niemcy), dalej Greg Van Avermaet (Belgia) i Edvald Boasson Hagen (Norwegia), a za ich plecami dopiero teraz pojawił się Peter Sagan (Słowacja). Kwiatkowski jechał już kilkanaście pozycji dalej. Atak Stybara, choć nieudany, mocno naciągnął grupę. Decydujący okazał się jednak kolejny podjazd – pod 23rd Street. Tam najpierw zaatakował Van Avermaet, ale szybko poprawił go Sagan i odjechał, nie pozostawiając rywalom złudzeń. Początkowo przewaga Słowaka była niewielka, ale na zjeździe, dzięki wyjątkowym umiejętnościom, zdołał powiększyć przewagę i ostatni podjazd rozpoczął z kilkudziesięciometrową przewagą. Mimo grymasu bólu na twarzy, kolarz, na co dzień ścigający się w koszulce Tinkoff-Saxo, mocno naciskał na pedały i na ostatniej prostej był już praktycznie niezagrożony, a za jego plecami rywale mogli walczyć tylko o drugie miejsce.
Sagan spokojnie minął linię mety, a ból na twarzy zastąpił uśmiech, który przerodził się w radość, gdy tylko zsiadł z roweru. Chwilę wcześniej walkę o drugie miejsce wygrał Michael Matthews (Australia), który wyprzedził Ramunasa Navardauskasa (Litwa).
Wyniki:
- 1 Peter Sagan (Słowacja) 6:14:37
- 2 Michael Matthews (Australia) 0:00:03
- 3 Ramunas Navardauskas (Litwa)
- 4 Alexander Kristoff (Norwegia)
- 5 Alejandro Valverde (Hiszpania)
- 6 Simon Gerrans (Australia)
- 7 Tony Gallopin (Francja)
- 8 Michał Kwiatkowski (Polska)
- 9 Rui Costa (Portugalia)
- 10 Philippe Gilbert (Belgia)