Vuelta po 8. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 8. etapie Vuelta a Espana

Drukuj
Peter Sagan (Tinkoff-Saxo) mija linię mety pięć minut za zwycięzcą Sirotti

Kraksy i kontuzje zdominowały 8. etap Vuelta a Espana. Nawet zwycięzca etapu, Jasper Stuyven (Trek Factory Racing) musiał po etapie wycofać się z wyścigu z pękniętą kością nadgarstka.

„Nie wiem, jak doszło do tej kraksy, widziałem tylko rowery latające w powietrzu i już wiedziałem, że nie uda mi się jej uniknąć” – powiedział zwycięzca etapu, „uderzyłem w kogoś, spadłem z roweru i dość mocno upadłem na rękę. Ale wtedy jeszcze nic nie czułem, po kraksie adrenalina robi swoje. Dopiero później zacząłem odczuwać ból, ale pomyślałem, że muszę go zignorować. Bałem się tylko, że nie będę w stanie zafiniszować, ale wtedy już nic nie czułem” – mówił 23-letni kolarz Trek Factory Racing, który odniósł największe zwycięstwo w karierze. Jego wygrana z pewnością byłaby trudniejsza do osiągnięcia, jeśli w peletonie jechałby Peter Sagan (Tinkoff-Saxo), najlepszy sprinter w tej grupie, ale na 10 kilometrów przed metą Słowak został wyeliminowany przez kraksę z motorem.

Sagan jechał na czele grupy pościgowej i atakował wraz z jednym z kolarzy Lotto Soudal, gdy został nagle podcięty przez motor techniczny Shimano. Słowak upadł na asfalt i doznał licznych ran oraz oparzeń, a także ma ogromnego krwiaka na ramieniu. „Niestety, to nie jest pierwszy raz, kiedy taki wypadek się zdarza” – powiedział Słowak, „jeśli motocykle muszą minąć grupę kolarzy, powinny to robić z największą ostrożnością i mając na względzie bezpieczeństwo kolarzy przede wszystkim. A moim zdaniem, kierowcy motocykli nie baczą na nasze bezpieczeństwo. Na szczęście moje obrażenia nie są poważne, ale co by było, gdybym motor po mnie przejechał” – dodał Sagan. Do podobnych wypadków dochodziło już w tym sezonie, chociażby na Ronde Van Vlaanderen, gdzie także wóz techniczny Shimano potrącił Jessego Sergenta (Trek Factory Racing) i spowodował upadek kolarza. Podobnie sytuacja wyglądała na Clasica San Sebastian, kiedy to motor spowodował upadek Grega Van Avermaeta (BMC Racing Team), atakującego po zwycięstwo. „Jeśli sam leżałbym w kraksie albo upadł z innym kolarzem, uznałbym to za część tego sportu. Ale być uderzonym przez motor jest nie do przyjęcia. Mam nadzieję, że ten incydent zapoczątkuje zmiany w organizacji wyścigów” – zauważył.

Słowak po kraksie był wściekły i w furii kopał samochód lekarza wyścigu oraz motory techniczne a także swój rower, za co potem został ukarany przez sędziów wyścigu karą 300 franków. „Na dodatek, gdy wróciłem do hotelu, dowiedziałem się, że zostałem ukarany 300 frankami za groźby i obrażanie obsługi wyścigu i niewłaściwe zachowanie, działające na szkodę wizerunku kolarstwa. Oczywiście, zapłacę, ale uważam to za bardzo niesprawiedliwe” – powiedział Sagan. Kolarz Tinkoff-Saxo opuścił wyścig z pociętym i poparzonym lewym udem i wielkim krwiakiem na ręce, ale mimo to jego sytuacja jest znacznie lepsza niż Krisa Boeckmansa (Lotto Soudal). Belg upadł jeszcze wcześniej, na 50 kilometrów przed metą i został od razu przetransportowany do szpitala, a teraz znajduje się w stanie farmakologicznej śpiączki. Kolarz Lotto Soudal doznał wstrząśnienia mózgu i licznych obrażeń i złamań kości twarzy w kraksie.

Z wyścigu wycofali się także Tejay Van Garderen (BMC Racing), Nacer Bouhanni (Cofidis) i Daniel Marti (Cannondale-Garmin), którzy również leżeli w tej samej kraksie, co Boeckmans. Van Garderen doznał złamania kości ramienia i będzie musiał pauzować przez kilka tygodni, co oznacza, że nie wystartuje w zbliżających się Mistrzostwach Świata w Richmond w USA. Dla kolarza BMC Racing Team jest to już drugi Wielki Tour w przeciągu dwóch miesięcy, z którego musiał wycofać się po kontuzji.