Decydujący trzeci tydzień

Trasa 98. Giro d'Italia (09-31.05.2015, World Tour, Włochy)

Drukuj
Giro di Italia,Fumiyuki Beppu,Trek Factory Racing
Fumiyuki Beppu (Trek Factory Racing) w drodze na szczyt Monte Zoncolan Sirotti

Tegoroczna edycja Giro d’Italia wydaje się być łatwiejsza, niż w poprzednich latach. Mniej morderczych podjazdów oraz długa czasówka mogą jednak uczynić wyścig bardziej wyrównanym i otwartym.

Trasa 98. edycji jest bardziej zrównoważona niż w ubiegłych latach. Nie ma aż tak wielu morderczych podjazdów, jest długa czasówka i więcej etapów z niższymi górami. Jednak mimo to Giro pozostanie wyścigiem, który może wygrać tylko kolarz jeżdżący dobrze po górach, choć w tym roku będzie musiał też znakomicie jeździć na czas.  Szanse sprinterów i górali są podzielona niemalże po równo – siedem etapów kończyć będzie się wspinaczką, siedem zakończy się w płaskim terenie. Pozostałe, oprócz czasówek, stworzą szansę dla uciekinierów, którzy w Giro d’Italia zawsze szukają szansy na etapowe zwycięstwa.

Choć wyścig jest na papierze łatwiejszy, może to spowodować ciekawszą rywalizację. Nie tak wymagająca trasa stworzy szansę większej liczbie kolarzy, a mniej gór sprawi, że typowi górale będą musieli atakować wcześniej, częściej i skuteczniej. A to z pewnością wpłynie na atrakcyjność tegorocznych zmagań. Paradoksalnie, w tym roku to Giro wydaje się być łatwiejsze niż Tour de France, odwrotnie, niż w latach ubiegłych, kiedy włoski wyścig – choć nie miał takiej renomy jak Wielka Pętla – był zdecydowanie najtrudniejszy spośród Wielkich Tourów.

Bardziej zbilansowany wyścig i kilka podjazdów w pierwszej części rywalizacji nie zmieniają jednak faktu, że decydujące dla walki o maglia rosa etapy rozegrane zostaną w trzecim tygodniu wyścigu. Dwa pierwsze tygodnie to jedynie rozgrzewka dla faworytów i przedsmak tego, co kibice będą oglądać w końcówce, ale mimo to mogą mieć pewien wpływ na układ klasyfikacji generalnej przed najważniejszymi górskimi etapami. Kilka podjazdów Ligurii, Toskanii, czy Molise daje okazje, by przetestować formę rywali, jednak tam faworyci będą musieli przede wszystkim unikać kłopotów na szybkich i nerwowych etapach. Ostateczna bitwa rozegra się tradycyjnie w Alpach i Dolomitach, gdzie na kolarzy czekają takie podjazdy jak Madonna di Campiglio, Passo del Mortirolo, Cervinia i Sestriere.

Rywalizację w tegorocznym Giro otworzy drużynowa czasówka i już ona będzie pierwszą okazją do zdystansowania rywali i w pewnym stopniu ukształtuje przebieg rywalizacji w pierwszym tygodniu wyścigu. Potem ciężko będzie o ewentualne odrabianie sekund, a lider wyścigu może nawet przez cztery dni cieszyć się niezagrożonym prowadzeniem. 17,6 kilometrów jazdy na czas to wystarczająco, by nadrobić nawet minutę nad najgroźniejszymi rywalami – tutaj więc liczyć się będzie nie tyle forma faworytów, co siła ich zespołów. Po starcie z, kolarze przemieszczać się będą wzdłuż liguryjskiego wybrzeża, a na mecie 2. etapu w Genui finiszować powinni sprinterzy, choć wcześniej kilka pagórków może zachęcić uciekinierów do ataków. Już na 3. etapie, z Rapallo do Sestri Levante, kolarze wjadą w góry, choć jeszcze nie tak wysokie, a meta usytuowana będzie po 40 kilometrach zjazdów. Trudno spodziewać się więc zwycięstwa któregoś z faworytów, ale podjazd pod Barbagelata może pokazać, który z nich potrzebuje jeszcze kilku dni, by dojść do formy. Kolejny, 4. etap będzie o wiele lepszą okazją, do zerwania rywali z koła. Choć góry będą znacznie niższe, to jednak mocno pofałdowany teren z podjazdem na 10 kilometrów przed metą sprawi, że mniej czujni kolarze mogą stracić kilka sekund do rywali. Ten etap mogą wykorzystać też faworyci, którzy w trudnym terenie mogą upatrywać swojej szansy na zwycięstwo etapowe.

Pierwszym finiszem na podjeździe i areną bezpośredniej walki faworytów będzie wspinaczka do Abetone, gdzie usytuowana jest meta 5. etapu wyścigu. Premia górska 2. kategorii liczy sobie aż 17,6 kilometra ze średnim nachyleniem 5,4% i choć może nie sprzyjać spektakularnym atakom, to faworyci będą mieli okazję do przetestowania formy swojej i rywali. Po tym etapie najpewniej zmieni się lider wyścigu, a jeśli różnice w czołówce będą już duże, może się okazać, że dowiezie maglia rosa do mety w Mediolanie. Po pierwszym teście faworytów kolejną szansę dostaną sprinterzy – na płaskim etapie z Montecatini Terme do Castiglione Della Pescaia finiszować z pewnością będzie duża grupa, o ile oczywiście nie ubiegną jej harcownicy, którzy mogą wykorzystać pagórkowaty teren w środku etapu, by przeprowadzić skuteczny atak. Sprinterzy będą mieli kolejną szansę następnego dnia, na 7. etapie z metą w Fiuggi, ale trudna końcówka, z dwoma niewielkimi podjazdami, może okazać się zbyt trudna dla niektórych z nich i o zwycięstwo łatwiej będzie silnym sprinterom, którzy potrafią przetrwać małe górki.

Tydzień po rozpoczęciu wyścigu rozpoczną się fajerwerki. 8. etap tegorocznego Giro d’Italia to dwa solidne podjazdy – pod Forca d’Acero i Campitello Matese, który prowadzi na metę. Drugi górski finisz wyścigu da kolejną szansę faworytom – albo, by powiększyć swoją przewagę w generalce, albo, by odrobić stracony wcześniej czas. Z pewnością jednak nie będą mogli pozostawać bierni na 13-kilometrowym podjeździe, który choć nie będzie decydujący dla losów wyścigu, to może pogrzebać szanse niektórych na zwycięstwo. Kolejny dzień wcale nie przyniesie odpoczynku. Mimo iż meta usytuowana jest na płaskim, to jednak wcześniejsze kilometry będą bardzo wymagające, pofałdowane niczym tarka. Trzy skategoryzowane podjazdy będą przeplatane większymi i mniejszymi hopkami, a kolarze praktycznie nie będą mieli chwili wytchnienia, bo dekoncentracja na podjeździe, a tym bardziej zjeździe, może ich sporo kosztować. 9. etap z Benevento do San Giorgio Del Sannio będzie bardzo nerwowy, trudny do kontrolowania dla ekipy lidera, jednak na szczęście kolejnego dnia kolarze będą mogli odpocząć, bo poniedziałek będzie pierwszym dniem przerwy w wyścigu.

Po pierwszym dniu odpoczynku bardzo często swoją szansę dostają sprinterzy i nie inaczej będzie w tym przypadku. Odcinek z Civitanova Marche do Forli jest praktycznie płaski jak stół, ale przebiega wzdłuż wybrzeża i kolarze będą musieli mieć na uwadze wiatr wiejący od morza, który może rozerwać grupę. Bardzo ciekawie zapowiada się 11. etap wyścigu, prowadzący z Forli do Imoli i kończący się na torze wyścigowym. Tutaj także droga cały czas prowadzi w górę i w dół, a kolarze nie zaznają płaskiego odcinka. Ostatnie 60 kilometrów to rundy wokół Imoli, także mocno pofałdowane, co, z kolei, może być ciekawą okazją dla uciekinierów. Kierując się z powrotem na północ, w stronę Alp i Dolomitów, kolejny postój kolarze zaliczą w Vicenzie, gdzie usytuowana jest meta 12. etapu. Początkowo idealnie płaski etap, na ostatnich 70 kilometrach będzie miał kilka pagórków, które jednak nie powinny powstrzymać sprinterów. Ci będą mieli spore nadzieje na finisz z grupy, dlatego należy się spodziewać mocnej pracy ich ekip na ostatnich kilometrach i walki z uciekinierami, którzy nie będą chcieli poddać się tak łatwo. Jeśli sprinterom się nie uda, okazję do rewanżu będą mieli już dzień później, na etapie do Jesolo, który bardziej płaski już być nie może. A faworyci będą już myślami na sobotniej czasówce – 14. etap z Treviso do Valdobbiadene to aż 59,4-kilometrowa jazda indywidualna na czas, niespotykana w ostatnich latach na Giro. To najwięcej spośród tegorocznych Wielkich Tourów. Początkowo płaska, od półmetka robi się mocno pofałdowana i sprzyja silnym czasowcom, którzy ten etap mogą wykorzystać jako okazję do nadrobienia, bądź odrobienia, czasu do typowych górali. Ponad godzina jazdy na czas może wprowadzić bardzo duże różnice pomiędzy faworytami wyścigu, dlatego ten etap będzie równie ważny, jak górskie wspinaczki w ostatnim tygodniu.

Jednak górale dostaną okazję do rewanżu już dzień później. 165-kilometrowy etap z podjazdami pod La Fricca i Passo Daone i metą na Madonna di Campiglio to doskonała okazja dla górali, by wywalczyć sobie przewagę nad rywalami. Prawie 16 kilometrów wspinaczki na metę będzie też wspaniałym przedstawieniem dla kibiców.

Na następny dzień zaplanowany jest zasłużony, drugi dzień przerwy, którzy kolarze powinni w pełni wykorzystać, bo już we wtorek czeka ich kolejny morderczy etap. Po starcie z Pinzolo kolarze od razu rozpoczną wspinaczkę na Campo Carlo Magno, potem Passo del Tonale, Aprikę, Passo del Mortirolo i znów Aprikę, gdzie usytuowana jest meta 16. etapu wyścigu. Choć ostatni podjazd nie jest zbyt trudny, to jednak wcześniejsze wspinaczki mogą mocno zmęczyć faworytów i łatwiej będzie o różnice czasowe.

Lugano będzie metą 17. etapu wyścigu – etapu, na którym o zwycięstwo znów walczyć będą sprinterzy. W Szwajcarii kolarze bawić będą tylko chwilę, a do Włoch wrócą krótko po rozpoczęciu 18. etapu wyścigu. Odcinek z Melide do Verbanii liczy 170 kilometrów, ale kolarze pokonywać będą tylko jeden podjazd – Monte Ologno – a ostatnie 26 kilometrów prowadzi w dół. Nie wyklucza to jednak ataku faworytów, bo to jedna z ostatnich okazji do wywalczenia cennych sekund.

19. i 20 etap zasługują na miano królewskich. Choć żaden z nich nie jest tak wymagający, jak najtrudniejsze etapy z lat poprzednich, to jednak trudy poprzednich etapów i kilkadziesiąt kilometrów wspinaczki na każdym, czyni z nich najtrudniejszymi etapami w tegorocznym wyścigu. Aż 236-kilometrowy odcinek z Grevellony prowadzi przez podjazdy Croce Serra, Saint-Barthelemy i Col Saint-Pantaleon aż na szczyt Cervinia, usytuowany 2001 metrów nad poziomem morza. Tam rozegra się pierwsza odsłona ostatniego aktu tegorocznego Giro d’Italia, natomiast zakończenie zaplanowane jest w iście teatralnym stylu. Szutrowy po części podjazd pod Colle delle Finestre – najwyższy szczyt tegorocznego wyścigu, usytuowany na 2178 metrów nad poziomem morza – i finałowa wspinaczka pod Sestriere zapowiada wspaniały spektakl ze zwycięzcą Giro d’Italia w roli głównej. Meta w Mediolanie będzie ukoronowaniem trzech tygodni walki sprinterów, harcowników i górali w 98. Giro d’Italia.

Trasa 98. Giro d’Italia (09-31.05.2015):
(09.05.2015, Sobota) Etap 1.: San Lorenzo al Mare – Sanremo (TTT), 17.6km ***
(10.05.2015, Niedziela) Etap 2.: Albenga – Genoa, 177km **
(11.05.2015, Poniedziałek) Etap 3.: Rapallo - Sestri Levante, 136km ***
(12.05.2015, Wtorek) Etap 4.: Chiavari - La Spezia, 150km ****
(13.05.2015, Środa) Etap 5.: La Spezia – Abetone, 152km ***
(14.05.2015, Czwartek) Etap 6.: Montecatini Terme - Castiglione Della Pescaia, 183km *
(15.05.2015, Piątek) Etap 7.: Grosseto – Fiuggi, 264km **
(16.05.2015, Sobota) Etap 8.: Fiuggi - Campitello Matese, 186km ****
(17.05.2015, Niedziela) Etap 9.: Benevento - San Giorgio Del Sannio, 215km ****
(18.05.2015, Poniedziałek) 1 dzień przerwy
(19.05.2015, Wtorek) Etap 10.: Civitanova Marche – Forli, 200km *
(20.05.2015, Środa) Etap 11.: Forlì - Imola (Autodromo E. e D. Ferrari), 153km ***
(21.05.2015, Czwartek) Etap 12.: Imola - Vicenza (Monte Berico), 190km ***
(22.05.2015, Piątek) Etap 13.: Montecchio Maggiore – Jesolo, 147km *
(23.05.2015, Sobota) Etap 14.: Treviso - Valdobbiadene (ITT) 59.4km *****
(24.05.2015, Niedziela) Etap 15.:  Marostica - Madonna Di Campiglio, 165km ****
(25.05.2015, Poniedziałek): 2. dzień przerwy
(26.05.2015, Wtorek) Etap 16.: Pinzolo – Aprica, 174km *****
(27.05.2015, Środa) Etap 17.: Aprica – Lugano, 134km *
(28.05.2015, Czwartek) Etap 18.: Melide – Verbania, 170km ***
(29.05.2015, Piątek) Etap 19.: Gravellona Toce – Cervinia, 236km *****
(30.05.2015, Sobota) Etap 20.: Saint-Vincent – Sestriere, 199km ****
(31.05.2015, Niedziela) Etap 21.: Torino – Milano, 178km *