Tour po 3. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 3. etapie Tour de France

Drukuj
Tour de France,Marcel Kittel,Giant-Shimano
Po raz drugi w tegorocznym wyścigu i szósty w karierze, Marcel Kittel (Giant-Shimano) staje na podium Tour de France Sirotti

Drugim zwycięstwem w tegorocznym Tour de France Marcel kittel (Giant-Shimano) pokazał, że w tym wyścigu trudno będzie go pokonać w bezpośrednim pojedynku na mecie.

Po wycofaniu się Cavendisha z wyścigu, to Kittel wydaje się być głównym faworytem sprinterskich pojedynków. Niemiec jest jednak daleki od dopisywania sobie kolejnych zwycięstw. „Jest wielu innych, równie mocnych kolarzy” – mówił Kittel po swoim drugim zwycięstwie, „przede wszystkim jest Sagan. Ten finisz mi bardzo pasował, ale inne mogą być nieco trudniejsze” – mówił o możliwościach Słowaka, który dobrze radzi sobie w trudnym terenie. Kittel zwrócił też uwagę na fakt, że brak Cavendisha stawia jego ekipę w trudniejszej sytuacji – „teraz może być mniej ekip, zainteresowanych sprinterskim finiszem, co wpływa także na naszą pracę w końcówce. Być może będziemy musieli ciężej pracować na płaskich etapach” – dodał Niemiec.

Z bardzo dobrej strony na 3. etapie Tour de France pokazał się Jan Barta (NetApp Endura). Niemiecka ekipa otrzymała dziką kartę na tegoroczny wyścig, a wczorajszy atak Barty pokazał, że organizatorzy dobrze zrobili, wybierając właśnie tę ekipę. Barta uciekał niemalże przez cały etap i doścignięty został zaledwie na 6 kilometrów przed metą, gdy już ekipy sprinterów rozpoczęły walkę o zwycięstwo etapowe. „Dałem z siebie absolutnie wszystko. Jechałem jak najmocniej potrafię, ale nie mogłem wiele zrobić w starciu z rozpędzonym peletonem, który na ulicach Londynu był tuż za mną” – mówił Czech, „na pewno zapamiętam ten dzień na długo. Ale jeszcze będę próbował, na pewno. Tym razem jadąc po zwycięstwo etapowe” – zakończył kolega z ekipy Bartosza Huzarskiego.

Kolarze podczas trzech etapów w Wielkiej Brytanii wiele razy narzekali na swoje bezpieczeństwo. Głównie chodziło o kibiców, którzy chcąc zrobić sobie z kolarzami zdjęcie, podchodzili zbyt blisko trasy, co niejednokrotnie kończyło się upadkami i kraksami. Przez zbyt ciekawskich i lekkomyślnych kibiców na asfalcie leżeli Tejay Van Garderen (BMC Racing Team) oraz Andy Shcleck (Trek Factory Racing), przez co Luksemburczyk stracił na wczorajszym etapie ponad minutę do rywali, a wielokrotnie mogliśmy w telewizji oglądać też obrazki, gdy kolarze trącali stojących zbyt blisko kolarzy. Bjarne Riis, dyrektor sportowy Tinkoff-Saxo, uważa, że spowodowane jest to rosnąca popularnością kolarstwa w Wielkiej Brytanii, lecz wciąż niedostatecznym doświadczeniem, jak zachować się na drodze. „We Francji będzie zupełnie inaczej, tam kibice czują kolarstwo. W Wielkiej Brytanii nie wiedzą jeszcze, jak niebezpieczne ich zachowanie może być dla kolarzy” – powiedział Duńczyk. 

Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), który w kraksie na 1. etapie wyścigu doznał groźnej kontuzji i wycofał się z wyścigu, już jutro przejdzie operację zerwanych więzadeł barkowych. Brytyjczyk będzie pauzował przez co najmniej sześć tygodni i dopiero po tym okresie, w trakcie którego będzie przechodził rehabilitację, będzie mógł wrócić do ścigania.

Z kolei, Dave Brailsford, menedżer Team Sky, który w dwóch ostatnich latach poprowadził Bradleya Wigginsa i Chrisa Frooma do zwycięstwa w Wielkiej Pętli, stwierdził, że chciałby wygrać Tour de France z francuskim kolarzem. W rozmowie z dziennikiem L’Equipe przyznał, że w jego głowie jest plan, by wygrać Tour de France z francuskim kolarzem. Brytyjczyk wymienił m.in. Romaina Bardet (Ag2R La Mondiale), Thibauta Pinot (FDJ.fr) czy Warrena Barguil (Giant-Shimano), jako kolarzy, którzy mogliby dokonać tego w przyszłości. Ostatnim francuskim zwycięzcą Wielkiej Pętli był Bernard Hinault, który wygrał w 1986 roku.