Kontrowersje wokół neutralizacji

16. etap Giro d'Italia zdominowany przez zamieszanie wokół zjazdu z Passo dello Stelvio

Drukuj
Giro di Italia
Na Passo dello Stelvio warunki do ścigania były fatalne, a niejasne komunikaty sędziowskie spowodowały ogromne zamieszanie w peletonie Sirotti

Królewski etap tegorocznego Giro d’Italia dostarczył wiele emocji, nie tylko sportowych. Wszystko za sprawą neutralizacji zjazdu z Passo dello Stelvio, której wcale nie było, a jak potem okazało, nawet sami zawodnicy nic o niej nie wiedzieli.

16. etap Giro d’Italia był zdecydowanie najtrudniejszym etapem tegorocznego wyścigu. Podjazdy pod Passo di Gavia, Passo dello Stelvio i finałowa wspinaczka pod Val Martello czyniły go niesamowicie wymagającym, a sytuację dodatkowo pogarszała pogoda – padający na Stelvio śnieg sprawił, że ściganie przerodziło się w przetrwanie i podano informację o neutralizacji zjazdu i rozpoczęciu ścigania, gdy kolarze zjadą bezpiecznie z najwyższego szczytu tegorocznego Giro. Jak się okazało, była to informacja, która wprowadziła zamieszanie głównie w Internecie, ale też wśród kolarzy. Informacja o neutralizacji pojawiła się na twitterze Giro d’Italia, po czym później została z niego usunięta, natomiast sami dyrektorzy sportowi i kolarze otrzymali jedynie informacje o motorze, jadącym przed peletonem ze względów bezpieczeństwa.

Gdy jadący na czele wyścigu Dario Cataldo (Team Sky) zbliżał się do szczytu Stelvio, na profilu Giro pojawiła się informacja o „zneutralizowaniu zjazdu ze Stelvio z powodu śniegu”. Szybko jednak informacja ta została skasowana, zastąpiona przez, „błędny komunikat: nie ma neutralizacji zjazdu z Passo dello Stelvio. Przepraszamy za złą informację”. Jak się okazuje, kolarze wiedzieli o tym, że wciąż ścigają się na poważnie. Sytuacja , gdy Nairo Quintana (Movistar) wraz z kilkoma rywalami odjechał na zjeździe i już nigdy nie dał się dogonić pozostałym faworytom.

Dyrektorzy wyścigu potwierdzają jednak, że radio wyścigu nie podało żadnego komunikatu o neutralizacji wyścigu, a jedynie o niebezpieczeństwie na zjeździe ze Stelvio. „Wszystko było jasne przez cały czas. Była mowa o motorze, który miał sygnalizować niebezpieczeństwa czerwoną flagą, ale nigdy, nigdy nie było mowy o neutralizacji” – mówił charyzmatyczny dyrektor sportowy Androni Giocattoli-Venezuela, Gianni Savio. O neutralizacji nie wiedzieli również dyrektorzy sportowi Lotto Belisol czy Katiuszy. Także kolarze potwierdzali, że nie dostali informacji o neutralizacji – „Jaka neutralizacja? Jechałem najszybciej, jak tylko mogłem” – powiedział Domenico Pozzovivo (Ag2R La Mondiale), który jechał w zasadniczej grupie.

„Nie rozumiem całej tej dyskusji, nigdy nie otrzymałem informacji o neutralizacji. Ani od mojego zespołu, ani od organizatorów” – mówił zwycięzca etapu, Nairo Quintana (Movistar). „A większość przewagi wypracowaliśmy na podjeździe, a nie w dół” – dodał.

Informację tę potwierdził też dyrektor wyścigu, Mauro Vegni, „ani przez moment nie było mowy o neutralizacji” – powiedział, „na trzy, cztery kilometry przed szczytem przez radio podaliśmy informację, że zjazd jest niebezpieczny i że motor będzie prowadził kolarzy, ale nie było mowy o neutralizacji”. Dodał też, że jedynym oficjalnym źródłem komunikatów jest radio wyścigu, a nie twitter. „Dyrektorzy sportowi wiedzą, że tylko radio wyścigu podaje komunikaty. Żaden z nich nie rozmawiał z sędziami albo organizatorami o swoich wątpliwościach” – powiedział dyrektor wyścigu.

Oficjalny komunikat radia wyścigu nie mówi jednak nic o neutralizacji, a jedynie o niebezpieczeństwie, jakie grozi kolarzom na zjeździe. Sędziowie wyścigu jasno mówią o trudnych warunkach atmosferycznych na trasie i informują o motorze z czerwoną flagą, którego kolarze nie powinni wyprzedzać. Apelują też o nieatakowanie na zjeździe.

W zupełnie innym tonie wypowiadają się kolarze, którzy otrzymali informacje o neutralizacji. Był wśród nich Rafał Majka (Tinkoff-Saxo), który spadł w klasyfikacji generalnej na piąte miejsce. „Wszystko wzięło w łeb podczas podjazdu na Passo dello Stelvio (…). Zatrzymaliśmy się na górze, ponieważ przez radio byliśmy informowani, że zjazd ma być zneutralizowany ze względu na opady śniegu. Spokojnie ubieraliśmy się (…). W międzyczasie odjechali jednak jednak Quintana, Hesjedal i Rolland, którzy nadrobili na tych zjazdach ok. 2,5 minuty. My jednak w tym czasie zakładaliśmy kurtki i pobieraliśmy jedzenie! Wyścig miał rozpocząć się po zjazdach ze Stelvio, a tymczasem reguły nie były takie same dla wszystkich. Wiele drużyn, w tym oczywiście Tinkoff-Saxo, złożyło protesty do organizatorów" – napisał na swoim profilu facebookwoym Majka.

Rozgoryczony jest także dyrektor sportowy Omega Pharma-Quick Step, Patrick Lefevere, którego lider – Rigoberto Uran – stracił dziś prowadzenie w wyścigu i być może szansę na zwycięstwo. „Przegraliśmy Giro przez błąd organizatorów” – powiedział Lefevere portalowi sporza.be, „w pewnym momencie przez radio i na twitterze podano informację o neutralizacji zjazdu. Dlaczego tak wielu kolarzy się zatrzymało na szczycie, żeby się ubrać? Gdyby nie neutralizacja, nigdy byśmy nie pozwolili odjechać Quintanie” – stwierdził Belg.

Jak na razie organizatorzy nie podali żadnych informacji o protestach, które miałyby wpłynąć po dzisiejszym etapie.

W bardziej stonowany sposób wypowiadał się m.in. Michael Rogers (Tinkoff-Saxo), który zwracał uwagę na brak jasnych reguł dotyczących neutralizacji etapów. „Dzisiejszy chaos komunikacyjny pokazuje tylko, jak bardzo potrzebne są jasne reguły, dotyczące ekstremalnych warunków pogodowych” – napisał na twitterze Rogers.