Christophe Riblon (Ag2r) zwyciężył na 18. odcinku Tour de France z metą na legendarnym podjeździe pod Alpe d’Huez. Na szczycie Francuz wyprzedził Tejay'a van Garderena (BMC Racing) i Moreno Mosera (Cannondale). Prowadzenie w klasyfikacji generalnej obronił Chris Froome (Sky).Jak przystało na jeden z królewskich etapów Wielkiej Pętli, kolarze nie oszczędzali się od samego początku trasy. Już na pierwszym podjeździe pod Col de Manse (kat. 2; 13 km; 6,6 km; 6,2%) tempo jazdy było bardzo mocne. Próby rozerwania peletonu spełzły jednak na niczym, przynajmniej jeśli chodzi o czołowych kolarzy stawki. Na wzniesieniu odpadli sprinterzy oraz inni słabsi kolarze. Stratę zanotował również Daniel Martin (Garmin Sharp). Czujnie jechał za to Michał Kwiatkowski (Omega Pharma Quick-Step), który przez większą część podjazdu znajdował się w samym czubie stawki.
Zjazdy z Col de Manse nieco rozjaśniły sytuację w peletonie. Niewielkiej części zawodników udało się dołączyć do głównej grupy, która nieco zwolniła tempo. Do pracy zabrali się harcownicy, którzy chcieli ugrać dzisiejsy etap dla siebie. W odjeździe znaleźli się: Lars Boom (Belkin), Jens Voigt (RadioShack), Tejay van Garderen (BMC), Moreno Moser (Cannondale), Tom Danielson (Garmin), Sylvain Chavanel (Omega Pharma), Christophe Riblon (Ag2r), Arnold Jeannesson (FDJ.fr) i Andrey Amador (Movistar).
Dziewiątka kręciła bardzo mocno, dzięki czemu różnica nad grupą zasadniczą nieustannie rosła. Na podjeździe pod Rampe du Motty (kat. 3; 45 km; 2,4 km; 8%) przewaga odjeżdżających wynosiła już ponad 6 minut. Z peletonu tymczasem zdecydowali się oderwać kolejni kolarze. Kontratakującymi byli Nicolas Roche i Sergio Paulinho (Saxo Bank - Tinkoff). Prowadzony przez grupę lidera peleton nie chciał łatwo pozwolić na tę szarżę i przyspieszył tempa. Wkrótce przewaga zmniejszyła się do niecałych 6 minut, ale Roche i Paulinho utrzymywali niewielką przewagę nad grupą zasadniczą.
Pozostający z przodu pozostali uciekinierzy kręcili jednak cały czas mocno. Odjeżdżająca dziewiątka miało już ponad 8 minut przewagi podczas pokonywania podjazdu pod Col d'Ornon (kat. 2; 95 km; 5,1 km; 6,7%). Dwójka goniących z Saxo Bank - Tinkoff zbliżała się do harcowników, ale dość powoli. Różnica wynosiła 5:20 minut.
Po raz pierwszy kolarze pojawili się u stóp Alpe d'Huez (kat. HC; 12,3 km; 8,4%) po przejechaniu 122,4 kilometrów. Peleton tracił w tym momencie ok. 7:45. Od ucieczki zdecydował się oderwać Tejay van Garderen (BMC), za którym wkrótce podążył Christophe Riblon (Ag2r). W peletonie tymczasem niepodzielnie rządziła ekipa Sky, dyktując dość mocne tempo. Grupa zasadnicza okazała się na tyle szybka, że Roche i Paulinho zostali wchłonięci.
Tymczasem z przodu do Amerykanina z BMC Racing dołączył Riblon, który wówczas jechał już razem z Moreno Moserem (Cannondale). W peletonie kontratakowało w międzyczasie kilku zawodników: Pierre Rolland (Europcar), Wouter Poels (Vacansoleil), Mikel Nieve (Euskaltel) i Andy Schleck (RadioShack). Na kilka kilometrów przed końcem legendarnego wzniesienia odpadł Kwiatkowski, który zaczął jechać własnym tempem. Nieźle kręcił Przemysław Niemiec (Lampre-Merida), który utrzymywał się z przodu.
Moser, Riblon i Garderen minęli Alpe d’Huez w niecałą minutę przed Jensem Voigtem(RadioShack). Atakująca z peletonu czwórka traciła w tym momencie ponad 7 minut do prowadzącego trio, a pozostała z peletonu grupa lidera ok. 8:20 minut. Podczas dojeżdżania do podnoża Col de Sarenne (kat. 2; 131,5 km; 3 km; 7,8%) dołączył do niej Kwiatkowski.
W czołówce zapanowały roszady. Podczas zjazdów z Sarenne oderwał się Moser. Mający na swoim koncie zwycięstwo w Tour de Pologne Włoch dobrze radził sobie na technicznych zjazdach. Van Garderen pechowo zaliczył defekt sprzętu, a Riblon zjeżdżał wyraźnie wolniej. Z grupy lidera poszła tymczasem kontra, w którą zainicjował Alberto Contador. Dołączył do niego jego kolega Saxo Bank Tinkoff, Roman Kreuziger.
Po przejechaniu 147 kilometrów na czele nadal utrzymywał się Moser. Contador z Kreuzigerem nadrobili nad grupą Froome`a ok. 20 sekund. Cztero-osobowa ucieczka w składzie z Andy Schleckiem traciła wówczas do czołówki ponad 6 minut. Szybsze tempo w grupie lidera sprawiło, że duet z Saxo został skasowany.
Z przodu z kolei do czołówki dojechał van Garderen, który szybko poradził sobie z defektem sprzętu. W peletonie do pracy zabrała się ekipa Movistar.
Jadący na czele Moser, van Garderen i Riblon rozpoczęli finiszowy podjazd pod Alpe d’Huez ok. 5,5 minuty przed grupą lidera. Ucieczka Schlecka również została wchłonięta. Z przodu po mocnym tempie narzuconym przez Riblona odpadł Moser. Z grupy lidera podczas podjazdu szybko odpadł Bauke Mollema (Belkin), wkrótce za wygraną musieli również dać Niemiec i Kwiatkowski.
Na atak z niewielkiej grupy faworytów zdecydował się lider wyścigu. Chris Froome (Sky) narzucił mocne tempo, ale szybko zdołali do niego dołączyć Nairo Quintana (Movistar) oraz Joaquim Rodriguez (Katusha). Po przejechaniu 5. kilometrów wzniesienia Purito zdecydował się na przyspieszenie. Quintana utrzymał tempo Hiszpana, ale Brytyjczyk okazał znaki słabości.
Tymczasem na przedzie wyścigu Tejay van Garderen utrzymywał ok. 40 sekund przewagi nad Francuzem z Ag2R. Sytuacja ta miała miejsce na ok. 6km przed kreską na szczycie.
Na 5km przed metą na dobre osłabł Froome, któremu pomagał Porte. Wykorzystując sytuację tempo podkręcili Quintana i Rodriguez.
Jadący swoim mocnym tempem Riblon powoli, ale sukcesywnie dochodił van Garderena. Amerykanin musiał dać za wygraną na ok. 2km przed kreską. Riblon minął kolarza BMC i samotnie pognał po zwycięstwo etapowe. Ostatecznie Francuz odniósł sukces na Alpe d’Huez odnosząc zasłużone zwycięstwo. Na mecie wyprzedził Tejay'a van Garderena (BMC Racing) o 59 sekund i Moreno Mosera (Cannondale) o 1:27 minut.
Prowadzenie w klasyfikacji generalnej nadal obejmuje Chris Froome (Sky), który przyjechał na 7. pozycji, ze stratą 3:18 minut. Brytyjczyk w klasyfikacji generalnej wyprzedza Alberto Contadora (Saxo Bank Tinkoff) o 5:11 i Nairo Quintanę (Movistar) o 5:32 minuty.
Na 31. miejscu uplasował się Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), który stracił ponad 7 minut. Mimo to Polakowi udało się utrzymać 9. miejsce w generalce. Przemysław Niemiec (Lampre Merida) przyjechał na 49. miejscu.
Fot.: Sirotti