Tour po 1. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 1. etapie Tour de France

Drukuj

Takiego rozpoczęcia 100. Tour de France nie wyobrażał sobie nikt. Ogromne zamieszanie, jakie miało miejsce na ostatnich kilometrach, przesłoniło sportową rywalizację na 1. etapie Wielkiej Pętli.<br />

Takiego rozpoczęcia 100. Tour de France nie wyobrażał sobie nikt. Ogromne zamieszanie, jakie miało miejsce na ostatnich kilometrach, przesłoniło sportową rywalizację na 1. etapie Wielkiej Pętli.
Etap zapowiadał się jako walka trójki sprinterów – Marka Cavendisha (Omega Pharma-Quick Step), Petera Sagana (Cannondale) i Andre Greipela (Lotto-Belisol) – o zwycięstwo etapowe, ale przede wszystkim o koszulkę lidera wyścigu. Wszyscy z nich zostali jednak pozbawieni tej szansy przez kraksy i defekty, które miały miejsce na ostatnich kilometrach, a które zostały spowodowane przez bardzo nerwową jazdę peletonu.

Wszystko przez zamieszanie, jakie wprowadził autobus Orica GreenEdge, który utknął pod bramą na linii mety. Organizatorzy długo próbowali usunąć blokujący metę autobus, a gdy kolarze mieli jeszcze 10 kilometrów do mety, poinformowali przesunięciu finiszu o trzy kilometry bliżej. Ekipy faworytów szybko przeszły do przodu, walcząc o pozycję, ale gdy radio podało informację o ponownej zmianie, w grupie zrobiło się bardzo nerwowo. Skutkowało to dużą kraksą, która wyeliminowała z walki Sagana i Cavendisha. Greipel, z kolei, który miał jeszcze szanse na zwycięstwo, kilometr dalej złapał gumę. Tym sposobem żaden z faworytów nie liczył się w końcowej walce.

Zamieszanie wykorzystał Marcel Kittel, który wraz z kolegami z ekipy Argos-Shimano uniknął kraksy i znalazł się na czele kilkudziesięcioosobowej grupki, która potem walczyła o zwycięstwo. Na finiszu Kittel pokonał Alexandra Kristoffa (Katiusza) i został pierwszym liderem wyścigu. „Było naprawdę sporo zamieszania. Do ostatnich 15 kilometrów etap był w miarę spokojny, ale gdy doszło do finiszu, był chaos. Ale koledzy wykonali znakomitą robotę, żeby trzymać mnie z dala od kłopotów i za to im dziękuję.

Kraksy nie ominęły też faworytów wyścigu. W jednej z nich leżał Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp), a w końcówce poobijał się Alberto Contador (Saxo-Tinkoff). Na szczęście dla Hiszpana, jedynie mocno się poobijał i będzie gotowy do walki w kolejnych dniach.

Cavendish, z kolei, któremu nie było dane walczyć na finiszu, wystartował do dzisiejszego etapu na rowerze wyposażonym w hydrauliczne hamulce SRAM. Brytyjczyk jest pierwszym kolarzem w historii wyścigu, który używa innego niż tradycyjny systemu.

Stuart O’Grady (Orica GreenEdge) wystartował do swojego 17. Tour de France. Australijczyk wyrównał tym samym rekord Georga Hincapiego, który także 17. razy stawał na starcie Wielkiej Pętli, a w ubiegłym roku zakończył karierę.

Na dzisiejszym etapie peleton przejeżdżał przez miejscowość Bonifacio. Jest to najdalej na południe wysunięte miasto na Korsyce, a to oznacza, że dziś peleton Tour de France ścigał się w najdalej na południe wysuniętym regionie świata.

34 narodowości reprezentowane są w peletonie tegorocznego Tour de France. Najliczniejszą nację stanowią oczywiście Francuzi, których na starcie stanęło 42, dalej są Hiszpanie (27), Włosi (18), Holendrzy (17), Belgowie (12), Australijczycy (11), Niemcy (10), USA (6) i Wielka Brytania (6). Polacy, których jest trzech są w licznej grupie siedmiu państw.

Fot.: Sirotti