Giro po 2. etapie

Wypowiedzi i komentarze po 2. etapie Giro d´Italia

Drukuj

Zgodnie z przewidywaniami kolarze Team Sky wygrali jazdę drużynową na czas rozegraną drugiego dnia Giro dItalia. Lider brytyjskiej ekipy, Bradley Wiggins, dzięki temu już na starcie nadrobił cenne sekundy nad rywalami.<br />

Zgodnie z przewidywaniami kolarze Team Sky wygrali jazdę drużynową na czas rozegraną drugiego dnia Giro d’Italia. Lider brytyjskiej ekipy, Bradley Wiggins, dzięki temu już na starcie nadrobił cenne sekundy nad rywalami.

Drużynowa czasówka na wyspie Ischia była pierwszym sprawdzianem dla faworytów i ich ekip. Niektórzy mogli pokusić się o nadrobienie kilku lub kilkunastu sekund nad najgroźniejszymi rywalami. Spośród kandydatów do zwycięstwa w najlepszej sytuacji po tym etapie znajduje się Wiggins, który nadrobił nadrobił 14 sekund nad Vincenzo Nibalim (Astana), 22 nad Michele Scarponim (Lampre-Merida), 25 nad Ryderem Hesjedalem (Garmin-Sharp) i 37 nad Cadelem Evansem (BMC Racing). To stawia Brytyjczyka w dogodnej sytuacji przed kolejnymi, pagórkowatymi etapami i kolejną czasówką, tym razem indywidualną, o długości 55 kilometrów, która zostanie rozegrana na 10. etapie.

Etap zakończył się szczęśliwie także dla Salvatore Puccio, który został liderem wyścigu. 23-letni Włoch, debiutujący w Giro d’Italia, przyznał, że nie spodziewał się, iż uda mu się założyć maglia rosa po tym etapie. „To niespodzianka, ale bardzo się z niej cieszę. Mieliśmy plan, żeby wywalczyć koszulkę dla Dario Cataldo, ale udało mi się utrzymać tempo drużyny w końcówce i uzyskałem taki sam czas” – mówił po etapie zmęczony, ale i zadowolony Puccio, który koszulkę lidera założył dzięki wyższej lokacie na wczorajszym etapie. „To mój debiut w Giro i byłoby wspaniale jechać w koszulce lidera przez kilka dni” – dodał młody Włoch.

Trzecie miejsce na etapie zajęła ekipa Astany, z Vincenzo Nibalim, kandydatem do zwycięstwa w Brescii. Nibali, który w klasyfikacji generalnej traci do Wigginsa 14 sekund, był zadowolony z jazdy swojej ekipy i wyniku etapu. „Jako drużyna poradziliśmy sobie całkiem nieźle” – mówił Nibali po etapie, „straciliśmy niewiele, biorąc pod uwagę, że mamy w składzie głównie górali” – dodał.

Powody do zadowolenia ma także Michele Scarponi (Lampre Merida), który mógł obawiać się tej próby i dużych strat do Wigginsa. Włoch ostatecznie przyjechał na metę z czasem gorszym o 22 sekundy od rywala. „Spodziewaliśmy się, że stracimy cenny czas, ale taki wynik jest bardzo dobry dla nas” – powiedział zwycięzca z 2011 roku. „Mieliśmy mocną drużynę i daliśmy z siebie wszystko. Możemy być zadowoleni” – dodał.

Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), pierwszy lider tegorocznego wyścigu, stracił Maglia rosa po tym etapie i choć miał nikłe szanse na jej utrzymanie, to nie krył zawodu na mecie. „Jestem trochę zawiedziony, że nie udało mi się utrzymać tej koszulki jeszcze na kilka dni. Ale dziś była trudna trasa, ciężko było ją utrzymać” – stwierdził Brytyjczyk. Mimo to Cavendish wciąż przewodzi klasyfikacji punktowej wyścigu, która jest jego głównym celem.

Pechowcem drugiego dnia wyścigu był Juan Jose Cobo Acebo (Movistar), który stawiany był w gronie faworytów. Hiszpan jeszcze przed startem etapu, podczas rekonesansu trasy, leżał w niewielkiej kraksie i mocno stłukł sobie kolano, uderzając o kierownicę. Liderowi Movistar natychmiast zaaplikowano okłady z lodu, jednak nie pomogło to w odniesieniu dobrego wyniku – Cobo ukończył ten etap na jednym z ostatnich miejsc, ze stratą ponad dwóch i pół minuty do zwycięzców.

Fot.: Sirotti