Czas na Ardeny

Zapowiedź klasyków ardeńskich

Drukuj

Jeszcze nie opadły emocje i kurz po brukach Paryż-Roubaix, a już do walki stają kolejni kolarze stają do walki o zwycięstwo w klasykach, jednak tym razem na pierwszym planie będą ci, którzy specjalizują się w wybuchowej jeździe po pagórkach.<br /> <br />

Jeszcze nie opadły emocje i kurz po brukach Paryż-Roubaix, a już do walki stają kolejni kolarze stają do walki o zwycięstwo w klasykach, jednak tym razem na pierwszym planie będą ci, którzy specjalizują się w wybuchowej jeździe po pagórkach.
 

Amstel Gold Race, Fleche Wallonne i Liege-Bastogne-Liege przez kolejny tydzień będą emocjonować kibiców wyścigów klasycznych. Na starcie niedzielnego Amstel Gold Race, który rozpocznie ardeński tryptyk, stanie plejada gwiazd peletonu, która w dalszej części sezonu walczyć będzie o zwycięstwa w Wielkich Tourach, a na pagórkach Holandii i Belgii szukać będą zwycięstw i przede wszystkim formy.

Inaczej niż w brukowanych wyścigach, tym razem kandydatów do zwycięstwa jest bardzo wielu, a żaden z nich nie może być traktowany jako murowany faworyt do podium. Listę faworytów otwiera jednak Peter Sagan (Cannondale), który powoli potwierdza, że jest najbardziej wszechstronnym kolarzem, jeśli chodzi wyścigi jednodniowe. Słowak, który brylował na brukach, wygrywając Gandawa-Wevelgem i przyjeżdżając na drugiej pozycji w Ronde van Vlaanderen, w środę wygrywając De Brabantse Pijl potwierdził aspirację do zwycięstwa w najbliższych trzech klasykach w ardenach. Co więcej, doświadczenie, jakie zebrał w ubiegłym roku, będąc trzecim na mecie Amstel Gold Race, w tym roku na pewno zaprocentuje, a w połączeniu ze znakomitą formą, jaką kolarz Cannondale prezentuje, daje mu spore szanse na zwycięstwo i ogranie bardziej doświadczonych rywali. Sagan już w środę podczas De Brabantse Pijl pokazał plecy samemu Mistrzowi Świata, Philippowi Gilbertowi (BMC Racing), który dwa lata temu wygrał wszystkie trzy pagórkowate wyścigi.
 

Słowak, jeśli marzy o wygranej, będzie miał arcytrudne zadanie, bo czeka go rywalizacja z szeregiem bardziej doświadczonych i utytułowanych kolarzy, którzy w przeszłości stawali na podium wyścigów w Ardenach, jak choćby właśnie Gilbert, a także Alejandro Valverde (Movistar), Enrico Gasparotto i Maxim Igliński (Astana), Joauin Rodriguez (Katiusza), Damiano Cunego (Lampre Merida), Jelle Vanendert (Lotto-Belisol) czy Simon Gerrans (Orica GreenEdge), a chętnych do zwycięstwa jest znacznie więcej.

Najciekawiej zapowiadaj się jednak pojedynek Sagana z Gilbertem. Ta dwójka zmierzyła się już w De Brabantse Pijl, gdzie górą był Sagan. Gilbert pokazał jednak, że po słabszym ubiegłym sezonie, który uratował jedynie tytuł Mistrza Świata, wywalczony notabene na trasie Amstel Gold Race, wraca do swojej dawnej formy, w której wygrywał klasyki na zawołanie. Belg ma znacznie większe doświadczenie w tego typu wyścigach i, wydaje się, mocniejszą i bardziej sobie podporządkowaną ekipę, która może okazać się tym, co przesądzi o zwycięstwie. Jego głównym pomocnikiem będzie Greg Van Avermaet, który do tej pory był najrówniej jeżdżącym kolarzem w klasykach. Gilbert zna trasę doskonale, gdyż w przeszłości wielokrotne ścigał się na tych pagórkach, jedna przede wszystkim dlatego, że zmieniona trasa tegorocznego wyścigu ma identyczną końcówkę jak ta, na której belg we wrześniu sięgnął po tytuł Mistrza Świata. To zdecydowanie sprzyja Gilbertowi.
 

Twardej walki i dobrej formy należy się też spodziewać po dwóch Hiszpanach – Valverde i Rodriguezie, którzy doświadczenie w klasykach ardeńskich mają ogromne, podobnie jak apetyty w tym roku. Obaj mają na koncie zwycięstwa w tych wyścigach i w nadchodzącym tygodniu na pewno będą grać główne role. Mogą skupić się na walce o zwycięstwo, nie oszczędzając się, gdyż ich główny cel sezonu – Tour de France – rozpocznie się dopiero za ponad dwa miesiące. Groźna będzie też dwójka z Astany – Igliński i Gasparotto. Dość niespodziewanie obaj wygrywali w ubiegłym sezonie w Ardenach, ale teraz niezwykle trudno będzie im powtórzyć ten wynik. Razem jednak stanowić będą mocny duet i gdy będą się wzajemnie wspierać, mogą zaznaczyć swój udział w wyścigach. Pozostają jeszcze Vanendert, Cunego i Gerrans, a każdego z nich stać na dobry wynik w nadchodzącym tygodniu. Będą jednak musieli sporo się namęczyć, by pokonać lepiej dysponowanych obecnie rywali.

W niedzielnym Amstel Gold Race wyścigu wystartuje też trzech Polaków – Bartosz Huzarski (Team NetApp Endura), Maciej Paterski (Cannondale) i Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step), który ma być liderem swojej ekipy.

Trasa AGR
Trasa tegorocznej, 48. edycji Amstel Gold race przeszła istotną modyfikację. Meta, do tej pory usytuowana na Caubergu, została przeniesiona 1,8 kilometra dalej, przez co kolarze finiszować będą na płaskim. To identyczna trasa z tą, na której walczyli kolarze podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata. Zdaniem organizatorów taki zabieg ma sprawić, że walka będzie jeszcze bardziej zacięta, a o zwycięstwo będzie walczyć więcej, niż do tej pory kolarzy. Po morderczej wspinaczce na Cauberg, ci, którzy tempa tam nie wytrzymali, będą jeszcze mieli niespełna dwa kilometry, by gonić atakujących i być może sięgnąć po zwycięstwo.
 

Zmiana trasy zaowocowała także dodaniem dwóch pagórków, co łącznie teraz daje aż 34 krótkie, ale sztywne podjazdy, które kolarze będą musieli pokonać na 252 kilometrowej trasie. Łącznie daje to ponad 4000 metrów przewyższenia. Aż czterokrotnie będą pokonywać Cauberg – 1,8 kilometrowy podjazd ze średnim nachyleniem 5,8%, w tym dwa razy na ostatnich dwudziestu kilometrach. Oprócz tego wspinać się będą na Eyserbosweg i Keutenberg, gdzie maksymalne nachylenie przekracza 18%, a także Gulperberg, czy Kruisberg, gdzie średnie nachylenie sięga 8%. Kolarze na trasę wyruszą z rynku w Maastricht i ruszą w stronę Valkenburga, wokół którego pokonywać będą trzy różne pętle, aż w końcu zameldują się na mecie.

Fot.: Sirotti
Mapka: Amstel Gold Race