Tegoroczny wyścig Tirreno-Adriatico zgromadzi na starcie czołówkę peletonu, która we Włoszech, skuszona lepszą pogodą i trudniejszą niż we Francji trasą, będzie przygotować się do najważniejszych wyścigów w sezonie.
Inaczej niż w ubiegłych latach, kolarze, którzy w tym roku celują w Tour de Fance, wybrali Tirreno-Adriatico zamiast rozgrywanego równolegle we Francji wyścigu z Paryża do Nicei. Na starcie Wyścigu dwóch mórz staną między innymi Chris Froome (Team Sky), Alberto Contadro (Saxo Tinkoff), Vincenzo Nibali (Astana), Cadel Evans (BMC Racing) czy Joaquin Rodriguez (Katiusza), a to tylko kolarze, którzy celują w klasyfikację generalną po lista gwiazd na włoski wyścig jest znacznie dłuższa. Swoją sprinterską formę przed Milan-Sanremo sprawdzą Mark Cavendish (Omega Pharma-Quick Step), Andre Greipel (Lotto-Belisol), Peter Sagan (Cannondale), który z resztą walczyć może nie tylko na finiszach, Matt Goss (Orica GreenEdge), John Degenkolb (Argos Shimano), Thor Hushovd (BMC Racing), Roberto Ferrari (Lampre-Merida). A do tego dochodzą kolarze, którzy specjalizują się w klasykach – Fabian Cancellara (Radioshack Leopard), Filippo Pozzato (Lampre Merida). Gołym okiem widać więc, że w tym roku czołówka wybrała Włochy, zamiast Francji. Na starcie wyścigu stanie też czwórka Polaków – Maciej Bodnar (Cannondale), Przemysław Niemiec (Lampre Merida), Michał Kwiatkowski (Omega Pharma-Quick Step) i Bartosz Huzarski (Team NetApp Endura).
Siedmioetapowy wyścig otwiera i zamyka czasówka. Drużynowa jazda na czas już pierwszego dnia wyścigu może ustawić klasyfikację generalną. 16,9 kilometrów to sporo, jeśli brać pod uwagę, że na sukces lidera pracuje cała ekipa, a niektórzy faworyci nie mogą liczyć na solidne wsparcie kolegów. Już wtedy pomiędzy faworytami mogą utworzyć się pewne różnice czasowe. Początek wyścigu będzie płaski – po płaskiej czasówce kolarze będą walczyć na płaskim drugim odcinku z San Vincenzo do Indicatore (Arezzo), gdzie o zwycięstwie zadecyduje finisz z peletonu. Będzie to najdłuższy etap wyścigu, liczący aż 232 kilometry. Trzeci etap z Indicatore do Narni Scalo, choć już bardziej pofałdowany, także ma duże szanse zakończyć się sprinterską rozgrywką, jednak niewielka hopka na 18 kilometrów przed metą może sprawić niespodziankę.
Góry i walka o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej rozpocznie się czwartego dnia wyścigu. Na etapie z Narni do Prati di Tivo kolarze wspinać się będą na kilka większych podjazdów, w tym Passo delle Capannelle, a etap zakończy się prawie 15-kilometrową wspinaczką na Prati di Tivo, gdzie pierwszy bój stoczą faworyci wyścigu. Piąty etap będzie drugim najdłuższym w tegorocznej edycji i liczyć będzie 230 kilometrów. Na trasie z Ortony do Chieti pierwsze kilometry będą płaskie, ale od 80 kilometra droga zacznie wieść coraz bardziej w górę. 40 kilometrów przed metą kolarze pokonają jeszcze Passo Lanciano, a na ostatnich kilometrach, już w Chieti, dwukrotnie będą wspinać się na krótkie, ale bardzo sztywne podjazdy, których maksymalne nachylenie sięga 19%.
Ostatnie dwa dni wyścigu, już nad Adriatykiem, będą decydowały o zwycięstwie. Szósty, mocno pofałdowany etap wokół Porto Sant'Elpidio, będzie znakomitą okazją dla uciekinierów, ale w takim terenie i faworyci mogą ugrać coś dla siebie. Z płaską końcówką będzie to też idealny sprawdzian dla sprinterów przed rozgrywanym sześć dni później Milan-Sanremo. Ostatniego dnia całkowicie płaska 9,2 kilometrowa czasówka pokaże, kto w tym roku będzie władcą mórz i na podium otrzyma charakterystyczny trójząb.
Na początku sezonu trudno określić jeszcze formę faworytów, choć niedawny Tour of Oman pokazał, że wszyscy najlepsi górale w peletonie dobrze przepracowali zimę. Pojedynki Froome’a, Evansa, Contadora i Rodrigueza z pewnością i w tym tygodniu będą częste i pasjonujące, ale ostatecznego zwycięzcę bardzo trudno przewidzieć. W walkę o podium włączy się też na pewno Nibali. Polacy, mamy nadzieję, że będą walczyć o zwycięstwa etapowe – Niemiec i Huzarski powalczą na pagórkach i w górach, natomiast Bodnar, a tym bardziej Kwiatkowski, mają okazję pokazać się z dobrej strony na dwóch czasówkach.
Fot.: Sirotti