Organizatorzy dwóch największych Tourów, Tour de France i Vuelta a Espana, zapowiedzieli, że w związku z decyzją UCI o przyznaniu Katiuszy 19 licencji Pro Team, rozdadzą tylko trzy dzikie karty na swoje wyścigi.
W poniedziałek UCI ogłosiła, że przyzna Katiuszy 19 licencję Pro Team po tym, jak rosyjski zespół dowołał się od wcześniejszej decyzji Unii, która odrzuciła wniosek z powodów etycznych. Katiusza odwołała się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, a ten orzekł, że licencja zespołowi się należy.
Choć regulamin World Tour przewiduje maksymalnie 18 drużyn w elicie, Unia zrobiła wyjątek, który teraz sprawa, że organizatorzy wyścigów mogą mieć problemy z zaproszeniami na wyścigi.
ASO, organizator Tour de France, zapowiedział, że zmniejszy liczbę dzikich kart przyznanych na lipcowy wyścig. Łącznie w Wielkiej Pętli wystartują 22 drużyny, co oznacza, że tylko trzy dzikie karty będą mogły zostać rozdzielone pomiędzy zespoły Pro Continental. „Nie przyznaliśmy jeszcze oficjalnych zaproszeń, dlatego liczba zespołów pozostanie niezmieniona” – powiedział Christian Prudhomme, dyrektor Tour de France. Największe szanse na dziką kartę mają francuskie ekipy – Europcar, Cofidis i Saur Sojasun – które już w ubiegłym roku dostały zaproszenie na Tour. Czwarta ekipa z dziką kartą, Argos-Shimano, w tym roku ściga się z licencją Pro Team.
Podobnie postąpił dyrektor Vuelta a Espana, Javie Gullien, który zapowiedział, że w hiszpańskim wyścigu także wystartują 22 drużyny, co oznacza tylko trzy dzikie karty. „Wolelibyśmy rozdać cztery, a nie trzy dzikie karty, ale z powodów logistycznych i ekonomicznych jesteśmy ograniczeni liczbą drużyn, której nie możemy zmienić” – powiedział.
Z kolei RCS, organizator Giro d’Italia oraz m.in. Milan-Sanremo i Tirreno-Adriatico, już wcześniej przyznał zaproszenia na swoje wyścigi, i jeszcze przed decyzją Unii stwierdził, że zwiększenie liczby drużyn do 19 będzie dla niego sporym problemem. Nie jest na razie znane stanowisko Michele Acquarone, dyrektora Giro. „Nie rozumiem, dlaczego UCI podjęła tak ważną decyzję, przed skonsultowaniem się z nami. Dodatkowa drużyna to koszt 150 tysięcy Euro, potrzeba rezerwowania nowych hoteli, miejsc parkingowych” – mówił Acquarone.
Fot.: Sirotti
Choć regulamin World Tour przewiduje maksymalnie 18 drużyn w elicie, Unia zrobiła wyjątek, który teraz sprawa, że organizatorzy wyścigów mogą mieć problemy z zaproszeniami na wyścigi.
ASO, organizator Tour de France, zapowiedział, że zmniejszy liczbę dzikich kart przyznanych na lipcowy wyścig. Łącznie w Wielkiej Pętli wystartują 22 drużyny, co oznacza, że tylko trzy dzikie karty będą mogły zostać rozdzielone pomiędzy zespoły Pro Continental. „Nie przyznaliśmy jeszcze oficjalnych zaproszeń, dlatego liczba zespołów pozostanie niezmieniona” – powiedział Christian Prudhomme, dyrektor Tour de France. Największe szanse na dziką kartę mają francuskie ekipy – Europcar, Cofidis i Saur Sojasun – które już w ubiegłym roku dostały zaproszenie na Tour. Czwarta ekipa z dziką kartą, Argos-Shimano, w tym roku ściga się z licencją Pro Team.
Podobnie postąpił dyrektor Vuelta a Espana, Javie Gullien, który zapowiedział, że w hiszpańskim wyścigu także wystartują 22 drużyny, co oznacza tylko trzy dzikie karty. „Wolelibyśmy rozdać cztery, a nie trzy dzikie karty, ale z powodów logistycznych i ekonomicznych jesteśmy ograniczeni liczbą drużyn, której nie możemy zmienić” – powiedział.
Z kolei RCS, organizator Giro d’Italia oraz m.in. Milan-Sanremo i Tirreno-Adriatico, już wcześniej przyznał zaproszenia na swoje wyścigi, i jeszcze przed decyzją Unii stwierdził, że zwiększenie liczby drużyn do 19 będzie dla niego sporym problemem. Nie jest na razie znane stanowisko Michele Acquarone, dyrektora Giro. „Nie rozumiem, dlaczego UCI podjęła tak ważną decyzję, przed skonsultowaniem się z nami. Dodatkowa drużyna to koszt 150 tysięcy Euro, potrzeba rezerwowania nowych hoteli, miejsc parkingowych” – mówił Acquarone.
Fot.: Sirotti