Armstrong został oficjalnie powiadomiony o decyzji UCI 6 grudnia i od tego momentu miał 21 dni na złożenie odwołania do CAS. Termin upływał wczoraj wieczorem i wiadomo, że były zwycięzca Tour de France nie skorzystał z przysługującego mu prawa, co z resztą wcześniej zapowiadał. Oznacza to, że decyzja UCI o dożywotnim zawieszeniu i anulowaniu wyników po 1 sierpnia 1998 roku została podtrzymana i Armstrong bezpowrotnie stracił swoje siedem zwycięstw w Tour de France.
22 października UCI uznała raport USADA, w którym stwierdzono, że Armstrong był jednym z głównych organizatorów dopingu w ekipie US Postal, stosował niedozwolone środki i pomagał w ich stosowaniu kolegom z ekipy. USADA dożywotnio zawiesiła Armstronga i odebrała mu wyniki uzyskane po 1998 roku. Wcześniej Armstrong zrezygnował z możliwości obrony i procesu z USADA, co pozwoliło Agencji na szybkie podjęcie decyzji.
Zarówno rezygnacja z procesu z USADA, jak i odwołanie do CAS oszczędziły Armstrongowi przesłuchań, podczas których mógłby być zmuszony do zeznań pod przysięgą. Wciąż jednak nie wiadomo, czy Amerykanin nie będzie musiał odpowiadać na pytania śledczych, gdyż z decyzją USADA o dyskwalifikacji nie zgadza się Johan Bruyneel, były dyrektor sportowy w ekipach Armstronga. Jego proces miał rozpocząć się jeszcze w tym roku, ale nie wiadomo, kiedy do niego dojdzie.
Brak odwołania otwiera też drogę Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu by odebrać Armstrongowi brązowy medal z jazdy indywidualnej na czas, który wywalczył w Sydney w 2000 roku.
Fot.: Sirotti