Zaledwie trzy dni po śmierci swojego dziadka, Raymonda Poulidora, legendy francuskiego kolarstwa, który osiem razy stawał na podium Tour de France, Van der Poel stawił się na starcie czwartej edycji tegorocznego przełajowego Pucharu Świata w Taborze, gdzie w 2015 roku wywalczył pierwszą tęczową koszulkę Mistrza Świata elity. Holender w tym sezonie rzadko się ścigał i musiał ustawić się na starcie w trzecim rzędzie, przez co musiał przebijać się przez rywali i długo zajęło mu dojście do czołówki. Jednak gdy już się tam znalazł, często dyktował tempo.
Nie był to jednak łatwy wyścig dla Holendra i lider Pucharu Świata, Eli Iserbyt (Marlux-Bingoal) na lekko śliskiej trasie postawił bardzo twarde warunki i dopiero na ostatniej rundzie MVDP zdołał zgubić Belga, choć nie bez trudu.
Ta dwójka, a także Lars Van der Haar (Telenet Fidea Lions), stoczyła bezpośredni pojedynek o zwycięstwo i dopiero późny atak Van der Poela pozwolił mu odjechać. Kolarz Corendon-Circus zyskał jednak tylko kilkanaście metrów przewagi i cały czas na plecach siedział mu lider PŚ. Nawet na ostatniej prostej Mistrz Świata nie mógł przestać naciskać na pedały i linię mety minął kilka metrów przed rywalem.
Wyniki: