Nieumiejętne ich zaatakowanie kończy się zatrzymaniem i podprowadzeniem do szczytu a w skrajnym przypadku poderwaniem przedniego koła i upadkiem na plecy. Sprawne pokonanie takiej trudności może dać sporo satysfakcji a także uzyskania kilku a nawet kilkunastu sekund przewagi nad rywalami podczas wyścigu lub maratonu.
Kluczową sprawą będzie ocena przyczepności nawierzchni oraz nastromienia podjazdu. W zależności od tego należy dostosować prędkość oraz pozycję przyjętą na rowerze. Zdarzyć się może również tak, że dużo bardziej efektywnie będzie po prostu podbiec z rowerem i w tym celu warto będzie po prostu chwilę wcześniej z niego zejść. O tym, jak to możliwie najbardziej sprawnie zrobić będzie w następnym odcinku naszego poradnika. Póki co skupmy się jednak na tym, jak właściwie i skutecznie pokonać wspominany podjazd.
Z doborem prędkości oraz nastromieniem i nawierzchnią podjazdu łączy się kwestia jazdy na odpowiednim przełożeniu. Jeżeli podjazd wyrasta na końcu dłuższego prostego odcinka nie pozostaje nic innego, jak przyjąć właściwą pozycję i spróbować pokonać go rozpędem. W tym celu należy użyć nieco twardszego przełożenia, w miarę pokonywania podjazdu uginać ręce oraz przenosić środek ciężkości nieco do przodu przesuwając się do przodu siodła a ewentualne wytracenie prędkości zaraz przed szczytem skorygować stanięciem na pedałach. Nawet w przypadku sypkiej lub grząskiej nawierzchni cała operacja powinna się zakończyć sukcesem. Problemy zaczynają się, gdy u podnóża podjazdu nie mamy wystarczającej ilości miejsca do nabrania rozpędu lub też, gdy podjazd jest zbyt długi, aby go w ten sposób pokonać. Przyjdzie nam się wtedy zmagać z dwoma głównymi przeciwnościami: nastromieniem skutecznie wyhamowującym prędkość i podrywającym przednie koło oraz z utratą przyczepności przez tylne koło. Zarówno jeden jak i drugi problem rozwiązuje się odpowiednim przesuwaniem się z tyłu do przodu siodła, ewentualnie nieznacznym z niego niesieniem się. Cała operacja wymaga przede wszystkim wyczucia: zbyt szybkie przesunięcie się do przodu zaowocuje wytraceniem prędkości w początkowej fazie podjazdu a w połączeniu ze zbyt gwałtownym wstaniem z pedałów również uślizgiem tylnego koła. Przesunięcie środka ciężkości do przodu wykonane zbyt późno lub niewystarczająco daleko spowoduje utratę sterowności oraz oderwanie się przedniego koła od podłoża. Obydwa te błędy zaowocują rychłym zatrzymaniem się.
Podobny skutek przyniesie dobór nieodpowiedniego przełożenia. Jednym z kluczy do sukcesu jest zachowanie równego rytmu pedałowania. Jeżeli nawierzchnia jest w miarę przyczepna lepiej zastosować przełożenie odrobinę za twarde niż odrobinę za miękkie. Pozwoli to pozostawić pole manewru w postaci możliwości stanięcia na pedałach i pozwoli ustrzec się utraty równowagi, do jakiej może dojść przy za miękkim przełożeniu i zbyt małej prędkości. Jeżeli zaś podłoże jest nieco luźniejsze lub bardziej śliskie powinno zastosować się przełożenie nieco bardziej miękkie, za czym powinno iść nieco mniej brutalne pedałowanie, ze szczególnym uwzględnieniem tzw. okrągłego obrotu, czyli równoczesnego naciskania jedną i podciągania pedału drugą nogą.
Podobnie jak w przypadku każdego innego elementu związanego z szeroko pojętą techniką jazdy nie pozostaje nic innego jak ćwiczenie. Najlepiej swoje umiejętności doskonalić stopniując poziom trudności, nastromienie oraz długość podjazdu. Jeśli opanujemy zarówno ten element (podjeżdżanie nastromień) jak i pierwszy z poruszanych w naszym poradniku problemów, wtedy warto spróbować połączyć je w jedno i zmierzyć się ze stromym podjazdem najeżonym trudnościami technicznymi.