Spis treści:
Człowiek jest zwierzęciem stadnym i lubi łączyć się w grupy. W naturze znajdujemy do tego szereg analogii: wilki łączą się w watahę, ryby w ławicę. Kolarze natomiast najlepiej czują się w peletonie. W peletonie, podobnie jak w stadzie, znajdują się jednostki silne, samce (czy samice) alfa. To rywalizacja tych silnych jednostek napędza rywalizację wewnątrz grupy. Natura, podobnie jak w innych stadach, eliminuje z peletonu najsłabsze ogniwa i to dlatego siła grupy jest tak wielka. Najsłabsi strzelają i są skazani na grasującą bestię zwaną abandoned. Jeśli zdołasz jeszcze złapać inne słabe jednostki, możesz stworzyć grupetto i jakoś przetrwać. Jedno jest pewne: w kolarstwie najpotężniejszym żywiołem jest siła grupy.
Powyższe słowo wstępu, rodem z dokumentalnych filmów niedzielnego przedpołudnia to oczywiście żart, który ma jednak w sobie sporo prawdy. Wielu z kolarzy docenia siłę drzemiącą w grupie nie tylko na wyścigach, ale również podczas treningów. W tym miejscu powstaje zjawisko zwane kolarską ustawką, w których zapewne braliście, bierzecie lub weźmiecie udział w przyszłości. Wszystko ma jednak swoje plusy i minusy, podobnie jak wspólny kolarski trening, stąd pomysł na popełnienie poniższego artykułu.
Wspólnota
To jeden z największych i najfajniejszych plusów uczestniczenia we wspólnej jeździe na rowerach. Z chwilą, kiedy pojawiasz się po raz pierwszy na lokalnej ustawce, stajesz się częścią jej wspólnoty, grupy społecznej zwaną kolarzami. Chociaż pierwsze „cześć” czy „siema” jest dość kurtuazyjne, to po kilku wspólnych jazdach zaczynasz poznawać podobnych Tobie ludzi. Jednych polubisz bardziej, innych mniej, niektórych wcale . Zazwyczaj jednak na ustawkach poznasz kilku spoko gości, z którymi już regularnie będziesz kręcił, wymieniał się wrażeniami, pożartujesz, może z czasem skoczysz na piwo (po sezonie). Naturalną koleją rzeczy dobrego dogadywania się i wspólnych zainteresowań jest przyjaźń, która niejednokrotnie na owych ustawkach się zawiązywała. Jakie jeszcze płyną korzyści z należenia do takiej lokalnej wspólnoty? Jest ich więcej niż nam się wydaje. Jeśli czujesz się na siłach, aby się poważniej pościgać, może lokalni wymiatacze znajdą dla ciebie miejsce w ich wyścigowym mobilu – zawsze to jakaś oszczędność na paliwie. Rozprowadź właściciela najbliższego sklepu na finiszu ustawki, to być może łatwiej będzie o jakiś rabat w przyszłości. Wspólnota kolarska to również swojego rodzaju miejsce wymiany towarów. Zawsze lepiej kupić rower od znajomego, najlepiej od największego sprzętowego pedanta w województwie, niż kupować w ciemno.
Motywacja
Poznałeś już mniej więcej miejscowych zawodników – są wśród nich sprinterzy, świetni górale, ci co lubią klasyki (pewnie mają skarpety z flandryjskim gryfem) i ci, co uciekają przy każdej możliwej okazji (mają nad łóżkiem plakat Voigta albo Voecklera). Znasz już też mniej więcej rundę na której trenujecie, wiesz czego możesz się spodziewać. Więc zaczyna się, jedziecie a chłopaki zaczynają się ciąć na pierwszej hopce. Niestety, rzeczywistość jest gorsza niż walka na noże. Strzelasz. I co? Wpadłeś na ustawkę, a zostałeś sam, przy odrobinie szczęścia dochodzisz jeszcze kogoś po drodze. Ale nie poddajesz się, jedziesz trening w trupa. Za miesiąc strzelasz na drugiej górce, tym razem odpada was więcej. Dalej ciężko trenujesz, bo widzisz swoje miejsce w szeregu.
Progres
Stało się, po roku przejeżdżasz z innymi cały dystans. Jesteś zadowolony jak nigdy, inni cię chwalą i widzą, że zrobiłeś postęp. No właśnie – trening w grupie, dzięki powyższej motywacji daje duży progres poziomu sportowego, a przecież o to nam wszystkim chodzi. Na większości ustawek zazwyczaj pojawią się silniejsi od Ciebie lub kolarze na podobnym poziomie. To oni stają się motorem napędowym. Starasz trzymać się ich koło, chociaż twoje tętno zapala ostatnią czerwoną lampkę, a GPS nadaje już informacje o położeniu potencjalnych zwłok. Poza motywacją do maksymalnego zagięcia się, grupa da ci jeszcze więcej.
Nauka
Obserwuj bardziej doświadczonych kolarzy, pytaj lub słuchaj ich wskazówek. Wspólnota kolarska może cię bardzo wiele nauczyć dzięki wymianie doświadczeń. Wiadomo, każdy jest inny, ale w kolarstwie istnieje kilka żelaznych zasad, które nie zmieniają się od lat. Warto przyswajać informacje i krytycznie je przetwarzać, słuchać tylko tych najlepszych lub najbardziej wiarygodnych (niektórzy będą tylko pozornie mówić słuszne rzeczy). Poza informacjami treningowymi wspólne kręcenie nauczy cię jeszcze czegoś ważniejszego – wzajemnego szacunku. Kolarskie środowisko jest na nim oparte i niech to się nie zmienia. Wzajemny szacunek wśród kolarzy to jeden z najważniejszych elementów tego sportu.
Niebezpieczeństwo
Niestety treningi w grupie wiążą się również z większym niebezpieczeństwem, które zazwyczaj niestety prowokują uczestnicy kolarskich ustawek. Nie wspominam tutaj o zachowaniu kierowców względem kolarzy – to temat na inny artykuł, ba... na całą książkę – każdy z nas wie, że w tym temacie nie ma lekko. Trzeba zacząć od tego, nawiązując do powyższej nauki, że jazdy w peletonie trzeba się nauczyć. Pamiętajmy, że jadąc w grupie odpowiadamy nie tylko za siebie, ale również za kolarzy obok nas. Trenując w grupie siłą rzeczy zwiększa się ryzyko kraksy, szczególnie wśród początkujących zawodników. Niestety historia kolarskich ustawek zna tragiczne wypadki podczas takich treningów. Zachowajmy więc zdrowy rozsądek i uwagę oraz troszczmy się o współtowarzyszy jazdy. Temat bezpiecznej jazdy w grupie poruszaliśmy w osobnym, ciekawym i pożytecznym artykule, dostępnym tutaj: klik.
Trenując z innymi, musimy również bezustannie pamiętać, że kolarska ustawka, mimo całej swojej wyjątkowości, jest nadal tylko treningiem przy otwartym ruchu drogowym. Dlatego unikajmy niebezpiecznych zachowań względem kierowców. Mowa tutaj np. o szalonych finiszach czy brawurowym wyprzedzaniu samochodów. To nie służy naszemu sportowi, rzuca na nasz sport złe światło i wrogo nastawia współuczestników ruchu drogowego. Sytuacja w tym względzie i tak nie jest dobra, więc nie warto jej jeszcze pogarszać.
Najgłośniejsze ustawki w Polsce
Praktycznie każde miasto w Polsce takowe posiada. Niektóre zdążyły zyskać sobie status kultowych, regularnie odbywając się od dziesiątek lat. Niektóre chociaż świeże stały się niesamowicie popularne.
Infrasettimanale Classico – Katowice, Kraków, Nowy Targ
W ostatnich latach chyba najgłośniejszym zbiorowym treningiem kolarskim stało się zjawisko zwane Infrasettimanale Classico. Napisałem zjawisko, gdyż popularne IC, mające swój początek w Katowicach, szybko rozprzestrzeniło się na inne miasta południowej Polski, które stały się lokalnymi, kolarskimi stolicami. W ten sposób IC zagościło w Krakowie oraz w Nowym Targu. Treningi te w sezonie odbywały się w każde środowe popołudnie (infrasettimanale z włoskiego to środek tygodnia). Popularne IC szybko stało się też czymś więcej niż jedynie treningiem. Na trasach tej ustawki rozlokowano premie, zarówno górskie, jak i lotne, co dobrze napędzało wewnętrzną rywalizację. Na treningach pojawiali się fotografowie, a po wszystkim zawodnicy mogli liczyć na poczęstunek potreningowy (przed IC zbierane są zwykle fundusze do wspólnej puszki).
Z czasem zaczęli się pojawiać tutaj czasem również zawodnicy z zawodowego peletonu (np. Mieszko Bulik i Wojciech Halejak w Katowicach czy Paweł Bernas w Krakowie, którzy doceniali możliwość mocnego treningu i przepalenia się przed weekendowym ściganiem. Wraz ze wzrostem popularności, rosła również liczba uczestników, dlatego każdy mógł tutaj znaleźć sobie grupę odpowiednią do swojego poziomu.
Jednym ze współtwórców IC był Michał Kucewicz, który poza środowymi treningami znany jest jeszcze z innych inicjatyw, m.in. z działalności organizacji Sport Pełen Pasji czy zorganizowania głośnego Ogólnopolskiego Wyścigu Przełajowego w Katowicach.
Pomysł narodził się w 2011 roku podczas zgrupowania w Hiszpanii, gdzie byłem z Patrykiem Gruszką oraz kilkoma innymi kolarzami. Jeździliśmy bazę, więc było dużo czasu, żeby pogadać i myśleć o różnych tematach. W Hiszpanii podobne treningi to jest normalka i nikogo to nie dziwi. W Polsce niestety nie jest aż tak różowo, a głównym problemem są tu przepisy oraz podejście urzędników do tego typu wydarzeń.
Pierwsze IC odbyło się dopiero 8 czerwca, a to ze względu na to, że pomysł zrodził się w marcu. Przygotowania trwały dość długo. Na pierwszej edycji było około 30 osób. Fotograf pojawił się tylko na mecie. Jednak już na kolejnych treningach było dobrze ponad 50 osób. Na każdej z nich pojawiał się co najmniej jeden fotograf. Na mecie także przygotowywaliśmy bufet w formie drobnego poczęstunku, które miało zaspokoić pierwszy głód po ciężkim treningu
Czym jest IC? To przede wszystkim bardzo duża grupa ludzi, którzy kochają rower i jazdę na nim. Myślę, że można powiedzieć o nas jako o rodzinie. Większość czeka cały tydzień na środę, bo wiedzą, że się spotkają, porozmawiają i na pewno solidnie potrenują. Dzięki IC środowisko kolarskie bardzo dobrze się poznało.
- wspominał Michał Kucewicz.
Rondo Babka – Warszawa
Rondo Babka to najbardziej kultowa ustawka w Polsce. Wiedzą o niej nawet osoby z drugiego końca kraju. Co w warszawskiej ustawce jest takiego wyjątkowego? Jej historia sięga 1970 roku i na początku stanowiła spotkania treningowe Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów. Na treningi te przyjeżdżały również osoby chcące zasilić kadrę warszawskiego klubu. W latach 80 miejscem spotkań stało się Rondo Babka (obecnie Rondo Zgrupowania ak. Radosław), a pojawiały się tutaj takie osobistości jak Ryszard Szurkowski, a w późniejszych latach Cezary Zamana i Grzegorz Wajs.
Od początku historii zbiórki grupa dzieliła się na dwie części – mocniejszą oraz słabszą. Również dziś treningi przeprowadzane są tutaj na dwóch trasach. Po wyjeździe z Warszawy zawodnicy wybierają trasę Pomiechówek lub Nasielsk. Trening na Rondzie charakteryzuje się dużą intensywnością, a wśród najlepszych kolarzy przybiera on formę wyścigu. Treningi są zresztą punktowane na finiszu oraz górskiej premii. W sezonie pojawia się tutaj około 80-90 osób, w tym niejednokrotnie przedstawiciele zawodowego peletonu – kolarze BDC MarcPol czy Konrad Dąbkowski (ActiveJet Team).
Rondo Obornickie – Poznań
Kolejne duże miasto na mapie Polski to Poznań, w którym głównym miejscem zbornym miejscowych zawodników jest Rondo Obornickie. Świetnie opisuje je Mikołaj Szewczyk (trzymajkolo.blogspot.com), który osobiście się tu pojawia:
Zdecydowanie wiodącą ustawką jest ta na Rondzie Obornickim, jest jeszcze kilka mniejszych, gdzie tempo jest mniejsze (np. McDonald na Hetmańskiej). Jeśli chodzi o frekwencję na Rondzie jest bardzo różnie, jeśli są w okolicy jakieś wyścigi to frekwencja jest niższa, ale jeśli pogoda dopisuje i nie ma żadnego wyścigu to potrafi pojawić się nawet kilkudziesięciu kolarz.
- wspomina Mikołaj i dodaje:
Nie da się rozwijać kolarsko bez treningów w grupie, samemu nie zrobi się tak dobrego treningu jak na ustawce – ciągłe ataki, kasowanie się nawzajem, ranty na wietrze, to wszystko przygotowuje idealnie formę wyścigową. Do tego jest ten smaczek rywalizacji i chęć dojechania do mety na pierwszym miejscu. Ustawki są bardzo potrzebne, a ja je bardzo lubię.
Niektórzy traktują ustawki jako trening, a niektórzy wręcz jak wyścig. To czasem prowadzi do różnych niebezpiecznych sytuacji na trasie... generalnie ciężko nazwać ustawkę zwykłym treningiem, bo jednak bardzo dużo jest tu elementów ścigania i radość z wygranej jest prawie tak samo duża jak na zwykłym wyścigu ze startu wspólnego. Dla wielu osób to też takie tradycyjne spędzenie niedzieli, okazja do spotkania się z innymi osobami dzielącymi tą samą pasję, ucieczka od szarej rzeczywistości życia codziennego. Myślę, że odpowiedzi na to pytanie jest tak dużo jak samych kolarzy, którzy na te ustawki przyjeżdżają. Dla mnie to przede wszystkim szlifowanie formy startowej i sprawdzenie się ze znajomymi, porównanie własnych dyspozycji na tle innych kolarzy, ale również okazja do spotkania się ze znajomymi, pożartowania itd…
Wymienienie wszystkich grupowych treningów szosowych w Polsce to rzecz niemożliwa w takowym artykule. Na ten temat szłoby napisać niezłą kronikę czy książkę. Warto dodać, że istotną rolę w tworzeniu omawianych tu spotkań są treningi klubowe, do których niejednokrotnie dołącza wiele osób spoza danego klubu. Ludzie regularnie spotykają się we Wrocławiu, Trójmieście – praktycznie w całej Polsce. Niektóre miasta mają więcej popularnych ustawek, jak chociażby Kraków, gdzie poza IC kręci również ekipa Cichy Kącik (od dzielnicy, która jest miejscem spotkań). W sezonie, kiedy wyścigów jest mnóstwo, zaawansowani zawodnicy z reguły preferują mocne treningi w tygodniu – stąd popularność chociażby IC. Jesienią spotkania kolarzy odbywają się głównie w weekend, co jest spowodowane krótszym dniem i koniecznością wczesnego rozpoczęcia treningu.
Fot. Teresa Kasprzyk